Reklama

Golec uOrkiestra gra

Dominik Imielski

Te Święta są dla Golców szczególne. Nie dość, że na świat przyszedł Piotrek, trzecie dziecko Łukasza i Edyty, to Golec uOrkiestra obchodzi dziesięciolecie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W piosenkach łączą jazz i rock z rodzimym folklorem. Są przy tym autentyczni i ciepli, ubierają się identycznie, tak samo się czeszą, a do tego są podobni jak dwie krople wody. Zespół braci Golców już od 10 lat budzi sympatię.
Gdy zespół Golec uOrkiestra powstawał w 1998 r., Paweł i Łukasz Golcowie mieli po 23 lata. Pomysł narodził się, jak twierdzą, podczas wspólnego muzykowania z przyjaciółmi. To, co wynieśli ze szkół, z domu i zaszczepili im przyjaciele, układało się w całość.
- Muzyka góralska ma wiele elementów wspólnych z muzyką jazzową czy bluesową. To, co robimy, jest połączeniem współczesnego myślenia z tradycją - tłumaczą. I w tym chyba trzeba szukać źródeł ich sukcesów. Od początku łączyli - zdawałoby się - ogień z wodą. Po paru latach działania Golec uOrkiestry” Janusz Stokłosa mógł już powiedzieć, że Argentyna ma Piazzolę, Serbia - Gorana Bregovicia, a Beskidy mają Golców.
Ogień i woda to najbliższe im żywioły. Łukaszowi bliższy jest ogień, Paweł wskazuje wodę, bo… lubi się w niej pluskać. Na motto życiowe Pawła: „Kto się ceni, ten się leni”, Łukasz - trochę z przekory - odpowiada stwierdzeniem: „Bez pracy nie ma kołaczy”.

Na obiad do Milówki

Reklama

Choć gwiazdami są Paweł i Łukasz, Golec uOrkiestra to firma całej rodziny. Nie tylko bliźniaków, bo braci Golców jest czterech. - Najstarszy jest Stanisław, później urodziłem się ja. I choć potem rodzice planowali córkę, natura zrobiła im niespodziankę: na świat przyszły bliźniaki, Paweł i Łukasz - wylicza Rafał Golec.
Starsi bracia nie są za bardzo podobni do bliźniaków, pewnie dlatego, że... są dużo starsi: Stanisław o 12 lat, Rafał o 8. - Fizycznie może nie jestem podobny, ale temperament, zaciętość i upór góralski to nasze wspólne cechy - mówi Rafał. Firma jest rodzinna, co nie znaczy, że dwóch pracuje, a reszta odpoczywa. - W Golec uOrkiestrę wszyscy wnoszą swój wkład, każdy za coś odpowiada - mówi Paweł. - Staszek wizualizuje koncerty, Rafał jest menedżerem, pisze teksty, komponuje muzykę i projektuje okładki płyt. Łukasz też komponuje i, tak jak ja, śpiewa, i gra.
Ale w rodzinnej firmie są także żony. Edyta, żona Łukasza, śpiewa i gra na altówce. Kasia, żona Pawła, z zawodu logopeda i aktorka, prowadzi Fundację Braci Golców. Olga, tak jak jej mąż Rafał, pisze teksty piosenek.
Wszyscy bracia, oprócz Rafała - od lat już warszawiaka - mieszkają w Beskidach, i to niedaleko siebie. - Stanisław w Milówce, tam gdzie mama, Łukasz ma do nich z Łodygowic 20 km, a Paweł zbudował dom w Straconce koło Bielska-Białej - mówi Rafał. Spotykają się nie tylko z okazji świąt i ze względów zawodowych. Zwyczajnie-niezwyczajnie: kochają się i lubią ze sobą przebywać.
- Nawet ja widuję się z braćmi regularnie - mówi Rafał. - Od trzech lat co drugi tydzień spotykamy się w studio nagrań „Golec Fabryki”, bo pracujemy nad nową płytą Golec uOrkiestry. A że studio mieści się u Łukasza w domu, ciągle jesteśmy razem. Ja mam okazję, żeby w wolnych chwilach między nagraniami zajechać do Milówki, do mamy na obiad albo na kolację.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Listy do św. Mikołaja

Reklama

Najbardziej cementują Golców święta. Bo choć już od dawna mają swoje domy, wigilijny wieczór zawsze spędzają ze sobą. U Łukasza, u Pawła albo u mamy. - Wigilia w naszym domu to niesamowity dzień. Także dlatego, że jak się mówi w górach: „Jako Wilija, taki tyz i cały rocek” - opowiada Łukasz. - Jeśli człowiek będzie np. pogodny, cały rok będzie miał pogodny. Jeśli przyjdzie ktoś coś pożyczyć, to człowiek będzie pożyczał cały rok.
Dzień Wigilii zaczyna się wcześnie. Nie ogląda się telewizji, wszyscy starają się być wyciszeni. Aż do wieczerzy nie je się prawie nic. - Ale potem je się tyle, że średnia się wyrównuje - mówią. Przed samą wieczerzą jest czas na wspólną modlitwę i opłatek, który wkłada się też w chleb przeznaczony dla zwierząt.
Pod obrus kładzie się sianko, a pod talerze - pieniądze. Pod stołem też nie jest pusto. Stawia się tam naczynie na jedzenie dla zwierząt. Dawało się do niego pierwszą łyżkę z każdej potrawy, a później - razem z opłatkiem - zanosiło zwierzętom do szopy. Dzieci (Łukasz ma troje, Paweł - na razie jedno) tego dnia zasypiają bardzo zadowolone. Wszak był u nich św. Mikołaj i przyniósł zamówione podarki. - Organizujemy im wspólnego św. Mikołaja - mówi Paweł. - Wcześniej są pisane listy z prośbą o prezenty. Jest przy tym sporo radości, bo Mikołaj nie daje prezentów bezinteresownie. Maluchy muszą się wykazać czymś szczególnym. Trzeba zmówić pacierz, przeżegnać się, zaśpiewać czy zagrać na skrzypkach.

Kompot z piecorek

W kuchniach prym wiodą panie. - Po prostu wychodzi im to najlepiej. My zajmujemy się karpiami, razem z dziećmi ubieramy choinki i ozdabiamy dom na zewnątrz - opowiada Paweł.
Potrawy co roku są podobne. - Zupa grzybowa gotowana na wywarze z głów karpia, czerwony barszcz na zakwasie z fasolą jaśkiem, łazanki z kapustą i z grzybami, fasola z kaszą, śledź z ziemniakami, karp smażony z sałatką jarzynową i kompot z suszonych owoców, czyli piecorek - wylicza Paweł. Kiedyś, gdy żyło się biedniej, potraw było mniej. Teraz ich przybywa i są bardziej wymyślne.
- W Wigilię po wieczerzy zawsze śpiewamy i gramy kolędy i pastorałki, wspominamy stare dzieje - opowiada Łukasz.
Wpadają muzykanci, którzy chodzą po domach, grając kolędy, pastuszkowie z kozą, gwiazdą czy szopką. - A nad ranem jest czas kapel góralskich, które wchodzą, śpiewając i sypiąc owsem, co by się darzyło - mówi Łukasz. - I wszystkich trzeba czymś uraczyć: pieniążkiem albo czymś smacznym. I trwa to do rana.
Boże Narodzenie i święto św. Szczepana obchodzi się tradycyjnie. Uczestniczy się we Mszy św., a potem są wzajemne odwiedziny. - W święta przewija się przez nasz dom kilkudziesięciu kolędników - wylicza Łukasz.

Złapali melodię

Te święta i cały ten rok jest dla Golców szczególny. Nie dość, że na świat przyszedł Piotrek, trzecie dziecko Łukasza i Edyty, to Golec uOrkiestra obchodzi dziesięciolecie. Impreza jubileuszowa odbyła się w sierpniu na stadionie w Milówce, telewizja wkrótce pokaże zarejestrowany jubileuszowy koncert.
A wszystko zaczęło się w chórze parafialnym w Milówce. - Właśnie tam tuż po wojnie tatę zauroczył góralski sopran naszej mamy. Piękny musiał być, skoro zaowocował ślubem, a potem czterema synami - opowiada półżartem Łukasz. - Do dziś mama śpiewa w tym chórze, ale już sama. Tata 19 lat temu zmarł.
Dzięki rodzinie kontakt z muzyką i piosenką mieli już od najmłodszych lat. Tata grał na klarnecie, mama do dziś jest gawędziarką ludową, a dziadek Jasek - od strony mamy - był znanym w okolicy śpiewakiem.
Rafał, na którym wzorowali się bliźniacy, założył w Milówce pierwszą kapelę rockową. - To było połączenie rock and rolla i punka z ludowymi klimatami - mówi Rafał. - Wszyscy wokoło grali heavy metal i bluesa, a my chcieliśmy się jakoś wyróżniać. Bracia mieli po cztery lata, gdy tata kupił im pod choinkę cymbałki. Tylko jedne, na próbę, bo nie wiadomo było, czy im się spodobają. I zaraz musiał kupić drugie, bo każdy chciał mieć swoje. Nauczył ich grać najpierw „Lulajże, Jezuniu”. Chłopcy ponoć od razu złapali melodię.
- W naszej rodzinie zawsze było dużo artystycznych dusz. Muzykantów, ale także rzeźbiarzy i malarzy. Łączyła ich wolność artystyczna, którą w górach nazywają śleboda - mówi Rafał, z wykształcenia i zamiłowania artysta malarz po warszawskiej ASP.

Wszyscy są góralami

Łukasz jest wirtuozem trąbki, a Paweł puzona. Dlatego te właśnie instrumenty są dla nich - półżartem - najważniejszymi wynalazkami ludzkości. Grać uczyli się od czwartej klasy szkoły podstawowej w szkole muzycznej w Żywcu, a potem w Bielsku-Białej.
Gdy mieli po 15 lat, założyli z kolegami ze szkoły swój pierwszy zespół jazzowy. Potem, już w czasie studiów w Akademii Muzycznej w Katowicach, grali w zespole funk-acid-jazzowym, a następnie utworzyli grupę „Alchemik”.
Długo ćwiczyli też w orkiestrze strażackiej w Milówce, miejskiej orkiestrze w Bielsku-Białej i orkiestrze Fabryki Śrub w Żywcu. - Zwiedziliśmy z nimi sporo ciekawych miejsc w całej Europie. Ale jeden wyjazd był wyjątkowy. W Watykanie zagraliśmy Janowi Pawłowi II. Ojciec Święty był dociekliwy i pytał, skąd dokładnie jesteśmy. Stwierdził, że kilka razy był w Milówce i chodził po górach - opowiada Łukasz. Do dziś fotografia z tamtego spotkania z Papieżem to jedno z najważniejszych ich zdjęć.
Choć bracia byli już znanymi muzykami sesyjnymi - grali m.in. z Pawłem Kukizem, Kayah, Marylą Rodowicz, a także w musicalach w Teatrze Buffo w Warszawie - początki Golec uOrkiestry nie były łatwe. Gdy z pierwszymi nagraniami wybrali się do firm fonograficznych, mówiono im: „Po co śpiewać o owieczkach i to w dodatku gwarą? Kto to kupi?”.
A jednak kupowali i wciąż kupują. Golec uOrkiestra wydała już siedem płyt. Pierwsza została nagrana i wydana - za pieniądze z koncertów -własnym sumptem. I tak jest do dziś: muzyką, tekstami, nagraniami zajmują się sami, rodzinnie. I chwalą sobie ten rodzinny biznes. W ich przypadku powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, jest szczególnie nietrafione.

Podziel się:

Oceń:

2008-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Protest górników. Podpisano porozumienie ws. zabezpieczenia pracowników Silesii

2025-12-29 19:36
Transport węgla kamiennego

Adobe Stock

Transport węgla kamiennego

Porozumienie ws. zabezpieczenia pracowników Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia podpisano w poniedziałek po południu w Katowicach. Rozmowy odbywały się w ramach Trójstronnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników.

Więcej ...

Raport nt. zamordowanych kapłanów i misjonarzy. Bolesne dane z Polski

2025-12-30 13:54

Vatican Media

Agencja Fides opublikowała doroczny raport, dotyczący kapłanów i osób zaangażowanych w duszpasterstwo, zamordowanych w kończącym się roku. Wymienia on w sumie 17 ofiar: kapłanów, osób zakonnych, seminarzystów oraz świeckich. Jedynym, odnotowanym przypadkiem w Europie, jest zabójstwo polskiego kapłana, ks. Grzegorza Dymka z archidiecezji częstochowskiej.

Więcej ...

Jasna Góra: 80 tys. pielgrzymów zawierzyło się w 2025 r. Niepokalanemu Sercu Maryi Królowej Polski

2025-12-30 12:57

BP Jasnej Góry

Ponad 80 tys. wiernych wypowiedziało w 2025 r. na Jasnej Górze uroczysty Akt Oddania Niepokalanemu Sercu Maryi Królowej Polski. W pierwsze soboty miesiąca przybywają tutaj wierni z całej Polski, aby oddać Matce Bożej swoje życiowe trudności, proszą o uzdrowienie, ratunek dla małżeństwa, za Ojczyznę i tak bardzo potrzebną nadzieje. Zawierzenie animuje Bractwo Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polski.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Niedziela Kielecka

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w...

Francuski biskup żegna Brigitte Bardot. Co znana aktorka...

Kościół

Francuski biskup żegna Brigitte Bardot. Co znana aktorka...

Bóg lubi przychodzić do tych, którzy nie są już...

Wiara

Bóg lubi przychodzić do tych, którzy nie są już...

Święty Egwin - przywracał wzrok i słuch, uzdrawiał...

Święci i błogosławieni

Święty Egwin - przywracał wzrok i słuch, uzdrawiał...

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kard. Ryś przeprowadził zmiany w kurii krakowskiej. Ks....

Kościół

Kard. Ryś przeprowadził zmiany w kurii krakowskiej. Ks....

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Kościół

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku