Boga raczej nie ma. Nie martw się, po prostu ciesz się życiem” - ponad 800 wielkich kolorowych reklam z takim hasłem zawisło 6 stycznia na autobusach w Londynie i w innych miastach Wielkiej Brytani: Manchesterze, Edynburgu, Glasgow, Yorku. W londyńskim metrze rozwieszono tysiąc plakatów o tej samej treści; reklama jest też wyświetlana na wielkich ekranach przy Oxford Street - jednej z najbardziej uczęszczanych ulic w Londynie.
W Barcelonie autobusy jeżdżą z napisem: „Boga prawdopodobnie nie ma. Przestań się martwić. Korzystaj z życia!”.
Podobną kampanię planuje włoska Unia Ateistów, Agnostyków i Racjonalistów, a także organizacje w USA. Amerykańskie stowarzyszenie humanistów już rozpowszechniło ateistyczne wezwania na autobusach Waszyngtonu. Ich reklama głosi: „Dlaczego wierzyć w Boga? Wielkie nieba - bądź po prostu dobrym człowiekiem”. Kampanię poparł prof. Richard Dawkins, biolog, znany propagator ateizmu, autor ideologicznego pamfletu „Bóg urojony”. Wszędzie za akcją stoją organizacje wolnomyślicielskie.
Jednak zamierzenia ateistów nie zostały spełnione. Podważenie prawdy o istnieniu Boga nie wzbudziło ironii ani nie zachęca do niewiary. Raczej wywołuje niepokój i domaga się weryfikacji. W istocie więc budzi ludzi z letargu i prowokuje do dyskusji, a w konsekwencji rozbudza tęsknotę za światem, gdzie człowiek nie jest tak przeraźliwie samotny. Pokazuje też, że na Pana Boga nie da się spoglądać jak na „towar”, a chrześcijaństwo nie jest ujętym w system zbiorem zasad mających zapewnić dobre samopoczucie. Udowadnia, że wiara wymyka się próbom oceny w kategoriach konsumpcyjnych. Jest transcendentna wobec świata.
Co o tej niesłychanej akcji sądzą teologowie? Paul Woolley z Instytutu Teologicznego Theos twierdzi: - Uważamy, że kampania jest dobrym sposobem na skłonienie ludzi do myślenia o Bogu. Plakaty zmuszają do zastanowienia się nad najważniejszym pytaniem naszego życia. Jawne zakwestionowanie wiary wywołuje niepokój. Hasło: „Prawdopodobnie Boga nie ma. Przestań się martwić - ciesz się życiem” może zainspirować do zastanawiania się nad Bogiem i wiarą.
Archidiecezja Barcelony opublikowała komunikat, w którym ostrzega przed określaniem wiary jako „przeszkody w życiu”. „Dla wierzących w Boga wiara w Jego istnienie nie jest powodem do niepokoju ani też przeszkodą, by uczciwie cieszyć się życiem”, wiara to „solidna podstawa, aby żyć w postawie solidarności, pokoju i poczuciu transcendencji (...). Wiara jest fundamentem życia pełnego solidarności, pokoju i szczęścia” - stwierdza komunikat.
Zastanawia fakt, że zakwestionowanie prawdy o istnieniu Boga w wielu środowiskach laickich nie przynosi im ukojenia i spokoju, ale lęk. Rodzi się także pytanie: Jaki cel i sens mają próby marginalizacji religii w życiu publicznym, domaganie się usuwania wszelkich znaków i symboli związanych z wiarą, czemu mają służyć ogromne kampanie ośmieszania chrześcijaństwa, kwestionowanie prawdziwości Ewangelii? Powstaje jakby nowa ateistyczna religia. Jej zwolennicy dysponują ogromnymi środkami finansowymi, mają potężne media i jasno określony cel: zniszczyć za wszelką cenę chrześcijaństwo. Współczesne antyreligijne prowokacje kwestionujące istnienie Boga, fundamentu istnienia, naznaczone są w istocie lucyferyzmem, daremnym buntem przeciw Bogu. Spośród wielu dramatycznych w swej wymowie tekstów, ukazujących tragedię ateistów skazujących się na radykalną samotność, warto przytoczyć zapis Jeana Paula Richtera, niemieckiego pisarza epoki romantyzmu: „Nikt w świecie nie jest tak samotny jak ten, który przeczy istnieniu Boga. Jego osierocone serce, utraciwszy najwyższego Ojca, płacze wobec bezmiernej martwoty przyrody, którą nie kieruje już i której nie wspiera żaden kierujący duch, i wobec tego trupa ono samo błąka się i czuje się zgnębione do tego stopnia, że i ono oddziela się od tego trupa. Cały świat jawi mu się jako ten w połowie pogrążony w egipskim piasku wielki, kamienny sfinks, a wszechświat staje się zimną, żelazną maską bezkształtnej wieczności”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu