Na placu Politechniki Warszawskiej, gdzie ekipa filmowa rozłożyła sprzęt, jest zupełnie tak jak przed laty. Rozbryzgana przez strażaków piana imituje śnieg. Na ulicy trwa demonstracja siły ówczesnej władzy. Grozę sieją transportery opancerzone „skoty”, żołnierze i milicyjny radiowóz. Na chodniku przy koksownikach grzeją ręce wojskowi na patrolu. Dla młodych to zderzenie z historią. Dla starszych - gorzkie wspomnienie. - Sceneria łączy grozę z absurdem tamtego czasu - komentuje Wieczyński. Z okrytej plandeką furgonetki sprzedają papier toaletowy, po który natychmiast ustawia się kolejka. Na murach jednego z domów mężczyzna w pośpiechu zamalowuje zakazany napis: „Solidarność żyje!”. Złowrogo krzyczą litery obwieszczenia, że „łamiąc prawo, narażasz się na surowe konsekwencje”.
W filmowej rzeczywistości jest wieczór, początek marca 1982 r. Przejeżdżający obok „skotów” niebieskim fiatem 125 p ks. Popiełuszko po raz pierwszy uświadamia sobie, że SB ma go na oku. Adam Woronowicz jest fizycznie i duchowo podobny do ks. Popiełuszki. - Miał być talent, podobieństwo i swoista charyzma. Okazało się, że Opatrzność przygotowała nam takiego artystę - powiedział mi Rafał Wieczyński, który długo szukał wykonawcy tej roli. - To niesamowite, on nawet pochodzi ze stron Popiełuszki - dodaje.
Zarówno Woronowicz, jak i Wieczyński nigdy się z ks. Jerzym nie zetknęli. Zaistniał w ich życiu dopiero po swojej śmierci. 30 października 1984 r. 11-letni Adam, grając w piłkę ze szkolnymi kolegami w Białymstoku, widział jadącą do prosektorium nyskę, która wiozła ciało ks. Jerzego. Rafał Wieczyński miał 14 lat, gdy uczestniczył w pogrzebie ks. Popiełuszki. Dziś obaj chcą dać świadectwo niezłomnej postawy ks. Jerzego i upamiętnić go dla młodego pokolenia. Obaj traktują to nie tylko jako swego rodzaju misję, ale i wyzwanie. - Dla mnie ks. Popiełuszko jest wzorem człowieka, który do końca pozostał wierny swoim ideałom - mówi Woronowicz. - Jestem również przekonany, że przelana krew tego kapłana przyczyniła się do tego, że dziś Polska jest wolna - dodaje.
Pytany przez dziennikarzy, czy szybko nauczył się chodzić w sutannie, odpowiada: - To jest prostsze, niż mi się wydawało. Trzeba wysoko podnosić kolana i jakoś wychodzi. Czasem jest problem z klękaniem, bo można się zaplątać - mówi, śmiejąc się.
- To będzie film o zwycięstwie. Sługa Boży ks. Jerzy Popiełuszko jest bardzo atrakcyjną postacią również dla młodego pokolenia. Jest potrzebny właśnie dzisiejszej Polsce. Ks. Jerzy bardzo wyraźnie domagał się, żeby zło nazywać złem, a dobro - dobrem. A to właśnie z tym Polska ma dzisiaj największy problem - mówi Wieczyński.
Pomóż w rozwoju naszego portalu