Reklama

Skarbce dla dorosłych

Wojciech Duda-Dudkiewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na pomysł stworzenia Muzeum Modlitewnika Polskiego wpadła dr Wiesława Piontek - emerytowana farmaceutka z Łodzi. Kiedy razem z koleżanką o pomyśle powiedziała łódzkiemu biskupowi Adamowi Lepie, miała usłyszeć: - Świetny pomysł, ale przyjdźcie, gdy będziecie mieć ze 200 sztuk.
Długo jednak nie trzeba było na to czekać: kiedy ludzie dowiedzieli się o inicjatywie, poczta miała sporo pracy: do Parzna pod Bełchatowem, do tworzącego się muzeum, zaczęły trafiać całe paczki z książkami. A w maju 2008 r. świeżo powołana instytucja została poświęcona.

Raje duszne

Najstarsze księgi, które trafiły do Parzna, pochodzą z początku XVIII wieku. „Ewangelia Jezusa” w języku francuskim, oprawiona w skórę, przyjechała z Poznania. Równie stary, ale znacznie większy jest zbiór w języku niemieckim, który podarowała muzeum koleżanka dr Piontek.
- Waży ze dwa kilo i pisany jest gotykiem. Nie jest klasyczny: zawiera przede wszystkim kazania - mówi dr Piontek. - Wśród najstarszych sporo jest modlitewników protestanckich, pisanych w języku niemieckim. Muzeum - siłą rzeczy stało się ekumeniczne.
- XVIII wiek to był czas, gdy modlitewniki pojawiły się w bardziej powszechnym użytku - mówi siostra dr Wiesława Tomaszewska z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Książki z modlitwami dla osób świeckich - wysoko postawionych osobistości - pojawiły się w późnym średniowieczu. Ale pierwszy przełom nastąpił po rozpowszechnieniu się druku, właśnie wtedy powstały pierwsze zbiory, w tym „Raj duszny” Biernata z Lublina z 1513 r., uchodzący za pierwszą zachowaną książkę drukowaną w naszym języku.
Drugi przełom to czas po soborze trydenckim, gdy w zbiorach pojawiły się także katechizmy. - Wydawało je wiele oficyn, wypracowywały swoje standardy zawartości zbiorów. Pod strzechy trafiły u schyłku I Rzeczypospolitej, stały się wtedy bardzo popularne - mówi s. dr Tomaszewska.
Modlitewniki drukowane, nazywano z łacińska „hortulusami” (ogródkami). Z tej formy korzystali w twórczości znani poeci. Jednym z pierwszych był Wespazjan Kochowski - autor „Ogrodu panieńskiego” z 1681 r., objaśniający rozmaite tytuły Matki Bożej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W powszechnym obiegu

Miejsce lokalizacji muzeum nie jest przypadkowe: w Parznie mieszkała i działała sługa Boża Wanda Malczewska - mistyczka i wizjonerka, kandydatka na ołtarze. Nad miejscowością góruje kościół, w którego podziemiach znajduje się krypta grobowa Malczewskiej.
- Doskonale rozumiała ewangelizację przy pomocy słowa drukowanego - mówi proboszcz parafii w Parznie ks. Leszek Druch. - Posługiwała się modlitewnikiem, uczyła tutejsze dzieci pacierza i polskiej mowy, zamiłowania do ojczyzny i Kościoła. Była kimś więcej niż katechetką.
Zaczęło się od tego, że Wiesława Piontek w pokoiku urządzonym w stylu XIX-wiecznym, w jakim mogła mieszkać Malczewska, dostrzegła brak na klęczniku stojącym przed obrazem Matki Bożej modlitewnika, który powinien tam się znajdować. A skoro wkrótce znalazł się jeden, pojawił się pomysł gromadzenia kolejnych.
Dziś nie ma tygodnia, żeby do Parzna nie trafiła paczka z kolejnymi zbiorami. Dzięki muzeum niektórzy dowiadują się o wielkiej mistyczce. Inni dzięki jej postaci dowiadują się, że działa tu muzeum.
Do pierwszych kilkunastu modlitewników, które stanowiły zalążek zbiorów przyszłego muzeum, szybko doszło kilkaset innych. Wiele z nich wyeksponowano w gablotach, obok starych śpiewników, egzemplarzy Pisma Świętego i pobożnych obrazków sprzed lat.
Najwięcej jest jednak modlitewników z XIX i XX wieku. Wśród tych młodszych są np. rodzynki irlandzkie i szwedzkie. Niedawno przyszedł modlitewnik węgierski sprzed stu lat. - Przysłał go proboszcz polskiej parafii z Budapesztu, a używał go kiedyś Węgier - pracownik parafii - mówi dr Piontek.
Jeszcze w ubiegłym roku do Parzna trafiło kilka XIX-wiecznych egzemplarzy z Ukrainy, wśród nich „Modlitewnik wygnańca”.
- Wszystkie piękne i wszystkie bardzo używane. Wielokrotnie naprawiane, ze zniszczoną skórą, a nawet pocerowane.
Po tym, gdy informacja ukazała się w polonijnej prasie w Anglii, do Polski nadeszło kilkanaście zbiorów z Zachodu. - Niektóre - relacjonują w muzeum - szczególnie cenne, bo zabrane jeszcze w XIX wieku z kraju na emigrację.

Reklama

Pamiątki po bracie

Modlitewniki podlegały zaborczej cenzurze. Ale tylko w tych z zaboru rosyjskiego są adnotacje na ten temat. Znajdowały się w nich modlitwy za cara. Ale zdarzały się też za jego rodzinę, której członkowie byli wymienieni z imienia i nazwiska.
Wcześniej zawierały modlitwy za króla, Sejm, Senat i za wszystkie stany. Dlatego obawiano się ich w czasach zaborów i poddawano cenzurze. Bano się, że będą zawierały treści patriotyczne. Z 1910 r. pochodzi „Modlitewnik rycerstwa polskiego” z zaboru rosyjskiego. Tytuł - z odwołaniem się do zamierzchłych czasów - być może miał zmylić cenzurę zaborczą. Ale już to, że były po polsku, w czasach zaborów miało ogromne znaczenie.
Modlitewniki bywają rodzinnymi relikwiami, z którymi trudno się rozstać. Zadzwonił pan z Bielska-Białej.
Powiedział, że chętnie przekaże pamiątkowy zbiór po swoim bracie - żołnierzu armii Andersa, który zginął na Morzu Śródziemnym w 1943 r.
Ale postawił warunek: musi stać w godnym miejscu, a nie być ukryty gdzieś w szafie - mówi pani Wiesława. - Przysłał też zdjęcie brata z tamtych czasów i jego różaniec.
Ten modlitewnik jest ubogi, należał do prostego żołnierza. Drugi pochodzący z armii Andersa jest bogaty, w bordowej skórze. Widać, że był zaczytany, używany. Jego właściciel nosił go przy sobie, w kieszeni.
Przysłany z Niemiec modlitewnik żołnierza Wehrmachtu, katolika, i ten z armii Andersa zawierają te same modlitwy. - Obaj podobnie modlili się, tyle że w różnych językach, i stali po dwóch stronach barykady - podkreśla dr Piontek.

Reklama

Osobne dla mężczyzn i kobiet

Ciekawe są te pisane ręcznie. Najcenniejszy jest kaligrafowany, najpewniej na początku XIX wieku. - Autor używa pięknej polszczyzny. Bardzo prawdopodobne, że pisała go osoba duchowna, możliwe że w jakimś zakonie - mówi dr Piontek.
Cenny jest zbiór pisany prawdopodobnie w Oświęcimiu. Tyle że co do niego jest wątpliwość. Mogły to być modlitwy przepisane lub spisane już po wyjściu jego autorki z obozu śmierci.
Dwa zbiory modlitw - przysłane z Brodnicy - są pisane na maszynie i ręcznie oprawione. Pochodzą z okresu stalinowskiego, kiedy były kłopoty z kupieniem czegokolwiek związanego z wiarą katolicką. Są podniszczone (czyli były używane!).
Z tego samego okresu pochodzą modlitewniki wydane w Katowicach, czyli ówczesnym Stalinogrodzie. Na jednym z nich nazwę „Stalinogród” przekreślono zamaszyście, wskazując, jak naprawdę nazywa się to miasto.
Z tamtego rejonu pochodzą też specyficzne śląskie zbiory, nazywane skarbcami modlitw (to dla dorosłych) i skarbczykami (dla młodzieży), niemal obowiązkowo zawierające modlitwy lub litanie do św. Jadwigi czy św. Izydora, świętych szczególnie tam cenionych.
Modlitewniki zaczęły się specjalizować. - Mamy osobne zbiory dla mężczyzn, osobne dla kobiet i młodzieży szkolnej. Te dla kobiet były szczególnie rozbudowane. Są w nich np. modlitwy za męża, przed rozwiązaniem, po urodzeniu dziecka, po śmierci dziecka itp. - mówią w muzeum w Parznie. - Czasem świadczyły o znakomitości rodu, który z nich korzystał. Oprócz wielu obitych skórą są też złocone, inkrustowane, zdobione, zapinane na ozdobne zamki.
Modlitewnik do Najświętszego Serca Jezusa, który przekazała koleżanka dr Piontek, w dziale modlitw dla chorych zamieszcza instrukcję: „Dobrze jest nad łóżkiem chorego powiesić obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa. Chory, wpatrując się w ten obraz, doznaje ukojenia, a często i uzdrowienia”. - Kiedyś rzeczywiście nad łóżkiem wieszało się duże obrazy - mówi dr Wiesława Piontek.

Internet nie ma szans

Każdy, kto ma dostęp do internetu, łatwo może znaleźć strony z modlitwami coraz częściej zastępujące drukowane zbiory. Na portalu: modlitwy.net jest kilkaset modlitw, komentarzy i opracowań. Po co więc dziś zajmować się zbiorami „papierowymi”? - Z tego samego powodu, dla którego warto zajmować się historią w ogóle - sądzą twórcy muzeum w Parznie.
Salezjanin ks. Kazimierz Kurek, wieloletni duszpasterz różnych środowisk z Łódzkiego, docenia możliwości ewangelizacyjne internetu, ale modlitewnikom tradycyjnym wróży dużą przyszłość. - Są nie do zastąpienia. Można po nie sięgnąć w czasie nabożeństwa, ale także w każdej innej sytuacji. Internet takich możliwości nie daje - podkreśla.
- Rolę modlitewników trudno przecenić. Przekazywały prawdy wiary, zawierały przykazania, krzewiły kulturę, podtrzymywały polskiego ducha - mówi s. dr Tomaszewska. - Pisane były prostą polszczyzną, dzięki czemu w czasach zaborów mogły stać się popularne. Łatwiej trafiały do ludu niż wysoka literatura. Nawet Pismo Święte nie było w tak powszechnym obiegu jak modlitewniki.
- Muzeum w Parznie ma być także wyrazem wdzięczności dla naszych babek i matek, dla sióstr zakonnych, które z polskich modlitewników uczyły dzieci polskiej mowy, miłości do Boga i ojczyzny. Było to szczególnie ważne w czasie zaborów, wojen i przymusowej ateizacji - mówi dr Piontek.
Można się dowiedzieć o tym w Parznie. Jeśli tylko będzie się chciało. Żeby chciało się chcieć, ks. Druch, któremu udało się niedawno odnowić ogromny kościół parafialny, wykorzystał swoje zdolności marketingowe. W jednym z pomieszczeń muzeum uruchomił siłownię dla młodzieży. Młodzi nie mają wyjścia: jeśli chcą ćwiczyć, muszą się dowiedzieć czegoś o modlitewnikach.
Początkowo były przeznaczone dla elity. Dopiero, gdy upowszechnił się druk, trafiły pod strzechy. Modlitewniki zmieniały się tak, jak zmieniał się świat. W czasach zaborów i w PRL-u bano się ich jak ognia, podlegały ścisłej cenzurze

Podziel się:

Oceń:

2009-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Abp Wojda na Jasnej Górze: chrześcijańska tożsamość jest nam potrzebna

2024-05-03 13:28

Karol Porwich/Niedziela

O tym, że chrześcijańska tożsamość jest nam potrzebna mówił na Jasnej Górze abp Tadeusz Wojda. Przewodniczący Episkopatu Polski, który przewodniczył Sumie odpustowej ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski apelował, by stawać w obronie „suwerenności naszego sumienia, naszego myślenia oraz wolności w wyznawaniu wiary, w obronie wartości płynących z Ewangelii i naszej chrześcijańskiej tradycji”. Przypomniał, że „życie ludzkie ma niepowtarzalną wartość i że nikomu nie wolno go unicestwiać, nawet jeśli jest ono niedoskonałe”.

Więcej ...

Dzieweczko Lipska, módl się za nami...

2024-05-03 20:00

Karol Porwich/Niedziela

Od wieków żywa i nieustanna miłość do Matki Najświętszej sprawiła, że 2 lipca 1969 roku doszło do koronacji „Maryi Lipskiej w maleńkiej posturze”. Dokonał jej Prymas Polski, Stefan Kardynał Wyszyński.

Więcej ...

Wytrwajcie w miłości mojej!

2024-05-03 22:24

Agata Kowalska

Wytrwajcie w miłości mojej! – mówi jeszcze Jezus. O miłość czy przyjaźń trzeba zabiegać, a kiedy się je otrzymuje, trzeba starać się, by ich nie spłoszyć, nie zmarnować, nie zniszczyć. Trzeba podjąć wysiłek, by w nich wytrwać. Rzeczy cenne nie przychodzą łatwo. Pojawiają się też niezmiernie rzadko, dlatego cenić je trzeba, kiedy się wreszcie je osiągnie, trzeba podjąć starania, by w nich wytrwać.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski...

Jasna Góra

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

#PodcastUmajony (odcinek 3.): Sama tego chciała

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 3.): Sama tego chciała

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Święta Mama

Kościół

Święta Mama

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

Kościół

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania