Wwydanej pod pseudonimem Baronowej X.Y.Z. w Krakowie w 1886 r. książce „Towarzystwo warszawskie. Listy do przyjaciółki”, sensacyjnie charakteryzującej środowisko prasy, czytamy: „Bawiąc w Krakowie, zapukaj do pp. Janczewskich, szwagrów H. Sienkiewicza; tam go jeszcze najłatwiej spotkasz i tam znajdziesz go najmniej do mizantropii skłonnym, bo w atmosferze stosunków rodzinnych ożywia go nadto specjalna z gospodarzami tego domu przyjaźń”.
Niezmiennie, czy były to kolejno mieszkania w kamienicy przy Karmelickiej 31 (o którym wspominał powyżej cytowany anonimowy autor), czy Studenckiej 11, a następnie dom własny, pałacyk zbudowany w latach 1888-1891, przy Wolskiej 16 (obecnie Piłsudskiego), to zawsze krakowska siedziba Jadwigi Janczewskiej i jej męża Edwarda, późniejszego rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, stanowiła stały punkt odniesienia dla pozostającego w ciągłej wędrówce pisarza. Z Jadwigą, siostrą jego pierwszej żony, Marii z Szetkiewiczów, która zmarła przedwcześnie na suchoty, łączyła pisarza głęboka przyjaźń, decydująca o stałych powrotach do Krakowa. Do swej powierniczki po stracie ukochanej aż do swej śmierci niezmiennie słał setki listów.
Nie może dziwić to przywiązanie, które Sienkiewicz objaśnia „potrzebą duszy”, zaistniałą „od czasu, jak Maryni zbrakło na świecie”. Właśnie ku szwagrostwu zawsze z nutą nostalgiczną biegły jego myśli z różnych, często odległych zakątków, wciąż zmienianych, bo zwykł w nich pozostawać nie dłużej, jak kilka tygodni. U nich gościły często pod opieką babci dzieci pisarza: Henryk Józef i Jadwiga. On sam tutaj nie nocował, ale podczas dłuższych pobytów w Krakowie zatrzymywał się zwykle nieopodal, w pensjonacie pani Studzińskiej - przy ul. Straszewskiego 27 lub pani Brzeskiej przy Wolskiej 6, skąd do salonu Janczewskich miał zaledwie kilka kroków. Będąc przejazdem, korzystał z gościny w hotelach: Saskim, Pollera oraz Grand Hotelu, ale i wówczas znajdował czas na wizyty u „Kochanej Dzinki”.
W Krakowie bywał bardzo często. Niewiele brakowało, by stolica Galicji stała się też miastem, w którym znalazłoby się domostwo pisarza. Tu zamierzał się przenieść z Warszawy, choćby po ślubie z Marynuszką z Wołodkowiczów, poznaną w krakowskiej sferze towarzyskiej podczas karnawałowego przyjęcia - rautu, jaki urządzono na jego cześć. Pochodzący z Odessy przybrani rodzice panny dysponowali willą w Krakowie, w której Sienkiewicz z żoną miał zamieszkać po podróży poślubnej do Włoch. Zrękowiny planowane pierwotnie w Rzymie doszły do skutku w Krakowie 11 listopada 1893 r. o godz. 11 na terenie kurii w prywatnej kaplicy kard. Albina Dunajewskiego, który celebrował uroczystość. Gród Kraka w pewnym stopniu odpowiadał ambicjom Wołodkowiczów po tym, kiedy względy formalne uniemożliwiły ślub u tronu św. Piotra. Dla pana młodego nie stanowiło to różnicy - zwłaszcza że postrzegał Rzym jak Kraków, Corso przypominało mu elegancką promenadę zwaną linią A-B, wzdłuż jednego boku wielkiego placu, jakim jest krakowski Rynek. Po obrzędzie w kaplicy arcybiskupa krakowskiego odbyło się uroczyste śniadanie w pałacowych wnętrzach Grand Hotelu, położonym przy ul. Sławkowskiej 5-7, w przeznaczonej na weselne przyjęcia, wystawnej Sali Lustrzanej (do dziś zachowującej secesyjny wystrój).
Silne związki Sienkiewicza z Krakowem utrzymywały przede wszystkim kontakty z tamtejszym środowiskiem. Stosunki nawiązane w 1879 r., podczas pobytu w uzdrowisku w Szczawnicy, a następnie coraz bardziej poszerzane, zaowocowały nie tylko krótkotrwałym małżeństwem - które okazało się wielką omyłką, przysporzyło zmartwień, stało się źródłem udręki - ale w sposób znaczący wpłynęły na twórczość pisarza. Krąg przyjaciół intelektualistów wspierał zamiary literackie, a Biblioteka Jagiellońska dostarczała niezbędnych materiałów. Można rzec, iż na gruncie krakowskim wyrosła m.in. koncepcja powieści z czasów Nerona. Chociaż sam pomysł skrystalizował się, jak wyznawał pisarz, pod wpływem zwiedzania kapliczki Quo vadis, w czasie Wielkanocnym w 1893 r. w Rzymie, to jednak niebagatelną rolę w przygotowaniu zamysłu odegrał naukowy świat Krakowa. Ciekawostkę stanowi fakt, że sam kontrakt między pisarzem a Edwardem Leo - redaktorem „Gazety Polskiej”, zyskującej tym samym prawo pierwszeństwa w publikacji odcinkowej - na „wielką powieść osnutą na tle dziejów apostolstwa chrześcijańskiego” został zawarty właśnie w Krakowie - w Grand Hotelu - na kilka dni przed ślubem z Marynuszką.
Niefortunne małżeństwo i proces zmierzający do jego unieważnienia przez Stolicę Piotrową, pozwoliły zbliżyć się Sienkiewiczowi do arcybiskupa krakowskiego Albina Dunajewskiego. Uroczystościom miejskim, towarzyszącym wręczeniu dostojnikowi Kościoła nominacji kardynalskiej w dniu 27 czerwca 1890 r. przez wysłannika Leona XIII, przyglądał się z zainteresowaniem, zwłaszcza że fakt ten został uświetniony wówczas na Rynku nie tylko przez ogromny, międzynarodowy zjazd reporterów i przybycie blisko trzech tysięcy chłopów, ale również przez iluminację wieczorną. W trudnym okresie rozwodowym, wszczętym przez teściową, uzyskał od kardynała wsparcie duchowe. Na podstawie listowych doniesień można ustalić, iż Sienkiewicz odwiedził go w swojej sprawie osobistej na tydzień przed jego śmiercią. Wizyta pozostawiła wdzięczne „wspomnienie nadzwyczajnej dobroci”. Pisarz relacjonował: „Przyjął mnie z tak wielką dobrocią i tak serdecznym współczuciem, że mnie prawdziwie ujął (...) zrozumiał nie tylko jako duchowny, ale jako człowiek z sercem”. Po śmierci kardynała w dniu 19 czerwca 1894 r. upamiętnił jego postać we wspomnieniu w formie prywatnego listu. Najpewniej uczestniczył też w pogrzebie, który odbył się 21 czerwca 1894 r. w katedrze na Wawelu, gdzie duchowny został pochowany pod konfesją św. Stanisława.
Podążając szlakiem Sienkiewicza w Krakowie w styczniu 2009 r. - w stulecie jednego z wielu jego przyjazdów - bez trudu znajduje się miejsca, w których się zatrzymywał, oraz te przezeń odwiedzane. Wydane właśnie po raz pierwszy listy pisarza do żony, Marii z Babskich, pozwalają dokładnie ustalić ów krakowski szlak sprzed wieku. Podczas styczniowego pobytu w 1909 r. Sienkiewicz mieszkał w Hotelu Saskim, skąd codziennie wędrował na Wolską, a często także na Garncarską, do młodej przyjaciółki Wandzi Ulanowskiej, dla której wkrótce napisał „W pustyni i w puszczy”. Jedno z tych miejsc szczególnie upamiętnia pobyty Sienkiewicza, a jest nim obdarzona tablicami ufundowanymi przez Ignacego Mosia - twórcę muzeum pisarza w Poznaniu, należąca do Akademii Hutniczo-Górniczej „Sienkiewiczówka” przy Piłsudskiego 16. Dawna siedziba rodu Janczewskich, którego linia krakowska wygasła na Edwardzie Janczewskim juniorze, pełni jeszcze funkcję hotelu i miejsca konferencyjnego, zarządzanego od wielu lat w imieniu rektoratu uczelni przez Mariana Pawelskiego z rodziną. To promieniujące ognisko polskości o ciekawej historii - po wojnie dom pracy twórczej, obecnie jeszcze pensjonat, oczekujący na remont, kończący jego funkcjonowanie - nie zostało, niestety, dotąd przekształcone w sienkiewiczowskie muzeum, którego tak brakuje w Krakowie.
Pamięć o Sienkiewiczowskiej bytności nie jest obecnie żywa w Hotelu Saskim w takim stopniu, jak w pełnym zdjęć z epoki pobliskim Grand Hotelu, gdzie szczególnie wspomina się upodobania pisarza związane z kawiarnianą ofertą. Podobna jest sytuacja w restauracji i w Hotelu Pollera, zarządzanych przez braci Jacka i Józefa Chojnackich, w dwukondygnacyjnym budynku, znajdującym się naprzeciwko Teatru Słowackiego. Opowieści o pobytach Sienkiewicza - koncertach i spotkaniach, w jakich uczestniczył nie tylko on, ale także zatrzymująca się tu oraz organizująca je Helena Modrzejewska - zapobiegają odejściu w mrok niepamięci wyjątkowej historii, związanej z tym miejscem.
Secesyjne markizy nad głównymi wejściami tych wiekowych hoteli, jak i ekskluzywne wnętrza apartamentów dają wyobrażenie o atmosferze, w jakiej mieszkał autor „Quo vadis” na początku XX wieku. Zachowała też swój klimat skromna prywatna kaplica przy Franciszkańskiej 3 - podobnie jak niegdyś - z okazji ślubu Sienkiewicza - „prześlicznie ubrana kwiatami i wspaniale oświetlona”. W ogóle o uroku miasta rozłożonego u stóp wzgórza wawelskiego decyduje niezmienność oblicza, uchwyconego w literackim obrazie średniowiecznej epoki na kartach „Krzyżaków”, a doświadczanego podobnie zarówno przed wiekiem, jak i współcześnie.
Autorzy reportażu składają podziękowanie ojcu duchowemu krakowskich twórców, ks. inf. Jerzemu Bryle, za pomoc w dotarciu do kaplicy kard. Dunajewskiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu