Reklama

Olga Małkowska - odchodzenie na wieczną wartę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsza Harcerka Rzeczypospolitej, współtwórczyni polskiego Harcerstwa, odeszła do wieczności 15 stycznia 1979 r. Zmarła w Zakopanem dokładnie 60 lat po tragicznej śmierci swojego męża Andrzeja Małkowskiego, którego w 1919 r. pochłonęła katastrofa statku w Cieśninie Messyńskiej. „Królowa Harcerzy”, „Gaździna”- jak mawiali górale - przebywająca na Zachodzie od początku II wojny światowej, gdzie niestrudzenie pełniła ofiarną służbę humanitarną i społeczną - powróciła do Polski z Wielkiej Brytanii w 1961 r.
Wiedziała, że właściwe dla niej miejsce jest tylko w Ojczyźnie i stąd jedynie chciała odchodzić. Półtora roku mieszkała we Wrocławiu, lecz potem na stałe osiadła w stolicy Tatr. Syn z rodziną pozostał w Anglii. Za sprzedany skrawek łąki w Sromowcach kupiła skromny domek na Małym Żywczańskim, zajmując go wspólnie z druhną Marią Chmielowską, zwaną „Marol”, dawną towarzyszką pracy w Cisowym Dworku, w wojennej oraz powojennej wędrówce i u schyłku życia.
Początkowo, będąc w dobrym zdrowiu i mając życzliwe relacje z otoczeniem, aktywna i samodzielna, udzielała lekcji języka angielskiego. Powoli, osłabiona wiekiem i chorobami, traciła siły, żyjąc w ubóstwie i samotności. Sytuację pogorszył upadek ze schodów (marzec 1970 r.), przynosząc trwałą niesprawność i trudności w chodzeniu. Przyjmowała to spokojnie jako życiową konieczność i rodzaj kolejnej „próby harcerskiej”. Ułożyła też - świadczące o bystrości umysłu i poczuciu humoru - zalecenia dotyczące postępowania osoby w podeszłym wieku, zawsze aktualne, także dzisiaj. Nazwała to HARCERSKĄ PRÓBĄ STARSZEJ PANI, która:
- nie mówi o swoich dolegliwościach fizycznych,
- nie ma nikomu nic „za złe” i nie wszystko wie najlepiej,
- nie używa zwrotu „za moich czasów było lepiej”,
- nie traci głowy, unika spieszenia się, ma czas na wszystko i dla wszystkich,
- radzi, ale nigdy się nie narzuca,
- mimo wszelkich przeszkód stara się zachować własne życie osobiste i od czasu do czasu stara się zapewnić sobie „kurację samotności”,
- wie, że każdy ma swoje dobre strony i piękne przeżycia,
- pamięta, że żyjemy DZIŚ, a nie WCZORAJ ani JUTRO. Pełnią żyje TU I TERAZ, nie uciekając do tego, czego JUŻ NIE MA ani czego NIE MA JESZCZE.
Coraz bardziej despotyczna i podejrzliwa opiekunka „Marol” nie dopuszczała do druhny Olgi osób z zewnątrz, pragnących pomagać. Nie akceptowała telefonów, stwierdzając, że „Gaździna” jest nieobecna. W zaniedbanym, pozbawionym wygód domu, zamknięta na klucz chora przebywała samotnie przez długie godziny, bez pokarmu i opieki, na próżno wzywając zbyt często nieobecnej towarzyszki. Niekiedy rozmawiała z nielicznymi gośćmi, stojąc w otwartym oknie. Wspierał druhnę Oleńkę druh harcmistrz Bolesław Leonhard z Krakowa - zdobywał lekarstwa, odnajdywał jej przedwojennych znajomych, zachęcając ich do korespondencji. Ocalił wiele dokumentów i ważnych pamiątek. Tylko jeden raz udało się wejść do środka domu Barbarze Wachowicz, bacznie potem pilnowanej przez „Marol” w ciągu całej wizyty.
Co pewien czas (od 1973 r.) w „gazdostwie” Olgi Małkowskiej bywał ze swoją młodzieżą harcmistrz Józef Kurowski z Mesznej. Zachowały się jego relacje, opublikowane przez harcmistrza Janusza Krężela, pedagoga i biografa ZHP w „Harcerzu Tarnobrzeskim” (1998, nr 4) pt. „W odwiedzinach u druhny hm. RP Olgi Małkowskiej - «Oleńki»”. Tekst jest dostępny w Internecie w czasopiśmie „Skaut” 2008 r., nr 2. Czytamy jego fragmenty: „Rzucają się w oczy skromne meble: łóżko żelazne, nocna szafka, stolik, kilim na ścianie, kilka gazet, wiele książek i znaczna ilość lekarstw (…) napływają gorzkie refleksje…
Gdzie są harcerki i harcerze, którzy tutaj codziennie winni pełnić Służbę, wyznaczoną dekalogiem Prawa Harcerskiego, szczególnie teraz, gdy dopala się ta piękna Żagiew Ojczyzny?… Gdzie jest Zakopane?… Gdzie są inni? (…). Proponuję Druhnie wspólny spacer. Propozycja zostaje przyjęta z zadowoleniem: «Ja chodzę właściwie codziennie na spacery, o ile oczywiście pogoda dopisuje [odpowiada nasza rozmówczyni] - chodzę częstokroć do skoczni narciarskiej na Krokwi. A na Msze św. chodzę prawie codziennie do pobliskiej kaplicy Sióstr Albertynek (które częściowo ją dożywiały - M. Ż.), bo do kościoła parafialnego ponad 1 km, więc nogi już zawodzą»”.
A oto następne słowa harcmistrza Kurowskiego: „Płynęły dni… miesiące…lata całe. W miarę naszych możliwości i samopoczucia psychicznego druhny Olgi, składaliśmy wizyty na Małym Żywczańskim w Zakopanem. Często zastawaliśmy druhnę bardziej głodną niż sytą. Ostatnie 10-lecie Jej ciągle bogatego i pracowitego życia, było wręcz dramatyczne (…). Tak się złożyło, że ostatnią wizytę złożyliśmy druhnie Małkowskiej we wrześniu 1978 r., w 90. urodziny, omalże na kilka miesięcy przed Jej śmiercią, urządzając z tej racji uroczysty kominek. Była już bardzo słaba, a jednak zaczęła śpiewać swoje ulubione piosenki, a my wtórowaliśmy Jej (…). Żegnając się z nami, powiedziała, że życzy sobie, aby po śmierci ubrano ją w szary mundur harcerski. Przyrzekłem takowy Jej dostarczyć”. I tak się stało. Gdy nadeszło ostatnie pożegnanie, druh Kurowski chwilę przed zamknięciem trumny w kostnicy cmentarza przy ul. Nowotarskiej rozłożył na ciele druhny „Oleńki” szary mundur z krzyżem harcerskim, krajką i złotym sznurem. Na wieku przybił szary kapelusz skautowy.
Jak wyglądała ostatnia droga zasłużonej Zmarłej? Taką relację zamieszcza autor tekstu: „Z krakowskiego szczepu «Dąbie» przybyło około 15 harcerzy i część kadry instruktorskiej. Nas z Mesznej przyjechało siedmiu harcerzy w kapeluszach i podhalańskich pelerynach. Nasi szli obok trumny, a ja za trumną wraz z synem Lutykiem, który przyjechał na pogrzeb swojej Matki z Manchesteru.
W dniu pogrzebu Olgi Małkowskiej zabroniono w zakopiańskich szkołach zwalniać uczniów, zaś ówczesna komendantka hufca ZHP w Zakopanem przybyła na pogrzeb «po cywilnemu». Jedynie jedna z zakopiańskich nauczycielek nie ustraszyła się gróźb i wraz z uczniami szkoły podstawowej utworzyła od kościoła do bram uroczysty szpaler.
Milczało radio. Milczała telewizja polska, milczała prasa, a władze w Nowym Targu, Krakowie ani w Warszawie nie zezwoliły na pochowanie Druhny na Cmentarzu Zasłużonych w Zakopanem...”. Niedługo przed śmiercią kochająca Polskę, pełna optymizmu „Królowa Harcerzy” pisała: „Harcerstwo? Świat się tak zmienił. Trzeba zmieniać formy, nie zasady i metody. Nie wolno harcerstwem dyrygować ani narzucać kierowników. To nie jest wojsko! (…) Ja jednak wierzę w naszą młodzież. Jak młody las wyrastają nowe, dorodne pokolenia. Ci, którzy nadchodzą, należą już do XXI wieku. Oni Polskę uporządkują! (…) Stworzą harcerskie zmartwychwstanie”.
Miejmy nadzieję, że spełnią się kiedyś marzenia druhny Olgi Małkowskiej, Pierwszej Harcerki RP.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2009-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Plac św. Piotra zmienił swój wygląd

2024-12-24 13:35
Nowa instalacja w Watykanie

Włodzimierz Rędzioch

Nowa instalacja w Watykanie

Od wielu lat na placu św. Piotra, przy lewej kolumnadzie stał kontejner służący za mobilny oddział Poczty Watykańskiej. W ostatnich miesiącach usunięto go a jego miejsce wybudowano nowoczesny, przeszklony pawilon, który został inaugurowany we czwartek rano, 19 grudnia – symbolicznego przecięcia wstęgi dokonali kard. Fernando Vérgez Alzaga, prezydent Gubernatoratu Państwa Watykańskiego i dyrektor generalny Poczty Włoskiej, Giuseppe Lasco. Te same osoby podpisały Akt Darowizny – Poczta włoska podarowała pawilon Watykanowi, a wykonanie jego projektu zleciła architektowi Michele De Lucchi. Po oficjalnym otwarciu Kardynał odmówił modlitwę błogosławieństwa i pokropił pomieszczenia wodą święconą. Następnie na lewej ściany budowli umieszczono krucyfiks.

Więcej ...

To już dziś... rozpoczynamy kolejne święta Bożego Narodzenia w naszym życiu

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Łk 1, 67-79.

Więcej ...

Papież: niech cały świat przyjdzie do Jezusa, Bramy Pokoju!

2024-12-25 12:25

Włodzimierz Rędzioch

Na początku Roku Jubileuszowego, zachęcam każdą osobę, każdy naród i kraj, aby mieli odwagę stać się pielgrzymami nadziei, uciszyli broń i przezwyciężyli podziały – przypomniał Papież Franciszek w bożonarodzeniowym orędziu „Urbi et Orbi”. Wezwał w nim do zakończenia trwających wojen i niesprawiedliwości, trawiących narody w różnych częściach świata, do zburzenia politycznych i ideologicznych podziałów, poszanowania świętości życia i rodziny i przede wszystkim: do osobistego spotkania z Bogiem.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Modlitwa przy wigilijnym stole

Rok liturgiczny

Modlitwa przy wigilijnym stole

Niepokojące informacje o stanie zdrowia ks. Michała...

Wiadomości

Niepokojące informacje o stanie zdrowia ks. Michała...

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Zakaz spowiadania dzieci poniżej 18. roku życia. Petycja...

Wiara

Zakaz spowiadania dzieci poniżej 18. roku życia. Petycja...

Polak biskupem pomocniczym w Chicago

Kościół

Polak biskupem pomocniczym w Chicago

Maryja udaje się do Elżbiety, by służyć

Wiara

Maryja udaje się do Elżbiety, by służyć

Czy pragnę dziś do końca otworzyć swe serce dla Boga?

Wiara

Czy pragnę dziś do końca otworzyć swe serce dla Boga?

Czy moje „tak” powtarzam czynem każdego dnia?

Wiara

Czy moje „tak” powtarzam czynem każdego dnia?