Pielgrzymka rozpoczęła się nabożeństwem Drogi Krzyżowej na wałach, po której kapłani zgromadzili się na Eucharystii w bazylice.
– W kolejny dzień wsłuchujemy się we fragmenty Księgi Koheleta, które wraz z astronomiczną jesienią budzą naszą refleksję o przemijaniu. Mędrzec starotestamentalny uczy nas dobrze odczytywać podstawowy dar życia, który otrzymaliśmy z rąk Boga za pośrednictwem miłości naszych rodziców i za który zdamy osobistą odpowiedzialność przed Stwórcą i Zbawicielem – mówił w homilii abp Depo.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Mimo iż wszystko przemija, jak młodość, to istnieje sens tego wszystkiego, co Bóg uczynił dla nas w odpowiednim czasie. Bóg złożył w każdym z nas pragnienie całości, integralności niespokojnego serca i potrzebę stawiania pytań o sens naszych powołań po imieniu i ich realizację na miarę otrzymanej łaski. Nie pozostaje nic innego jak zaufać Bogu we wszystkim – kontynuował.
Twitter/JasnaGoraNews
Arcybiskup zaznaczył, że „jak w wielu dziedzinach życia, tak również w sferze wiary, zderzają się ze sobą teoria i praktyka, wiedza i doświadczenie. Tak jest również w naszej tajemnicy powołania i tożsamości”. W tym kontekście przypomniał kapłanom słowa św. Jana Pawła II: „Musicie pamiętać, że to nie świat określa waszą tożsamość, ale Chrystus i Jego Kościół”.
Reklama
– Jeśli nie będzie owego całożyciowego zaangażowania w gotowości do poświęcenia i ofiary z siebie samego, czyli inaczej mówiąc, obrony tego dlaczego wierzę, kim jest dla mnie Jezus Chrystus, to wówczas nie tylko nie będzie świadectwa życia związanego ze Zbawicielem, ale i wierności do końca otrzymanej łasce – podkreślił arcybiskup i zacytował słowa poety ks. Janusza Pasierba z wiersza pt. „Jak to będzie”: „jak my kiedyś umrzemy/skoro ciągle/łatwiej przychodzi nam/opuścić Boga niż życie” – pisał ks. Pasierb.
Abp Depo nawiązał również do słów z Ewangelii: „Weźcie wy sobie dobrze do serca te słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”. – Uczniowie bali się pytać Jezusa, bo te słowa pozostawały w sprzeczności z cudownymi znakami Jezusa i tłumami, które szły za Nim. Tu nie chodzi o jakieś wywyższenie cierpiętniczej duchowości, ale osobiste dotknięcie ran Zbawiciela poprzez każdą szczerą spowiedź i wejście w głąb Eucharystii przyjmując Jego Ciało i Krew. Bóg w swojej nieskończonej miłości oddaje Jezusa jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy, oddaje w nasze ręce, ludzkie ręce, ale ta dramatyczna ofiara przemocy ludzkiej z woli Boga staje się dla ludzkości w każdej Eucharystii źródłem zbawienia – wyjaśnił arcybiskup.
Metropolita częstochowski odnosząc się do dzisiejszych czasów przypomniał słowa Benedykta XVI, że „Ewangelizacja w formie sprzed wielu lat w jakimś sensie wypłowiała. Wiele regionów Europy wróciło do niewiary przyjmując styl życia, jakby Boga nie było, jakby Bóg nie istniał. A z drugiej strony mamy do czynienia ze światem wyjątkowo kulturalnie i intelektualnie wyrobionym, który mimo to daje się niestety ogłupić. A poprzez zakłamanie i zło, które wybiera jako normę człowieczeństwa staje się głuchym na Boga i Jego głos. A to doprowadzi do katastrofy, albowiem ludzkość traci orientację”.
Reklama
– Z bólem przyjmujemy aktualność tych słów również w naszej polskiej rzeczywistości. Bo czymże jest swoista pielgrzymka pow wielkich miastach Polski, poczynając od Warszawy, czy Gdańska, furgonetki z napisem na tablicy szkolnej „żegnaj religio”. A zaangażowani w tę akcję parlamentarzyści rozszerzają kłamliwą narrację, że w szkołach uczymy na lekcjach religii dzieci i młodzież nienawiści – kontynuował.
– A tymczasem socjologowie religii i psychologowie jak Erich Fromm, uczony pochodzenia żydowskiego stwierdził, że siła każdej kultury, jak i wielka sztuka wyrasta z religii. Odrzucenie wartości religijnych stwarza iluzję, wszystko staje się wówczas obojętne, prowadząc do katastrofalnych skutków – podkreślił.
Po Eucharystii metropolita częstochowski w Kaplicy Cudownego Obrazu zawierzył duchowieństwo Matce Bożej.
Twitter/JasnaGoraNews
Druga część pielgrzymki odbyła się w Wyższym Seminarium Duchownym. Kapłani wysłuchali konferencji nt. „Wytrwać, ale jak? Kapłaństwo w świecie odrzucającym Boga”, którą wygłosił ks. prof. dr hab. Krzysztof Pawlina, rektor Akademii Katolickiej w Warszawie.
– Czy ocean sekularyzacji nie zbliża się do Kościoła, w którym jeszcze odprawiamy nabożeństwa? – pytał ks. Pawlina. – Wydaje się, że fale sekularyzacji są coraz silniejsze i powoli zabierają teren wiary, tradycji i kultury chrześcijańskiej. Bezradność duchowa, paraliż woli produkują słowa, słowa, które nic nie znaczą wobec zbliżającego się oceanu sekularyzmu. Widzimy nadchodzące niebezpieczeństwo, opisujemy, analizujemy socjologicznie, omawiamy na konferencjach, a morze zabiera coraz większe obszary. Kościół w niebezpieczeństwie ludzi bezradnych – kontynuował.
Reklama
Zaznaczył, że „sekularyzacja nie jest czymś nowym. Nowe są jej elementy, a są nimi wygoda, seks i nowe środki komunikacji i konsumpcjonizm”. – Świat uwierzył, że da sobie radę bez Boga. Co więcej, my coraz częściej świadomie bądź nie próbujemy sobie radzić bez Boga. Nawet my księża nabieramy logiki takiego życia, jakbyśmy w Boga nie wierzyli. Stąd ta bezradność wobec fal zabierających nam kościół. Istnieje sekularyzacja społeczeństwa, ale istnieje też sekularyzacja duchownych, życie kapłańskie bez Boga. Dlatego nic nas nie uratuje wobec pochłaniającej fali sekularyzacji – podkreślił.
Prelegent wskazał, że najpierw trzeba ocalić życie duchowe. – Dziś nie ma przelewu krwi za Jezusa w naszym kraju. Jest jednak męczeństwo ducha. Dziś kapłaństwo odziera się z godności. Zmieniły się czasy, zmieniły się sposoby męczeństwa. Jest męczeństwo krwi, ale jest też męczeństwo duchowe. Wielu cierpi duchowe udręki, aby zachować wierność kapłaństwu. Nie gonią za nami prześladowcy, ale wieje wokół nas silny wiatr wydmuchujący szlachetne postanowienia, pragnienia świętości i marzenia Nieba – dodał.
– Jak zadbać o wewnętrzny świat ducha? Co zrobić, aby fale rutyny nie wykradły serdecznych relacji z Tym, który powierzył nam Kościół? Łatwiej przyjść na Mszę, odprawić modlitwy i zająć się swoimi sprawami. Ale wziąć do serca Boga, zająć się Nim, zaopiekować – to trudniejsze, bo oznacza wejście w proces tworzenia więzi, relacji – zauważył ks. Pawlina i dodał za Karlem Rahnerem: „Ksiądz, jeśli nie zdobędzie się na wyższe stopnie rozmodlenia, na kontemplację i na mistykę, wiary mieć nie może, nie może skutecznie pracować. Rozmodlenie i kontemplacja to nie luksus, ale obowiązek wynikający z samej natury powołania kapłańskiego. Dzisiejszy ksiądz przetrwa jako wierzący, gdy będzie rozmodlony kontemplacyjnie, mistycznie”.
Reklama
– Kapłaństwo to jest tożsamość, a nie zajęcie. Kiedy inni opracowują strategię dechrystianizacji, my klękamy do modlitwy i uczymy się kochać. Modlić się, aby być silnym tym, co mamy w sercu. Tu nie chodzi o uczynność, ale chodzi o miłość – przypomniał ks. Pawlina.
Rektor Akademii Katolickiej w Warszawie zaapelował do kapłanów: „Usłyszmy pytania, które ludzie noszą w sercach. Albo pomóżmy im, aby zaczęli zadawać sobie takie pytania, które rzeczywiście zmieniają ich życie. Kościół bywa niepotrzebnie zmęczony organizacją niezliczonych obrad i „przesuwaniem biurek”. Zakony bywają znużone obsługiwaniem samych siebie. Sumienie zapada w sen, zadowolone z wykonywanych obowiązków, nagrodzone zmęczeniem. Mimo to nie czujemy, by Kościół stawał się wulkanem życia i ogrodem radości. Pamiętajmy jednak, że zdecydowana większość radosnych dni Kościoła nie została zaplanowana za biurkiem, ale na ulicy”.
Pielgrzymka kapłanów archidiecezji częstochowskiej sięga swoją historią 1981 r. Pierwsza - pod przewodnictwem bp. Stefana Bareły - odbyła się po zamachu na Jana Pawła II.