Komentatorzy zastanawiali się przed podróżą 85-letniego papieża, czy – podobnie jak Benedykt XVI przed 13 laty – połączyłby ją z gestem lub nawet konkretną zapowiedzią rychłego odejścia ze stanowiska. Spekulacje na ten temat podsycał dodatkowo fakt, że podróż ta odbyła się w czasie nietypowego, wielodniowego spotkania kardynałów.
Temat rezygnacji pojawił się z dwóch powodów: pochowany w L'Aquili papież pustelnik w pewnym sensie wymyślił dobrowolną rezygnację papieską w grudniu 1294 roku. W 2013 Benedykt XVI był ósmym papieżem w dziejach Kościoła, który dobrowolnie ustąpił z urzędu. W tym kontekście przypomniano sobie, że kilka lat wcześniej – 28 kwietnia 2009, a zwłaszcza 4 lipca 2010 papież Ratzinger pielgrzymował do grobu papieża Celestyna, gdzie w osobliwym geście złożył swoją biskupią stułę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Należy tu podkreślić, że św. Celestyn V (Pietro Angelerio lub Angeleri), zwany też Piotrem z Morrone i czczony jako Piotr Celestyn, nie był ani pierwszym, ani ostatnim biskupem Rzymu, który ustąpił z tego urzędu (nie licząc tych, których usuwali władcy świeccy). Przed nim uczynili to: Klemens I (88-97), Poncjan (230-35), Sylweriusz (536-37) i Benedykt IX (trzykrotnie obejmował Tron św. Piotra i tyleż razy z niego ustępował), po nim zaś Grzegorz XII (1406-15) i Benedykt XVI (2005-13).
Reklama
Warto też przypomnieć, że 11 lutego 2013 niemiecki papież ogłosił swoją sensacyjną rezygnację, uczynił to w czasie obradującego w Rzymie konsystorza zwyczajnego. Wykorzystał do tego łacińską formułę, którą w podobny sposób wypowiedział już Celestyn V, oznajmiając swoje ustąpienie.
Wielu sądziło, że to samo może powtórzyć Franciszek: udał się do „patrona papieskich rezygnacji”, zwołał zgromadzenie kardynałów z całego świata, a przy tym odczuwa on ciężar wieku i ma problemy z obolałym kolanem, co od miesięcy zmusza go do poruszania się na wózku inwalidzkim. A jednak tu wszystko potoczyło się inaczej, podkreślił w korespondencji z L’Aquili redaktor naczelny niemieckiej agencji katolickiej KNA Ludwig Ring-Eifel.
Zauważył, że obserwatorzy na próżno czekali na komunikat o rezygnacji podczas "oficjalnej części" spotkania kardynałów 27 sierpnia. A nazajutrz w L'Aquili Franciszek ani razu nie poruszył tego tematu słowami czy gestami.
Teraz uwaga wielu dziennikarzy, którzy przybyli do Rzymu, częściowo z powodu pogłosek o papieskiej rezygnacji, jest jeszcze bardziej skupiona na rozpoczynających się w poniedziałek 29 bm. dwudniowych konsultacjach Kolegium Kardynalskiego. Na debaty w grupach językowych i na posiedzeniu plenarnym przewidziano ponad dwanaście godzin. Tematem jest przeprowadzana przez Franciszka „reforma Kurii”, czyli reorganizacja i nowa konstytucja apostolska dla centralnej administracji powszechnego Kościoła katolickiego w Rzymie.
Reklama
Uczestniczący w przygotowaniu tej reformy jezuita i kanonista Gianfranco Ghirlanda – jeden z nowych kardynałów kreowanych wczoraj przez papieża – zapytany przez KNA, czy jest zadowolony ze swego dzieła, odpowiedział: „Nie wystarczy mieć nowe zasady. Muszą one być realizowane i wypełnione życiem”.
Papież chce dodać bodźca temu procesowi wprowadzania reform w życie i temu właśnie ma służyć kilkudniowe spotkanie kardynałów w Watykanie, czyli konsystorz nadzwyczajny. Ale krytyka zmian płynie z bardzo różniących się od siebie stron Kolegium. Już z góry zarówno konserwatyści, jak i liberałowie uważali, że reforma jeszcze bardziej wzmocni absolutną władzę papieża nad Kurią Rzymską.
Jednocześnie, zdaniem krytyków, poszczególne urzędy watykańskie, a w szczególności ich szefowie, prefekci i inni, straciliby część kolegialnego udziału w kierowaniu Kościołem. Z zapartym tchem obserwuje się teraz, czy papież gładko przeforsuje swoją reformę czy też w kontrowersyjnej debacie Kolegium Kardynalskie zażąda poprawek.