Reklama

Pani profesor od Biblii

Niedziela Ogólnopolska 35/2008, str. 10-11

Nikt z nas nie umiera przed czasem, ani nikt nie żyje za długo - mówiła prof. Anna Świderkówna. Do Biblii odnosiła nie tylko to, o czym mówiła i pisała, ale wszystko, co ją w życiu spotykało. Zmarła w wieku 83 lat

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miłością jej życia była Biblia. Leżała zwykle na drewnianym, podręcznym stoliku koło ulubionego fotela Pani Profesor, w maleńkim mieszkaniu w centrum Warszawy. To właśnie tu od wielu lat pisała swoje książki Anna Świderkówna. Niegdyś na maszynie, a w ostatnich latach na komputerze, który stał na dużym prostokątnym stole, obok stosów książek sięgających sufitu, leżących na półkach, krzesłach i na podłodze. Trzeba je było uważnie omijać, by zrobić parę kolejnych kroków, nie burząc piramidy.
Teraz w mieszkaniu pozostały już tylko książki i telefon głuchy.

Starość nie jest smutna

Prof. Anna Świderkówna była papirologiem, wybitnym znawcą historii starożytności. Badała kulturę starożytnych Greków i Rzymian, co zaowocowało książkami, takimi jak „Hellada królów”, „Hellenika” czy słynne dzieło „Bogowie zeszli z Olimpu”.
Dopiero później przeszła ze świata pogańskiego do Jerozolimy. I starożytność porzuciła dla studiów nad Pismem Świętym. Efekt był taki, że jej popularyzatorskie publikacje na ten temat szybko się rozchodziły. Same tylko „Rozmowy o Biblii” - w nakładzie sto tysięcy egzemplarzy. Podobnie pisane prostym, zrozumiałym językiem kolejne książki: „Rozmów o Biblii ciąg dalszy”, „Rozmowy o Biblii. Nowy Testament”, „Biblia a człowiek współczesny”, „Nie tylko o Biblii”.
- Miała genialny talent popularyzatorski. W biblistyce była postacią wyjątkową. Nie znam nikogo, kto zrobiłby tyle dobrego dla popularyzacji Biblii, i to w sposób tak bardzo oryginalny. Jej książki nie są ani klasycznym komentarzem, ani wstępem, ani wykładem, ale - jak to nazwała - dialogiem, rozmową z czytelnikiem, z postaciami biblijnymi, a w najgłębszym sensie rozmową z Bogiem - mówi dla KAI metropolita gnieźnieński abp Henryk Muszyński.
Prof. Jan Grosfeld z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, który w ciągu ostatnich tygodni przed śmiercią Pani Profesor odwiedzał ją codziennie, dodaje: - Prof. Świderkówny nikt nie zastąpi. Miała wielki dar od Pana Boga: dar udostępniania Biblii ludziom, czynienia jej księgą żywą. Dar ten otrzymała w późnym wieku. Prof. Świderkówna jest dowodem na to, że starość, wbrew częstym opiniom, to czas, który również udał się Bogu Stwórcy.
Prof. Świderkówna Pismo Święte znała na pamięć. Od 1948 r. Nowy Testament czytała po grecku, czyli w oryginale. W ostatnich latach zaglądała również do tekstu hebrajskiego, bo na starość zaczęła się uczyć tego języka. - Starość wcale nie musi być smutna. Starość to proces, w którym się wiele traci, ale też wiele zyskuje - mówiła.
Miała jednak świadomość, że starość to też gotowość. „Jest to postawa, jaką przyjmuje biegacz czekający na sygnał do startu: jest cały pochylony do przodu, spięty, gotowy, by zerwać się do biegu. To jest starość” (wywiad rzeka „Chodzić po wodzie”).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Na rękach Boga

- Prof. Świderkówna pozostanie dla mnie przykładem uczonego, który zdobytą mądrość wprowadzał w osobistą codzienność - mówi ks. Zbigniew Kapłański, który przez wiele lat prowadził z biblistką audycje radiowe.
Rzeczywiście, do Biblii odnosiła nie tylko to, o czym mówiła i pisała, ale wszystko, co ją w życiu spotykało.
Urodziła się w przedwojennej Warszawie. Rocznik 1925. Ojciec był profesorem chemii na Politechnice Warszawskiej, matka - inżynierem chemii. Był to dom spokojnie agnostyczny. Matka, z urodzenia luteranka, jako młoda dziewczyna została katoliczką, nie odnalazła jednak drogi do Kościoła. Na Mszę św. niedzielną nigdy nie chodziła. Podobnie jak ojciec, który zawsze utrzymywał, że jest praktykującym katolikiem. Babcia była najbardziej religijna w całej rodzinie, ale w szczególny sposób: wyznania protestanckiego, chętnie uczestniczyła na przykład w nabożeństwach majowych.
- Ja sama jako młoda dziewczyna nie zawsze byłam wierna Bogu - wyznała kiedyś prof. Świderkówna. - Ale nigdy całkowicie od Niego nie odeszłam. Najwyżej stawiałam Go czasem do kąta.
Po latach wiara zaczęła dla niej znaczyć tyle, co zaufanie. We wspomnianym wywiadzie rzece mówiła: „Dla mnie wierzyć oznacza właściwie zawierzyć, zaufać. Wierzyć - to położyć się na rękach Boga, oddać się w Jego ręce”.
- Szukając Pana Boga i odnajdując Go na rozmaite sposoby, znalazła Go na kartach Pisma Świętego - uważa znany polski biblista ks. prof. Waldemar Chrostowski, który dobrze znał prof. Świderkównę.
Zdała maturę na tajnych kompletach w Szkole im. C. Zyber-Platerówny, a w 1945 r. zaczęła studiować w stolicy filologię klasyczną. Wcześniej jednak brała udział w Powstaniu Warszawskim, jako sanitariuszka. Po wojnie zrobiła doktorat z papirologii, potem wyjechała na stypendium do Paryża. W 1969 r. została profesorem nadzwyczajnym, a w 1986 - zwyczajnym.
Niemal do końca życia wykładała na Uniwersytecie Warszawskim. Była też Damą Zakonu Bożogrobców.

Reklama

Jak niania

- Duchowo czuję się benedyktynką - powtarzała często Pani Profesor. Regularnie odwiedzała benedyktyńskie opactwo w Tyńcu. Tam odpoczywała, ale przede wszystkim modliła się. Razem z innymi gośćmi opactwa uczestniczyła w modlitwach mnichów, korzystała również z kierownictwa duchowego u nieżyjącego już byłego opata tynieckiego o. Augustyna Jankowskiego OSB. Nazywała go po prostu Ojcem. - Nie mam innej tożsamości duchowej niż ta, że jestem jego córką. Mam nadzieję, że i w tamtym świecie będę do niego w jakiś sposób podobna - mówiła.
O. Jankowskiego poznała w 1946 r., na obozie Akademickiej Sodalicji Mariańskiej w Jaszczurówce. Wtedy był jeszcze warszawskim kapłanem diecezjalnym i już miał opinię świetnego spowiednika. Jednak dopiero po pewnym czasie zdecydowała się pójść do niego do spowiedzi. „Był on bardzo mądrym kierownikiem, potrafił podchodzić do każdego - według potrzeby - w inny sposób. Byłam sentymentalna i uczuciowa, w stosunku do mnie zachowywał zatem pewien dystans. Teraz znam go bez porównania lepiej, wtedy wydawał mi się całkiem «przezroczysty», widziałam w nim wolę Boga, przez niego sam Bóg mnie prowadził” - wspomina prof. Świderkówna na www.mateusz.pl. I dodaje: „Bóg zrobił dla mnie cudowną rzecz, kiedy zabrał go do Tyńca. O. Piotr Rostworowski mówi, że kierownik powinien być jak niania, która prowadzi dziecko za rękę, gdyż bez niej mogłoby się przewrócić. Ale żeby dziecko nauczyło się chodzić, trzeba je w końcu puścić. Myślę, że w moim przypadku trudno byłoby to Panu Bogu zrobić inaczej, niż zabierając mojego Ojca do Tyńca. Spośród ludzi, którzy odegrali największą rolę w moim życiu, pierwsze miejsce zajmuje o. Augustyn”.
Duchowość benedyktyńska była jej bliska przez całe życie. Do tego stopnia, że pewnego dnia postanowiła... wstąpić do benedyktynek w Żarnowcu. Najpierw, oczywiście, za zgodą o. Jankowskiego, złożyła prywatny ślub czystości wieczystej i doskonałej. A potem ślub, że wstąpi do klasztoru, kiedy to będzie moralnie możliwe. Z powodu konieczności opieki nad chorą matką okazało się to możliwe dopiero po 17 latach, w 1978 r. Jedna z sióstr, kiedy zobaczyła prof. Świderkównę za klauzurą, powiedziała: - Jak mądrze pani zrobiła, wstępując do klasztoru. Co może człowiek zrobić mądrzejszego na starość, jak pójść do klasztoru? Gdzie byłoby mi tak dobrze jak tutaj?.
Po roku okazało się jednak, że Pani Profesor nie ma powołania zakonnego. Odeszła z klasztoru.
Nigdy nie wyszła też za mąż. - Wydaje mi się, że gdyby Bóg ułożył moje życie inaczej, gdybym miała męża i dzieci, wtedy tak bardzo dałabym się pochłonąć życiu rodzinnemu, że na nic innego nie starczyłoby miejsca - mówiła.

Reklama

Nie będzie tak samo

Odeszła 16 sierpnia 2008 r. Miała 83 lata. Mogła jeszcze wiele napisać - ktoś powie. Czy zatem umarła przedwcześnie? Odpowiedź chyba daje ona sama. Pisała bowiem: „Uważam, że nie ma czegoś takiego, jak śmierć przedwczesna. Bóg zawsze wie najlepiej, kiedy mamy umrzeć. Nikt z nas nie umiera przed czasem, ani nikt nie żyje za długo”.
Przed śmiercią przez kilka miesięcy leżała w szpitalu, wiele cierpiała. Cały czas jednak była świadoma, że czeka na przejście. A potem na zmartwychwstanie, o którym pięknie mówiła nam kiedyś, siedząc w swoim mieszkaniu: - Zmartwychwstanie to przejście przez śmierć do nowego życia. A nie, jak sądzą niektórzy, powrót do tego, co było poprzednio. To ciekawe, że wtedy, gdy Maria Magdalena poznała Jezusa po zmartwychwstaniu, powiedziała do Niego: „Rabbi”, a potem natychmiast przypadła Mu do nóg. Myślała, że wszystko będzie jak dawniej. Tymczasem Jezus odparł jej: „Nie zatrzymuj Mnie”. A więc tak jakby chciał powiedzieć: nie wyobrażaj sobie, że będzie tak samo.
Prof. Świderkówna o zmartwychwstaniu wiele pisała, traktując je jak najważniejszą treść życia. - Zmartwychwstanie Jezusa jest potwierdzeniem prawdy, że Bóg nas nigdy nie zawodzi. Bez zmartwychwstania męka i śmierć Jezusa byłyby tylko straszliwą zbrodnią, a Jezus wielkim mędrcem, filozofem, jak Platon czy Sokrates. Ale kto byłby gotów żyć i umierać dla starożytnych filozofów?

Spoczęła na Powązkach

Prof. Anna Świderkówna została pochowana 21 sierpnia na warszawskich Powązkach. W jej pogrzebie uczestniczyli profesorowie Uniwersytetu Warszawskiego oraz Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, m.in. ks. prof. Waldemar Chrostowski, ks. prof. Józef Naumowicz, prof. Jan Grosfeld. Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił metropolita gnieźnieński abp Henryk Muszyński, który powiedział: Była najbardziej poczytną autorką piszącą o Biblii. Biblia była dla niej pasją i świątynią, do której wchodziła. W koncelebrze uczestniczyli też bp Bronisław Dembowski oraz biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Tadeusz Pikus. Prof. Anna Świderkówna została odznaczona pośmiertnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Podziel się:

Oceń:

2008-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Ducha Świętego

Pio Si/Fotolia.com

Jak co roku w oczekiwaniu na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego Kościół katolicki będzie odprawiał nowennę do Ducha Świętego i tym samym trwał we wspólnej modlitwie, podobnie jak apostołowie, którzy modlili się jednomyślnie po wniebowstąpieniu Pana Jezusa czekając w Jerozolimie na zapowiedziane przez Niego zesłanie Ducha Świętego.

Więcej ...

Madonno Inwałdzka, módl się za nami...

2024-05-17 20:50

Karol Porwich/Niedziela

Pod koniec XIX stulecia kult Matki Bożej Inwałdzkiej zaczął powoli zanikać. Na odpusty przybywało coraz mniej pielgrzymów, głównie z najbliższej okolicy. Reszty dokonał pożar kościoła w 1889 r., podczas którego został uszkodzony cudowny obraz, zniszczone wota i ozdoby.

Więcej ...

Prezydent o żołnierzach walczących pod Monte Cassino: o Polskę walczyli i za Polskę ginęli

2024-05-18 19:16

PAP/Piotr Nowak

Polscy żołnierze walczący pod dowództwem gen. Władysława Andersa to bohaterzy, którzy walczyli o to, aby otworzyć drogę do wolności; oni o Polskę walczyli i za Polskę ginęli - mówił podczas obchodów 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino prezydent Andrzej Duda.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Święty od trudnych spraw

Niedziela w Warszawie

Święty od trudnych spraw

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...

Kościół

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...

Dzień po dniu budujmy osobistą relację z Jezusem

Wiara

Dzień po dniu budujmy osobistą relację z Jezusem

Obchody 80. rocznicy Bitwy o Monte Cassino, wśród...

Historia

Obchody 80. rocznicy Bitwy o Monte Cassino, wśród...

Anioł z Auschwitz

Wiara

Anioł z Auschwitz

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Wiara

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Wiara

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela