Na Placu Katedralnym prezentowana jest wystawa poświęcona pamięci dzieci, którzy byli więźniami łódzkiego „Małego Oświęcimia”.
Wystawa składa się z sześciu kwadratowych słupów, na których została przedstawiona historia założenia i istnienia niemieckiego obozu dla dzieci przy ulicy Przemysłowej w Łodzi. Autorem wystawy jest Artur Ossowski z łódzkiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Za projekt plastyczny odpowiadała Urszula Sroczyńska, zaś recenzentami naukowymi byli dr Iwona Demczyszak z IPN we Wrocławiu oraz dr Joanna Lubecka z IPN w Krakowie. Prezentowane na wystawie zdjęcia i relacje pochodzą z Centralnego Archiwum Wojskowego w Rembertowie (Wojskowe Biuro Historyczne), łódzkiego oddziału IPN oraz niemieckiego obozu dla dzieci przy ulicy Przemysłowej w Łodzi. Duże wrażenie robią odtworzone cyfrowo budynki znajdujące się niegdyś na terenie dawnego obozu oraz plan obozu, którego ślady można odnaleźć we współczesnej architekturze Łodzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wystawa będzie prezentowana na Placu Katedralnym do 15 grudnia. Jest ona związana z przypadającą kilka dni temu – 1 grudnia – 80-tą rocznicą powstania niemieckiego obozu dla dzieci i młodzieży polskiej. Koncepcja powołania obozu dla polskich dzieci pojawiła się już latem 1941 r. Wzorowano się na podobnym ośrodku pracy dla nieletnich Niemców w Moringen w Dolnej Saksonii, gdzie więziono również chłopców z Czechosłowacji oraz Polski. Pierwsi mali więźniowie zostali zarejestrowani w obozie 11 grudnia 1942 r., choć formalnie rozpoczął on działalność już dziesięć dni wcześniej. Do obozu trafiały osierocone i pozbawione opieki dzieci, których rodzice zostali zamordowani lub wysłani przez Niemców do obozów koncentracyjnych, a ich rodziny wywiezione do pracy przymusowej w głąb Rzeszy. Były też dzieci siłą odebrane rodzicom podczas pacyfikacji Zamojszczyzny albo takie, których rodzice nie przyjęli niemieckiego obywatelstwa czy też działali w ruchu oporu. Na Przemysłową polskie dzieci mogły też trafić na podstawie wyroków niemieckich sądów za drobne kradzieże czy szmugiel, ale także za jazdę tramwajem bez biletu czy śpiewanie polskich piosenek na ulicy. Dzieci umierały z głodu i wycieńczenia, a także z powodu panujących chorób i epidemii. Były bite, poniżane, zamykane w karcerze. Znęcano się nad nimi w najróżniejszy sposób, między innymi poprzez polewanie zimną wodą, aby szybciej się rozchorowały. Dokładna liczba dzieci, które przeszły przez obóz, a także liczba ofiar nie jest znana. Różne szacunki wskazują od 2-3 do nawet 4 tysięcy uwięzionych i kilkuset zmarłych. Gdy 19 stycznia 1945 r. w Łodzi zakończyła się niemiecka okupacja, w obozie przebywało ponad 800 małoletnich więźniów.
Reklama
Po zakończeniu drugiej wojny światowej pamięć o niemieckim obozie pracy dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi – usytuowanym na terenie Litzmannstadt Ghetto – zaczęła słabnąć, a niemal wszelkie pozostałości po nim uległy zniszczeniu.
Za utrwalenie pamięci o obozie odpowiada Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu,
które zostało powołane w maju 2021 r. jako państwowa instytucja kultury na podstawie
zarządzenia Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.