Droga, dobra Redakcjo! Pragnę wyrazić swoją wdzięczność wszystkim ludziom pracującym w Redakcji. „Niedziela” jest dla mnie antidotum na trujące duszę informacje płynące z publikatorów. Dzięki „Niedzieli” uratowałam resztki mojej wiary w ludzi i wartości etyczne. Chcę dołączyć do tych, których intuicyjnie szukałam. Do ludzi, którzy nie pędzą na oślep, bez zastanowienia, za nowymi trendami. Byle tylko być „z przodu” czegokolwiek.
Od niedawna jestem wdową, a na dodatek zmieniłam miejsce zamieszkania, by być bliżej dzieci (opiekuję się wnukami). Brakuje mi znajomych i przyjaciół na nowym miejscu zamieszkania. Dlatego piszę do Was, do Waszej rubryki.
Dziękuję serdecznie Redakcji za wszelkie trudy i życzę wynagrodzenia w zdrowiu.
Maria
Pisze Pani, że „Niedziela” uratowała Pani wiarę w ludzi i wartości etyczne. Dla mnie takim odkryciem było swego czasu Radio Maryja. Usłyszałam w nim ludzi, którzy myślą podobnie jak ja. I wreszcie poczułam, że nie jestem sama z tymi moimi „radykalnymi” poglądami. A już był czas w moim życiu, gdy czułam się nie tylko wyobcowana, ale wprost zniechęcona do wszystkiego. Oczywiście, nie znaczy to, że moje problemy z otoczeniem zostały rozwiązane. Ale zrozumiałam, że tym moim odkryciem muszę się dzielić z innymi ludźmi. Że jest nie tylko Radio Maryja i „Niedziela”, ale też „Nasz Dziennik” i Radio Józef, no i „Nasza Polska” (jakże rzadko zauważana i zbyt mało czytana). Pewnie, że to mało, ale jest już do czego się odwołać. A najważniejsze, by właśnie próbować otwierać oczy innym. Delikatnie, spokojnie. Podsuwać ciekawe treści i uważać, by nie zniechęcić. A potem, gdy już ktoś zacznie sam szukać, to i zmienia się jego mentalność, otwierają się oczy. Pani Mario, czy Pani dzieci znają już „Niedzielę”? A wnuki - czy sięgają po jakieś katolickie pisma (są przecież takie cudowne, choćby niedzielna „Tęcza”)?
Kochani, musimy siać! Widzimy, co się porobiło w naszej Ojczyźnie. Trzeba ją przeorać od początku. A kto to zrobi, jak nie my? I kiedy, jak nie teraz?
Aleksandra
Pomóż w rozwoju naszego portalu