Miłości nie można stawiać granic. Rozumiał to doskonale Szaleniec z Niepokalanowa, który wzorem św. Pawła odważnie niósł Chrystusa ludziom, nawracając i uświęcając wszystkich bez względu na „różnicę ras, narodowości, języków”. Równie doskonale jak zasadę miłości św. Maksymilian pojął podstawową regułę komunikacji - że obok treści istotny jest jej przekaz. Wybór padł na media, w których dostrzegał - co potwierdził kilkanaście lat później Sobór Watykański II - znaki czasu i narzędzia mogące służyć głoszeniu Ewangelii na całym globie. „Posiadając broń prasową w rękach - pisał - pragnęlibyśmy walczyć o rozszerzenie Królestwa Chrystusowego nie tylko na terenie naszego narodu, ale pójść w bój dalszy, choćby na cały świat i podbić wszystkie narody pod berło Chrystusowe, niosąc wszędzie śmiało błękitny sztandar Niepokalanej”.
Globalizm miłości
Reklama
Próbując zgłębić fenomen przedwojennego Niepokalanowa, trzeba przede wszystkim zauważyć, że „zdobywanie całego świata dla Niepokalanej” nie sprowadzało się jedynie do, skądinąd wybitnych, osiągnięć na polu medialnym. Popularne media, milionowe nakłady czy nowoczesne zaplecze techniczne były ogromnym sukcesem, ale to nie w tym wymiarze aktywności należy poszukiwać odpowiedzi. Trzeba sięgnąć głębiej - aż do źródeł niesłychanego dynamizmu i ekspansywności przedwojennego Niepokalanowa. Próbując rozwikłać tę tajemnicę, nie sposób nie spojrzeć na św. Maksymiliana i jego dzieło, jako na człowieka całkowicie zanurzonego i miłującego Boga. Miłość bowiem stała się zasadą i najgłębszą motywacją wszelkiego aktywizmu o. Kolbego i jego współbraci. Nie była przy tym ogólnikową regułą, ale aktualizowała się i ukonkretniała w każdym człowieku, którego należało do Boga doprowadzić. Miłość Boga, która porywa i przynagla, była przez o. Kolbego pielęgnowana szczególnie troskliwie i z sukcesem zaszczepiona została w tworzone przez niego dzieła. Stąd też jakakolwiek działalność zewnętrzna Niepokalanowa była do pewnego stopnia odbiciem życia duchowego jego mieszkańców zakochanych w Bogu. W tym też, duchowym sensie, Niepokalana mogła zostać uznana za redaktora naczelnego wszelkich tworzonych tam inicjatyw medialnych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Potencjał
Z globalnej miłości wypływała potrzeba dotarcia z Ewangelią do wszystkich ludzi i zarazem do każdego człowieka z osobna. Franciszkanin z Niepokalanowa był pomysłodawcą uniwersalnej strategii tzw. wojny
prasowej - permanentnej, systematycznej, a zarazem ofensywnej akcji ewangelizacyjnej, która docelowo miała objąć cały świat. Globalne ukierunkowanie myślenia Świętego doskonale ilustruje fragment
jednej z jego konferencji: „Są bowiem prawie dwa miliardy ludzi na świecie, a «Rycerz Niepokalanej» liczy obecnie tylko 750 tysięcy egzemplarzy - wyjaśniał podczas niej swoim współbraciom.
- Żeby zaś każda rodzina czytała czasopismo, czego oczywiście należy sobie życzyć, trzeba by wydawać dwieście milionów egzemplarzy... (...) każdy człowiek powinien czytać «Rycerza Niepokalanej»,
który dlatego też powinien być wydawany we wszystkich językach”. Nie były to jedynie teoretyczne rozważania. Za słowami św. Maksymiliana szły czyny. Dość powiedzieć, że w 1937 r. potencjalnym
odbiorcą „Rycerza Niepokalanej” był co 44,5 obywatel Polski, w tym co 33,7 katolik i co 18,2 obywatel powyżej 16. roku życia, a prasa katolicka w latach trzydziestych XX wieku, głównie dzięki
Niepokalanowowi, stanowiła ok. 27% całości jednorazowego nakładu wszystkich pism wydawanych w Polsce.
Olbrzymi franciszkański klasztor co miesiąc wysyłał w świat miliony egzemplarzy prasy, zasypując nią polskie miasta i wsie. W swej działalności wykorzystywał potężne i, co ważne, tanie mass media
(m.in. największą w tym regionie Europy gazetę religijną „Rycerza Niepokalanej”, czołowy w drugiej połowie lat 30. ogólnopolski dziennik „Mały Dziennik” czy własne radio). W jego
działalność umiejętnie wprzęgnięto najnowocześniejszą technologię poligraficzną (m.in. używając kosztowych maszyn rotacyjnych, mogących drukować po 76 tys. egzemplarzy gazet na godzinę), prekursorskie
metody organizacji i zarządzania wielosetosobowym zespołem pracowniczym (wcielana w życie od 1936 r. struktura organizacyjna grodu Niepokalanej opracowana została m.in. na podstawie naukowej literatury),
tworząc i wykorzystując własne kanały dystrybucji prasy (konkurujące z ówczesnym potentatem w kolportażu - „Ruchem”) oraz bazując na systemowo i permanentnie prowadzonych kampaniach
reklamowych, śmiało sięgających po godziwe metody świeckich konkurentów (św. Maksymilian mógł nawet pozwolić sobie na użycie jednej z najdroższych i dziś metod promocji, jaką jest bezpośredni, międzyosobowy
kontakt z odbiorcą, prowadzony na skalę masową).
Światowe plany
Wkrótce plany zdobycia całego świata „dla Niepokalanej” przekroczyły granice Polski. W Niepokalanowie projektowano kolejne inicjatywy medialne przeznaczone już nie tyle na lokalne, co na światowe
rynki. Św. Maksymilian dostrzegał bowiem pilną potrzebę wydawania prasy w najczęściej używanych w ówczesnym świecie językach: angielskim, francuskim, hiszpańskim oraz niemieckim. Ze względu na strategiczne
znaczenie Europy chciał także, aby ukazywały się narodowe edycje „Rycerza”, m.in. we Włoszech, Turcji, Rosji, Łotwie, Niemczech i Anglii. „Rycerz” był również „obmyślany”
m.in. w języku arabskim, annamickim, indyjskim, malajskim, perskim, syjamskim, hebrajskim oraz w żargonie i w esperanto. W rezultacie wiele z tych idei pozostawało w fazie studyjnej, jak np. wydawanie
pisma w języku chińskim czy rumuńskim, inne zaś doczekały się realizacji jeszcze za życia o. Kolbego. Było tak w przypadku gazet ukazujących się w języku włoskim, łacińskim i japońskim, z czego „Seibo
no Kishi”, japońska edycja „Rycerza”, okazała się znaczącym sukcesem wydawniczym, tym bardziej, że prasa katolicka w tym kraju, pomimo rozbudowanych nawyków czytelniczych, pogrążona
była w głębokim kryzysie. Marginalne znaczenie wydawnictw katolickich potwierdzali nawet lokalni dziennikarze i wydawcy katoliccy, dowodząc, że „poganie katolickiego pisma czytać nie będą, a katolicy
z trudnością utrzymują te pisma, które już istnieją”. Tymczasem japoński „Rycerz Niepokalanej” w 1935 r. (po 5 latach ukazywania się) wychodził w nakładzie 65 tys. egzemplarzy,
a co znamienne - jego odbiorcami byli przede wszystkim poganie, a trafiał również „do protestantów i innych niekatolików”, przyczyniając się m.in. do wielu nawróceń. Dla porównania -
nakład wydawanego w tym czasie w Tokio i poczytnego tygodnika dla katolików „Kotoriku Shinbun”, wynosił ok. 10 tys. egzemplarzy.
Niekiedy plany medialnych ekspansji czynione przez św. Maksymiliana przyjmowały ramy rozbudowanych projektów. Wydawaniu czasopism miało służyć zakładanie w każdym kraju nowoczesnych centrów ewangelizacyjnych
(klasztorów), wykorzystujących w swym apostolstwie mass media: „(...) Zdaje mi się - pisał w jednym z listów z Japonii o. Kolbe - że w każdym kraju powinien powstać Niepokalanów, w którym
i przez który ma rządzić Niepokalana wszelkimi najnowszymi nawet środkami”. Ośrodki te powinny tworzyć system i ściśle współpracować ze sobą w wymiarze ideowym, administracyjnym, a także finansowym,
rozwijając i dynamizując spójną akcję apostolską na całym świecie. Ważne też było, aby tego rodzaju centra powstawały w miejscach umożliwiających szeroką działalność, np. w stolicach krajów, co znacznie
ułatwiałoby wpływanie np. na funkcjonujące tam sfery wyższe.
Zanim jednak w danym kraju pojawiłoby się nowoczesne centrum ewangelizacyjne, wcześniej powinien tam być wydawany „Rycerz Niepokalanej”, który pełniłby funkcję przygotowawczą dla założenia
stałego ośrodka. Dodatkowo mogłyby go poprzedzać, drukowane w polskim Niepokalanowie, różnojęzyczne wydania „Rycerza”, co również pozwoliłoby na zbudowanie sprzyjającego klimatu pod przyszłe
misje. Realnym przykładem takiej strategii był „Miles Immaculatae”, zaprojektowany docelowo jako miesięcznik propagujący idee „Rycerstwa Niepokalanej”, przeznaczony dla duchowieństwa
na całym świecie. Z tego powodu wydawany był w języku łacińskim i miał stawać się rodzajem agencji prasowej obsługującej lokalnie wydawane edycje „Rycerza”. O. Maksymilian zamierzał skupić
przy nim „zaangażowaną maryjnie” część duchowieństwa, aby z czasem rozwijać - z jego pomocą, na określonym terenie, apostolską akcję. Stąd też, według kolejnego etapu strategii, każdy
„Rycerz” docelowo powinien ulec modyfikacji w kierunku pisma lokalnego uwzględniającego „stosunki miejscowe” oraz respektującego lokalne pojęcia, zwyczaje i upodobania danego kraju
czy regionu.
Do zakładania i obsługi central o. Kolbe planował wysyłać „idealnie skompletowane grupy”, duchowo i zawodowo uformowanych pracowników - rycerzy Niepokalanej, których kształcono w
powołanym do tego celu Małym Seminarium Misyjnym. Ta wyspecjalizowana placówka, obok „studia sacra”, kształciła przyszłych misjonarzy również w zakresie wiedzy o kulturze i obyczajach społeczności,
w których mieli w przyszłości pracować. Św. Maksymilian podkreślał, że realizowane przez nich apostolstwo, obok wykorzystywania tradycyjnych środków nadprzyrodzonych i naturalnych, powinno skupić się
na oddziaływaniu poprzez środki społecznego komunikowania.