Reklama

Parafia trzy razy większa od Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ponad połowa parafian rzymskokatolickiej parafii pw. św. Józefa Robotnika na Syberii ma polskie pochodzenie. Od lat 80. XX wieku nie ma na Syberii „polskich” parafii. Niektórzy z wiernych na pytanie o swoją narodowość odpowiadają: „Polak”, „Polka”, inni: „tyle lat minęło”. Msza św. w języku polskim jest odprawiana tutaj raz w tygodniu. Pozostałe nabożeństwa celebrowane są w języku rosyjskim. Terytorialnie wspomniana parafia jest trzy razy większa od Polski!

Rzymskokatolicka Parafia pw. św. Józefa Robotnika

Duszpasterzem parafii na Syberii jest Polak - ks. Jarosław Mitrzak. Wybór patrona uzasadnia słowami: - Chociaż to ten sam Józef, którego uroczystość obchodzimy 19 marca, to jednak nam, na Północy, bliższy jest ten święty, jeśli mu dodać przydomek „Robotnik”. Północ zachodniej Syberii, obszar liczący milion km kwadratowych, zasiedlona jest przez ludzi, dla których słowo „trud” ma nieprzypadkowe znaczenie.
Dodatkowym atutem jest fakt, że 1 maja, kiedy to przypada odpust parafialny, to dzień wolny od pracy. Proboszcz ks. Jarosław cieszy się: - W Rosji 1 Maja to drugi po Nowym Roku najbardziej uroczyście świętowany dzień. Nie będzie więc nigdy problemu z frekwencją w kościele, gdy go zbudujemy. 7 lutego 2002 r. ks. Jarosław po raz pierwszy odprawił w Surgucie Mszę św. i była to pierwsza rzymskokatolicka Msza św. w historii tego miasta. „Owieczki” ks. Mitrzaka wymagają szczególnej opieki, zwłaszcza tubylcy: Chantowie, Mansowie, Nieńcy. Ks. Jarosław wyznaje: - To hodowcy reniferów, jeżdżący długimi saniami zaprzęganymi w psy, autentyczni poganie, którzy do dzisiaj kultywują swoje pogańskie obrzędy i po poradę chodzą do szamana.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Droga na Syberię i czołg „Rudy 102”

Droga na Syberię ks. Jarosława była długa. Wyjechał z Polski 23 września 1995 r. Wspomina: - Najpierw pracowałem 6 lat w Jekaterynburgu na Uralu, mieście znanym z tego, że został tam rozstrzelany ostatni car Mikołaj II i jego rodzina. Pracowałem tam jako wikariusz. Jednocześnie byłem „z dojazdu” proboszczem w odległym o 150 km 600-tysięcznym Niżnym Tagile, mieście, gdzie został wyprodukowany czołg „Rudy 102”. Potem 4 lata pracowałam w Tobolsku, dawnej stolicy Syberii, głównym miejscu zsyłek Polaków. „Od Chicago do Tobolska” - śpiewał Jan Pietrzak, życząc, „aby Polska była Polską”.
Warto było posłuchać głosu Bożego. Dziś polski kapłan czuje niezwykłe wzruszenie i wdzięczność Panu Bogu, kiedy w sakramencie pokuty słyszy następujące słowa: „Mam 82 lata, przystępuję do spowiedzi św. po raz pierwszy...”.

Reklama

Bądź wola Twoja, jadę na Syberię!

„Bądź wola Twoja” - takie motto znalazło się na obrazku prymicyjnym polskiego kapłana, którego Boża Opatrzność zaprowadziła na Syberię. Pomysł wyjazdu narodził się 4 września 1994 r. Wówczas ks. Jarosław spotkał kapłana z Syberii, który przyjechał na urlop do Polski. To „przypadkowe” spotkanie odmieniło jego życie. Do dziś wspomina słowa tego księdza: - Powiedział: „Najbardziej brakuje mi na Syberii drugiego kapłana, z którym mógłbym rozmawiać, a przecież i wyspowiadać się też trzeba, a drugiego księdza nie ma…”. Zrobiło mi się wtedy ciepło. I wiedziałem, że to nie od kawy, którą piliśmy.

„Zawojowat” gorące serce przy temperaturze: - 60° C

Zima trwa tutaj od 6 do 9 miesięcy, mróz dochodzi nawet do minus 60° C, zawartość tlenu w powietrzu jest mniejsza o prawie 20% niż na „Bolszoj Ziemle”, Wielkiej Ziemi - tak nazywają ludzie z Północy typowe geograficznie tereny Rosji, pokryte ziemią, na której rośnie zboże. Tutaj jest tylko wieczna zmarzlina, bagna i piasek.
W barakach albo cysternach z wyciętymi oknami i drzwiami pierwsi „romantycy” zdobywali Północ. Przybywali tu, by zarobić na życie, bo tam, skąd przybyli, nie mieli pracy, zarabiali zbyt mało albo nie mieli gdzie żyć. Odważni, w trudnych warunkach ciężko pracowali. „Trud”, „praca” to słowa znajome i jednoczące wszystkich „entuzjastów” syberyjskiej Północy.
Syberyjskie tereny to miasta oddalone od siebie o dziesiątki, setki kilometrów, do których drogi prowadzą przez bezkresne bagna i lasy (tajga). To tysiące hektarów tundry i pojezierza z mnóstwem jezior, wielkich i małych, poprzegradzanych wąskimi, zaledwie kilkumetrowymi pasami lądu. Z całego byłego Związku Radzieckiego przybywali tutaj, by żyć i pracować w takich nieludzkich warunkach, zwerbowani ludzie.

Reklama

Kościół cenniejszy od złota…

Centrum parafii stanowi miasto Surgut, liczące 350 tys. mieszkańców. - Kiedy zostałem proboszczem w Tobolsku - uzasadnia wybór Ksiądz Proboszcz - dowiedziałem się od parafian, że co roku przyjeżdża tu na Wielkanoc pewna rodzina z Surgutu, miasta położonego daleko na Północy. Nie czekałem na ich kolejny przyjazd. Wybrałem się do nich samochodem 600 km przez tajgę. Odprawiłem Mszę św. w ich domu. Było 7 osób. Zacząłem przyjeżdżać do nich co miesiąc, potem dwa razy w miesiącu. Po dwóch latach, 1 maja 2003 r. nasz syberyjski biskup Joseph Werth erygował w Surgucie samodzielną parafię pw. św. Józefa Robotnika. Po wielu zmaganiach w kolejnych dwu latach parafia uzyskała w 2005 r. status prawny. Mamy mieszkanie w bloku, które jest kaplicą, plebanią, kancelarią parafialną i domem gościnnym dla przybywających z innych miast gości i parafian.
Parafia pw. św. Józefa Robotnika liczy ok. 100 wiernych. Budowa kościoła jest palącą potrzebą mieszkańców i spędza sen z oczu duszpasterza.
W Kogałymie, Chanty-Mansijsku, Nojabrsku, Nadymie, Neftejugansku i innych miastach oddalonych od Surgutu o 50-1200 km ponad 10% ludności to katolicy - może po części ateiści, ale na pewno mający po rodzicach albo dziadkach katolickie pochodzenie.
Ks. Mitrzak najczęściej przemierza te odległości samochodem, czasem pociągiem. Do niektórych miejsc może dotrzeć jedynie samolotem - np. do Salechardu, miasta leżącego na kole podbiegunowym. Pozostaje jeszcze droga, która istnieje tylko zimą - po „zimniku”. Wówczas błota zamarzają, buldożer spycha śnieg i wszelkie nierówności terenu wyrównują się. Trzeba tylko uzbroić opony w kolce. A latem - statkiem po rzece Ob, która w Surgucie ma 2 km szerokości.

Reklama

„Żniwo wielkie, a robotników mało”

- Jesteśmy mniejszością religijną. Żyjemy wśród ludzi wychowanych bez Boga albo przeciwko Bogu i Kościołowi. Kościół katolicki jest wciąż jeszcze w wielu kręgach prawosławnych przedstawiany jako sekta. W Surgucie jednym z niepoważnych argumentów przeciwko nam są słowa: „Oni (katolicy) spotykają się w domu, nie mają cerkwi (kościoła) - to sekta” - wyznaje ks. Jarosław. Prawdą jest jedynie to, że wierni spotykają się w mieszkaniach i po domach, wszędzie tam, dokąd uda się dojechać kapłanowi. Chrześcijanie na Syberii spotykają się tak jak w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, gdy jeszcze nie było kościołów.
Praca kapłana na Syberii polega w dużym stopniu na „poszukiwaniu” katolików, którzy jeszcze nie wiedzą o istnieniu parafii i obecności księdza. Ks. Mitrzak dodaje: - Jest to praca z tymi czy dla tych, których „nie ma” w parafii, aby „byli”. Liczba to sprawa Pana Boga. Od 12 lat jeżdżę 200 czy 400 km do sąsiedniego miasta, by odprawić Mszę św. dla kilku osób, a czasem tylko dla jednej. Tutaj aktualne stają się słowa św. Augustyna: „I jeden człowiek jest wystarczająco dużą diecezją dla biskupa”.

Druga pielgrzymka z Syberii do Polski

Na pierwszą pielgrzymkę do Polski przed kilkoma laty wyjechał z Jekaterynburga cały autobus. Druga pielgrzymka z Syberii do Polski miała miejsce w maju 2005 r. i liczyła 15 osób w wieku 18-67 lat. To byli głównie Polacy, którzy nigdy dotąd ziemi swoich przodków nie widzieli. - Jakby mnie ktoś do bajki przeniósł. W pierwszych dniach pobytu w Polsce wydawało mi się, że to nierealny świat, że to mi się tylko zdaje, że to nieprawda, że tak ludzie nie żyją. Kwiaty w ogródkach, wszędzie czysto, przy drogach krzyże, kapliczki - wspomina pani Swietłana. Pan Władimir już pierwszego dnia w Polsce powiedział: - Ojcze Jarosławie, jak by mi ktoś opowiedział, to bym nie uwierzył. Jak tu się ludzie nawzajem szanują: uśmiechają się na ulicy, ciągle słyszysz: proszę bardzo, dzień dobry, dziękuję.
Najstarsza uczestniczka pielgrzymki - babcia Zofia opowiadała przez łzy radości i żalu po powrocie do Surgutu: - Kościoły, kaplice i ludzie w niedzielę odświętni, z dziećmi, z wózkami, z radością idą na Mszę albo po Mszy wracają do domu. Pani Jadwiga przyjęła na krakowskich Błoniach Komunię św. z rąk Papieża Benedykta XVI. Ze łzami wzruszenia wspomina: - Tego szczęścia nie da się w żaden sposób wyrazić.

Prośba o modlitwę

Oprócz pomocy materialnej, najcenniejszym darem, jaki możemy ofiarować misjonarzom, jest nasza modlitwa za nich i w ich intencjach. Ks. Jarosław gorąco prosi czytelników „Niedzieli” o wsparcie modlitewne: - Proszę o modlitwę za mnie: o wytrwałość, zdrowie, cierpliwość i żeby nie wygasło poczucie humoru, to niezwykle ważna cecha misjonarza. Proszę o modlitwę za moich parafian, tych, których znam, i tych wielu, do których jeszcze muszę dotrzeć. Proszę też o pomoc (przez modlitwę i ofiarę) w budowie kościoła, pierwszego i jedynego na północy zachodniej Syberii. Niech i tutaj, na terenie trzy razy większym od Polski, ludzie zobaczą choćby jeden katolicki krzyż na wieży, i niech się więcej „nie błąkają jak owce nie mające pasterza” (por. Mk 6, 34).

Numer konta w Polsce:
Ks. Jarosław Mitrzak
Kredyt Bank SA nr 34 1500 1663 1016 6029 0931 0000, z dopiskiem: „Ofiara na budowę kościoła w Surgucie”.

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2007-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

2024-04-26 11:28

Mat.prasowy

W odcinku odkryjemy historię tragicznego życia i upadku Friedricha Nietzschego, filozofa, który ogłosił "śmierć Boga", a swoje życie zakończył w samotności i obłędzie, nazywając siebie "biednym Chrystusem".

Więcej ...

Prymas Polski podczas uroczystości odpustowych ku czci św. Wojciecha: chcemy z nadzieją patrzeć w przyszłość

2024-04-28 13:12

PAP/Paweł Jaskółka

„Przyzywając wstawiennictwa św. Wojciecha chcemy, w tych bardzo niespokojnych czasach, patrzeć z nadzieją w przyszłość - z nadzieją dla Polski, z nadzieją dla Europy, z nadzieją dla całego świata” - mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak witając przybyłych na trwające w Gnieźnie uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha.

Więcej ...

Bp Piotrowski: duchowni byli ostoją polskości

2024-04-29 11:42
Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

archiwum Ryszard Wyszyński

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Duchowni byli ostoją polskości, co uniemożliwiało skuteczne wyniszczenie narodu, zgodnie z niemieckim planem - mówił dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Jan Piotrowski, sprawując Mszę św. przy ołtarzu Matki Bożej Łaskawej, z okazji Narodowego Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże...

Kościół

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże...

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty...

Kościół

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty...

Św. Katarzyna ze Sieny

Święci i błogosławieni

Św. Katarzyna ze Sieny

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Kościół

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego