Jan z Salerno w swoim dziele Życie Oda z Cluny (942) zanotował, że opat miał zwyczaj wzywać Matkę Najświętszą tytułem „Mater Misericordiae”. Od niego też dowiadujemy się o źródle wtedy nowego, a teraz jakże popularnego wezwania.
NAWRÓCONY ZŁODZIEJASZEK
Według kronikarza pobożny opat usłyszał od swego współbrata o objawieniu Matki Najświętszej. Współbrat, były złodziej, który nawrócony przez opata wstąpił do klasztoru i jak on poświęcił życie Bogu w zakonie benedyktyńskim, kiedy był już śmiertelnie chory, miał na łożu śmierci objawienie. Przyszła do niego piękna Niewiasta, która zapytała go, czy wie, kim jest i czy Ją zna. Odpowiedź mnicha była przecząca. Wówczas piękna Pani powiedziała: „Ego sum Mater Misericordiae” – „Jestem Matką Miłosierdzia”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
WIĘCEJ TAKICH HISTORII W KSIĄŻCE "Świat Maryjnych Objawień". W CENIE PROMOCYJNEJ W NASZEJ KSIĘGARNI!
ZBAWIENIE Z MIŁOSIERDZIA, NIE ZASŁUG
Reklama
Biedny złodziej-zakonnik żył wiele lat w świadomości popełnionego zła, jego surowe pokuty i posty, nocne czuwania i długie modlitwy wydawały mu się niczym. Były jak kropla wody u wiadra pełnego brudów. Oczywiście miał rację: nasze uczynki, choć nazywamy je zasługującymi, mają się nijak do daru zbawienia; ten jest zawsze łaską daną z miłości, a nie „za piękne życie”. Jednak nasz mnich odczuwał to szczególnie, wiedział przecież, jak wielkim był kiedyś grzesznikiem. Maryja, która mu się objawiła, nie powiedziała, żeby się nie lękał sądu, skoro jest mnichem, skoro jest pokutnikiem, skoro żałuje za popełnione zło. Powiedziała krótko: Jest Matką Miłosierdzia, a więc ten, kto się do Niej ucieka, zostanie uratowany – nie dzięki swoim zasługom, ale dzięki miłosierdziu Tego, który umarł nie tylko za swoich bliskich, ale także za nieprzyjaciół. Zauważmy, że tytuł „Mater Misericordiae” wskazuje przede wszystkim na Jezusa Zbawiciela, który jest Miłosierdziem. A Maryja jest Jego Matką. Choć oczywiście istnieje także inny wymiar tego tytułu. Matka Najświętsza do ostatniej sekundy istnienia świata będzie przynosić mu miłosierdzie. Daje temu wyraz piękna średniowieczna antyfona Salve Regina, w której to prosimy Maryję o okazanie nam miłosierdzia:
Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia, życie, słodyczy i nadziejo nasza witaj!
Do Ciebie wołamy wygnańcy, synowie Ewy.
Do Ciebie wzdychamy, jęcząc i płacząc na tym łez padole.
Słuszna jest taka interpretacja tytułu „Matka Miłosierdzia”, skoro byłemu złodziejaszkowi ukazała się Maryja, a nie Jezus! To Ona jest pośredniczką łaski przebaczenia, o jaką prosimy Boga.
ZACHWYT NAD NOWYM TYTUŁEM
Świętego Odo zachwycił ten tytuł. Wiemy, że w noc Bożego Narodzenia modlił się do Maryi słowami: „O Pani, Matko Miłosierdzia, któraś tej nocy dała światu jego Zbawiciela, bądź dla mnie możną wspomożycielką. Szukam ratunku w Twych narodzinach [Boskiego Syna], chwalebnych, wyjątkowych i świętych, a Ty w swej dobroci nachyl swe uchu ku moim modlitwom. Obawiam się bardzo, że moje życie może budzić niezadowolenie Twojego Syna, ale skoro objawił się światu poprzez Ciebie, błagam Cię o Twe wstawiennictwo, z powodu którego od razu okaże On mi miłosierdzie”. I rozpoczęła się era Kościoła, w której Maryja została związana z najważniejszym przymiotem Boga – Jego miłosierdziem.