Zaskoczenie wśród obserwatorów amerykańskiej sceny politycznej wzbudziła decyzja republikańskiego kandydata Johna McCaina, który powiadomił, że w listopadowych wyborach u jego boku jako kandydatka na stanowisko wiceprezydenta USA wystartuje Sarah Palin - mało znana gubernator z Alaski. Komentatorzy z całych Stanów Zjednoczonych próbowali przybliżyć tę mało znaną postać opinii publicznej. W rubryce dotyczącej jej przynależności religijnej podawano najczęściej, że jest zielonoświątkowcem. Jej rzecznik prasowy prostował, że Palin nie przynależy do zielonoświątkowców. Jakiego wyznania jest więc Sarah Palin? Odpowiedź na to pytanie próbował dać „National Catholic Reporter”.
Wiadomo jest, że Palin najczęściej uczęszcza do „Kościoła na Skale” - niezależnej wyznaniowo wspólnoty w Juneau, założonej w 2000 r. Ale nie tylko. Chodzi także na nabożeństwa do innych świątyń. Pytanie o wyznanie nadal pozostaje więc otwarte.
„National Catholic Reporter” twierdzi, że Palin nie uważa, aby przynależała do konkretnej denominacji chrześcijańskiej. Identyfikuje się natomiast z rosnącą grupą chrześcijan postdenominacyjnych, w których elementy ewangelikalne i pentakostalne, stapiając się ze sobą, tworzą mnóstwo lokalnych kombinacji.
To takie niezależne „chrześcijaństwo”, nieprzyznające się do historycznych denominacji. Bardzo prężne. Oblicza się, że 20 proc. z 2,2 miliardowej populacji chrześcijan na całym świecie należy do tej grupy. Stanowią ją ci, których nie interesują historyczne denominacje chrześcijańskie i chcą się uniezależnić od nich.
Gdzie tkwią przyczyny takich postaw i zachowań? Socjolodzy doszukują się ich w rozpowszechnianiu się wśród chrześcijan etosu konsumerycznego, rozczarowaniu tym, co uważają za drobne różnice między poszczególnymi wyznaniami a wzrastającym liberalizmem wśród głównych wyznań protestanckich, które zmuszają osoby o bardziej konserwatywnym nastawieniu do poszukiwania alternatywy.
Spora grupa tych chrześcijan nie zgadza się, aby klasyfikować ich wśród zielonoświątkowców lub chrześcijan ewangelikalnych. To skutkuje tym, że bardzo trudno jest dokładnie obliczyć populację obydwu grup, bo ich poczucie przynależności zależy od dnia albo nastroju.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu