Reklama

Żeby Kościół zabolał

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Święty biskup przemyski Józef Sebastian Pelczar u końca XIX wieku wrócił z Wiecznego Miasta z szybko zdobytymi dwoma doktoratami i z pewnością, że jako młody profesor seminarium będzie mógł obdzielić swoją wiedzą kolejne roczniki seminaryjnych alumnów. Okazało się jednak, że przepisy austriackiej kurateli nad Kościołem nie przewidują jeszcze jednej katedry profesorskiej i dla młodego Pelczara w seminarium nie ma miejsca. To był wielki cios. Dotąd ten zdolny i zapobiegliwy syn korczyńskiej ziemi radził sobie doskonale - wielkie sukcesy w Samborze, kontakty, które pozwoliły mu na zmianę planów studiowania zamiast w Wiedniu - właśnie w Rzymie.
I wtedy dotknął zimnej ściany niemocy. Tak mijał czas dzielony między Przemyślem a Korczyną, aż przyszła wielka podróż do Ziemi Świętej, długa jak u Słowackiego noc w grocie Grobu Pańskiego i wreszcie ból Kościoła przepełnił serce, oczyścił je. - Proszę mnie skierować do najbiedniejszej i najbardziej zaniedbanej parafii w diecezji. Tak trafił do Wojutycz. Znał je, bo to zaledwie siedem kilometrów od Sambora. Dzieci nie umiały pacierza, bieda rozsiewała owoce grzechu. Jestem głęboko przekonany, że wtedy ból serca zrodził w nim ból świętości. To w Wojutyczach urodził się nam święty biskup.
Kiedy w kilka miesięcy po beatyfikacji odwiedziłem piękny kościół w Samborze, nie było oznak obecności nowego błogosławionego. Za to w Wojutyczach, w kaplicy grobowej, gdzie sprawowano wówczas Eucharystię z powodu gruntownego remontu świątyni, ze ściany schodził jakby z pięknego obrazu do wiernych ich dawny wikary, dziś w aureoli błogosławionego. Domorosły artysta zaniedbanej ongiś parafii odwdzięczył się za tamten ból i trud.

Skąd ból?

Wiem, że nieco przydługi to wstęp, ale był mi konieczny, by wpisać się weń ze swoim bólem Kościoła. Jestem zwyczajnym księdzem, który codziennie odmawia kilka litanii i sczytanych modlitewek - to wiadomość dla odprasowanych intelektualistów, żeby nie trudzili się dalej i nie tracili czasu. Mimo to kocham Kościół, trochę jak Erazm z Rotterdamu, bo Kościół kocha mnie i czeka, kiedy stanę się lepszy. Skąd ból? Z poprzedniej poniedziałkowej nocy, kiedy to nie mogłem zasnąć, przeczytawszy tekst z „Newsweeka” (2 listopada 2008 r.), spreparowany przez dwóch dziennikarzy śledczych i jednego filozofa, postponującego na łamach m.in. „Tygodnika Powszechnego” prawo mojej mamy do słuchania Radia Maryja i lubienia ojca Rydzyka.
Boli w tym tekście śledczych trzydziestolatków, którzy z Kościoła rozumieją, jak sądzę, jedynie metrykę chrzcielną, a sakramentem, czyli Tajemnicą, jest dla nich pasienie ciekawości i chirurgiczne dzielenie żywego organizmu Chrystusa na sensacje i ciekawostki - boli to, że oni zupełnie nie rozumieją prawdy: Kościół musi boleć, ból jest znakiem miłości i to ona sprawia, że zwracamy się w naszym bólu w stronę Krzyża, z którego płynie moc podwyższenia wszystkiego, nawet tego, co słabe, bo o tym zapewnił nas Chrystus, zanim tego Krzyża boleśnie dotknął.
Zatem boli samo zdjęcie Metropolity Krakowskiego z „Newsweeka”, w formie fotomontażowej składanki, która nie znalazła się ot tak przypadkiem na całej stronie. Nie ma Pasterz z Watykanu szczęścia do mediów. Przed laty, kiedy przyjeżdżał tu jako nowy Arcybiskup starożytnej diecezji, wytrwale na niego czekali dziennikarze „Faktu”. „Stracili” na to siedem godzin. Ale na drugi dzień dumnie ogłosili na pierwszej stronie swój sukces wielkim tytułem: „Mówcie mi don Stanislao”. To wtedy pierwszy raz zabolało. Kilka dni wcześniej młode małżeństwo lekarzy ogłosiło mi z tryumfem: - Proszę księdza, mamy sukces - tato przestał kupować „Fakt”. Przekonaliśmy go, że katolikowi nie wypada. Spotkałem ich po miesiącu. Smutno wtrącili: „Tato kupuje znowu „Fakt”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Uderzyli w Kardynała

Nie będę opisywał tego obszernego tekstu, w którym pogrzebano dziecięcą wiarę w Kościół jako Mistyczne Ciało Chrystusa, w którym mieszka Duch Święty, w mocy którego nawet słabi ludzie, czasem nie rozumiejąc, czynią rzeczy wielkie, sięgające wieczności. Zniszczono obraz skromnego księdza, który mimo zmęczenia umiał wynaleźć w gronie gości Papieża skromną pątniczkę, by ją mimo protokołu podprowadzić bliżej umiłowanego Ojca Świętego. Zdeptano Przyjaciela i Świadka wielkiego Pontyfikatu.
Może to zbyt emocjonalny tekst. Zanim do niego usiadłem, dałem wspomniany tekst z „Newsweeka” do przeczytania kilku profesorom. Byli wstrząśnięci. Czary emocji i goryczy dopełniły słowa zapisane już przy końcu artykułu. Z pewnych względów przytoczę je w całości: „W tej chwili kardynał unika wewnątrz episkopatu jasnej identyfikacji z frakcją liberalną. Być może ma to związek z przyszłorocznymi wyborami na stanowisko przewodniczącego PREZYDIUM (moje wyróżnienie) Konferencji Episkopatu Polski. (...) Jeśli sam nie zdecyduje się stanąć do WALKI (moje wyróżnienie) o schedę po abp. Michaliku, to zapewne poprze na przykład abp. Nycza”.
Niech już wystarczy tej poetyki, która z Kościołem nie ma nic wspólnego. Zabolała mnie ta scheda. Słowo to, z łacińskiego scida - scheda, oznacza oddarty kawałek (papieru, papirusu) i nijak się ma do posługi przewodniczącego KEP. Widać nie dla wszystkich.

Reklama

Na drogach posługiwania

Kiedy przed laty z inspiracji ks. inf. Ireneusza Skubisia abp Józef Michalik zaczął umieszczać w „Niedzieli” swoje refleksje, zatytułował je „Minął tydzień”. Potem - właściwie w trakcie - został właśnie przewodniczącym KEP. Zdecydowanie zaprzestał pisania tekstów. W końcu, kiedy się zgodził, zdecydował, że w tytule musi być posługa. I tak zrodził się trwający do dziś cykl „Na drogach posługiwania”. Jako redaktor przemyskiej edycji czasem przepisuję te teksy, nieraz przygotowuję ostateczną wersję od strony edycyjnej. Zawsze podziwiałem delikatność wobec poruszanych tematów, zwłaszcza ludzi. To rzeczywiście trudna posługa, która kosztuje abp. Michalika dużo zdrowia i kiedy wraca z Warszawy, często widać cierpienie. Jeśli cierpienie jest schedą, to niech ją panowie redaktorzy dzielą. Jednak posługa nie jest do dzielenia - można ją przejąć, kontynuować i Arcypasterz jest gotowy to cierpienie przekazać. Wszak jest to, jak powtarza, droga. Musi przyjść czas, by z niej zejść lub wstąpić na nowo. I jeszcze jedno. Ile razy starałem się w tekstach pisanych do edycji dodać tytuł „przewodniczący KEP” zawsze to skreślał. - W diecezji jestem Waszym biskupem - mówi.

Na Krzyż wierności

Tekst z „Newsweeka” to ważny tekst. Już raz przeżyliśmy inwazję naporu w sytuacji przejścia abp. Sławoja Leszka Głódzia do Gdańska. Tym razem zaczęto wcześniej.
Dlatego i nas musi zaboleć Kościół i ten ból winien nas zaprowadzić na Krzyż wierności.
Nie ma potrzeby lęku. Kiedy dzieliłem się z Arcybiskupem moim zamysłem napisania tekstu - odradzał. Kościół jest ponad to. Biskupi nie są dziećmi, mimo słabości mają świadomość, że ostatecznie to Duch Święty zdecyduje.
Zakończmy optymistycznie: któż może w tym pomóc, jak nie święci? Bł. ks. Jan Balicki to jeden z tych świętych, do którego sczytuję moje kartki noszone w brewiarzu. Kiedy był rektorem seminarium, wybuchły, w listopadzie właśnie, walki o Lwów i Przemyśl. To wtedy na ołtarzu Ojczyzny położyli życie młodzi uczniowie przemyskich szkół - przemyskie Orlęta. Do walki palili się także klerycy. Na jednym z wykładów, kiedy oczekiwano na decyzję rektora, rozszalała się artyleryjska kanonada. Ks. Balicki stanął przy oknie, wpatrzył się w dal i cicho, ale wystarczająco dobitnie powiedział: „Widzicie bracia, mijają ludzie i czasy, przewalają się wojny, ale ksiądz zawsze będzie ludziom potrzebny”. Te słowa wyciszyły porywy młodych serc. Stanęli do walki o godne przygotowanie się do pracy w winnicy Pańskiej. Może to jakiś trop?

Podziel się:

Oceń:

2008-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty w Czerwieńsku

2024-04-29 09:23
Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Waldemar Napora

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Ruch Światło-Życie w ramach jubileuszu 50-lecia istnienia w diecezji zaprosił byłych oazowiczów na spotkanie w ramach Jubileuszowego Dnia Wspólnoty.

Więcej ...

Organy katedralne do remontu!

2024-04-29 08:42

mat. pras

Zapraszamy do obejrzenia specjalnego odcinka "Organistów po godzinach" poświęcony długo wyczekiwanemu remontowi największych organów w Polsce, które znajdują się w Archikatedrze Wrocławskiej!

Więcej ...

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Każde cierpienie połączone z Chrystusowym krzyżem...

Wiara

Każde cierpienie połączone z Chrystusowym krzyżem...

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty...

Kościół

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty...

Święta Mama

Kościół

Święta Mama

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego