Podobnie jak ludzie na całym świecie jestem pod wielkim wrażeniem papieskiego współczucia, jego otwarcia na innych. Jestem wdzięczny, że mogłem porozmawiać z Ojcem Świętym o tym, co jest przedmiotem naszej wspólnej odpowiedzialności, o ubogich i odrzuconych – tymi słowami rozpoczął dziś w Rzymie Barack Obama swą popołudniową konferencję prasową. Choć miała być ona poświęcona spotkaniu z premierem Włoch, dziennikarzy bardziej interesowała poranna audiencja u Papieża. Prywatna rozmowa prezydenta z Franciszkiem trwała 50 minut.
„Większość czasu poświęciliśmy dwóm kwestiom, które najbardziej interesowały Papieża – powiedział dziennikarzom prezydent USA. – Pierwsza to sytuacja ubogich, wykluczonych, pozbawionych szans, a także narastające nierówności. Zadaniem nas polityków jest polityczne rozwiązywanie problemów, ale Ojciec Święty posiada umiejętność otwierania ludzkich oczu, aby zobaczyli, że problem istnieje. Wiele czasu poświęciliśmy też konfliktom na świecie. Konkretnie mówiliśmy o Bliskim Wschodzie. Stolica Apostolska jest zainteresowana relacjami między Izraelem i Palestyną, a także tym, co dzieje się w Syrii, Libanie, oraz ewentualnymi prześladowaniami chrześcijan. Rozmawialiśmy też o Ameryce Łacińskiej, gdzie w wielu krajach dokonał się ogromny postęp, ale inne kraje rozwijają się wolniej”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Obama oświadczył, że Papież nie rozmawiał z nim o kontrowersyjnej reformie służby zdrowia, która zmusza pracodawców do opłacania swym pracownikom środków wczesnoporonnych i sterylizacji. Przyznał, że o tej sprawie wspomniał później watykański sekretarz stanu. O wewnętrznych sprawach amerykańskich mówiono niewiele. Obama zaprosił Franciszka do Stanów Zjednoczonych. Rozmawiano też o polityce migracyjnej.
W czasie konferencji prasowej Obama dwukrotnie przyznał się do swej chrześcijańskiej wiary. Tym tłumaczył zbieżność opinii z Papieżem. Zastrzegł jednak, że nie realizuje papieskiego programu, ale kieruje się po prostu nauczaniem Jezusa Chrystusa, a konkretnie jego złotą zasadą: traktuj innych tak, jakbyś chciał, by inni traktowali ciebie.