Przed miesiącem wspomniany wyżej cyklon mógł doprowadzić do tego, że liczba ofiar śmiertelnych i zaginionych przekroczy nawet 200 tys. ludzi. Tak przynajmniej uważa - jak donoszą media - brytyjski minister ds. rozwoju międzynarodowego Douglas Alexander. Zastępca zaś sekretarza generalnego ONZ ds. pomocy humanitarnej John Holmes twierdzi, że w Birmie na skutek tego kataklizmu ucierpiało od 1,6 do 2,5 mln ludzi. Spustoszył on bowiem licznie zamieszkaną (ok. 25 milionów ludzi) deltę rzeki Irawadi. Region ten słynie z uprawy ryżu. Pola zostały kompletnie zniszczone. Dlatego też Birmie w najbliższym czasie grozi widmo głodu.
Sytuacja polityczna w tym kraju, położonym w południowo-wschodniej Azji nad Zatoką Bengalską i Morzem Andamańskim, jest o tyle skomplikowana, że tą byłą brytyjską kolonią (do 1948 r.) praktycznie od początku lat 60. XX stulecia zarządzają wojskowe junty. Stąd też napływająca pomoc humanitarna niekoniecznie musi trafić do najbardziej potrzebujących. W każdym razie z naszego kraju ona napływa, o czym już informowaliśmy i o co apelowaliśmy na łamach „Niedzieli”.
Narodziny cyklonu
Cyklony tworzą się nad oceanami po obu stronach równika (nie bliżej niż 500 km od niego) na Atlantyku (tu noszą nazwę huraganów), na Pacyfiku (w jego wschodniej części nazywają się też huraganami, a w zachodniej już tajfunami) i Oceanie Indyjskim (cyklon właściwy). Są zjawiskiem dosyć tajemniczym, które rodzi się w atmosferze wakacyjnej sielanki pięknego słońca, a co za tym idzie i bezchmurnego nieba. Na półkuli północnej wirują w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Na południowej zaś - zgodnym z tym ruchem. Trudno je przewidzieć. Nie da się ich kontrolować. Można co najwyżej określać ich przypuszczalny kierunek z dokładnością do ok. 500 km. Nigdy jednak nie będą to precyzyjne wyliczenia.
Ciekawa rzecz, że temperatura wody o grubości przynajmniej 50 m musi być wyższa niż 26,5o C, aby w ogóle można było mówić o narodzinach cyklonu. Ciśnienie zaś musi być odpowiednio niskie. Powoduje ono, że bezchmurne niebo pokrywa się niewinnie wyglądającymi chmurami, które na skutek parowania oceanicznej wody coraz bardziej się powiększają, tworząc już chmury burzowe.
Na skutek tzw. zjawiska Coriolisa (dotyczy ono ruchu wirowego Ziemi) wyżej wspomniane chmury zaczynają krążyć, zasysając ciepłe i wilgotne powietrze znad powierzchni. Spiralne ruchy przybierają na sile. Powietrze we wnętrzu cyklonu unosi się. W pewnym momencie w jego środku dochodzi do zmiany kierunku ruchu powietrza. Dzieje się tak wtedy, gdy do wnętrza zasysane jest już zimniejsze powietrze i suche jego masy obecne nad cyklonowymi chmurami. Powstaje wtedy tzw. oko cyklonu, czyli stosunkowo spokojny obszar, w którym nie ma chmur, a powietrze zstępuje na dół.
Następnie cyklon żywi się kolejnymi chmurami, które spotyka na swojej drodze. Przemieszczając się nad ciepłymi wodami, istnieje dłużej (nawet kilkanaście dni). Nad wodami zaś chłodniejszymi jego niszczycielskie życie trwa o wiele krócej. Definitywnie zaś kończy się nad lądem maksymalnie po kilkunastu godzinach.
Moc cyklonu
Cyklony mają wielkie rozmiary. Ich średnica dochodzi nawet do ok. 1500 km i można je obserwować z okołoziemskiej orbity. Wiatromierze nie są nawet w stanie zmierzyć ich prędkości. Dlatego też mierzy się ją na podstawie ciśnienia w centrum. Może ona przekraczać 85m/s, czyli ponad 300 km/h!
Cyklony, szczególnie te tropikalne, na skutek niszczycielskiej siły wiatru, niespotykanych opadów oraz prowokowanych przy tym fal (przekraczają wysokość 6 m), rujnują wszystko, co napotykają na swojej, w praktyce nieprzewidywalnej drodze. Wiąże się to z licznymi ofiarami wśród ludzi i świata zwierząt. Nigdy nie da się tak naprawdę wyliczyć strat materialnych.
W dzisiejszych czasach można zapobiegać skutkom cyklonów. Prym w tym wiodą Amerykanie. Dzięki całej sieci geostacjonarnych satelitów meteorologicznych, samolotów naszpikowanych urządzeniami do badania takich zjawisk oraz sieci naziemnych danych radarowych można śledzić cyklony. Obserwacje te wykorzystywane są przez odpowiednie służby, aby w porę ostrzec zagrożonych ludzi.
Niestety, wielu tragediom i tak nie da się zapobiec, jak choćby tej w Birmie czy trzęsieniu ziemi w Chinach.
Kontakt:
Pomóż w rozwoju naszego portalu



