Wyrzucając makulaturę z komórki, natknęłam się na stare numery naszej „Niedzieli”, w których ostatnia rubryka zalśniła jak dawno zapomniane szczęśliwe dzieciństwo. Przypomniałam sobie osobiste perypetie z naszymi czytelnikami i więcej widzę piasku niż kamieni w tych moich poszukiwaniach (nawiązuję do pewnego obrazu słoika, w którym upychamy kamienie, a potem wsypujemy piasek), ale taka moja pesymistyczna natura.
Sama przestałam wysyłać sygnały do poznanych pań i niepotrzebnie tylko denerwuję się z powodu braku sygnału z ich strony. Tylko te znajomości mają wartość, które trwają od lat szkolnych lub te, które mają szansę na rozwój z powodu bliskości i wspólnych celów. Taką znajomość utrzymuję teraz w pracy - to ktoś, z kim łączy mnie wspólna praca, a także wiara.
Krystyna
Najtrwalsze są te przyjaźnie, które sięgają korzeniami naszej młodości. Ale życie przeważnie nie pozwala ich zachowywać. Rodzinne obowiązki, środowisko pracy - to wszystko nas odciąga od osób bliskich. W pewnym momencie budzimy się i nagle spostrzegamy, że zostaliśmy sami. Próbujemy zrobić bilans osób ważnych dla nas, i niewiele ich zostaje. Co gorsza, często taka osoba może jest ważna dla nas, ale nie zawsze my jesteśmy ważni dla niej. To bolesne, ale takie jest życie.
Nie tak dawno zdałam sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nigdy nie umiałam właściwie pielęgnować uczucia przyjaźni. A stało się tak, gdy już od dłuższego czasu bezskutecznie zaglądałam do skrzynki pocztowej, a ona wciąż była pusta. Jakże mam oczekiwać na listy, skoro sama się zaniedbałam w ich pisaniu? Oczywiście, telefon też milczy, ale to ja nie dzwonię do innych, nie wypytuję o ich zdrowie. I zrobiło mi się wstyd z tego powodu - niestety - po raz kolejny.
Przyjaźń - na czym ona polega? Jest to nieustanna gotowość serca do niesienia pomocy drugiej osobie. Jest to ciągłe, serdeczne i życzliwe zainteresowanie drugą osobą. Jest to zawsze otwarte serce i - ochocze ofiarowanie swojego czasu na potrzeby tej drugiej osoby. Tymczasem zawsze w którymś w tych punktów, z różnych powodów, zwyczajnie „nawalamy”.
Kochana Alu z Częstochowy! To Ty nauczyłaś mnie, jak być prawdziwym przyjacielem. To Ty wypełniasz serdeczną treścią wszystkie te punkty wobec mnie, w pełni bezinteresownie i hojnie, nie oczekując nic w zamian. Stało się to dość późno. Ale przecież nie za późno, by coś zrobić z tą nauką.
Aleksandra
Pomóż w rozwoju naszego portalu