Spotkanie przywódców państw Grupy Wyszehradzkiej rozpocznie się o godz. 11 w Pałacu Prymasowskim w Bratysławie.
Prezydenci Polski - Andrzej Duda, Słowacji - Zuzana Czaputova, Czech - Milosz Zeman i Węgier - Katalin Novak wezmą udział w dwóch sesjach plenarnych. Pierwsza poświęcona będzie sytuacji bezpieczeństwa w regionie V4 w wyniku agresji Rosji na Ukrainę, a druga - kryzysowi energetycznemu i wspólnym europejskim rozwiązaniom, w tym konieczności zielonej transformacji. Spotkanie w słowackiej stolicy zakończy się wspólną konferencją prasową prezydentów ok. godz. 15.35.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch zapowiedział przed wylotem, że jednym z tematów spotkania V4 będą także rosyjskie ataki na cele cywilne na Ukrainie. „Po raz pierwszy Rosja przyznała się do terroryzmu państwowego, przyznała się też do zbrodni - bombardowanie miejsc cywilnych jest zbrodnią, jeśli uderza się w miejsca, w których żyją ludzie, i robi to państwo, to w tym momencie władze tego państwa zapisują się w kolejce do międzynarodowego trybunału" – mówił.
"Ponieważ zbrodnie nie ulegają przedawnieniu, to zawsze ci, którzy podejmują tego typu decyzje, muszą się liczyć z tym, że do końca życia będą mieli po prostu bardzo poważny indywidualny problem" - dodał.
Reklama
Pytany, czy jest szansa, by przekonać Węgry i wypracować deklarację z ich strony w sprawie wsparcia militarnego dla Ukrainy, Kumoch zwrócił uwagę, że próbować zawsze warto i próby są podejmowane. "W zasadzie nie ma takiej rozmowy z naszymi węgierskimi partnerami, żebyśmy nie mówili o tym, że ich polityka jest naszym zdaniem niezadowalająca, że region powinien mówić jednym głosem i że Ukraina broni nas wszystkich, w tym Węgier" - przyznał.
Z Bratysławy Aleksandra Rebelińska (PAP)
reb/ akl/