Reklama

Naraz stanęła na szczycie

Jak osiągnąć sukces? „Bądź cierpliwy, idź pomału do przodu” - radziła Kamila Skolimowska. Sama jednak na sukcesy długo czekać nie musiała. Gdy po raz pierwszy biła rekord Polski, miała niecałe 14 lat. Nie skończyła jeszcze „osiemnastki”, gdy zdobyła złoty medal olimpijski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pochodziła ze sportowej rodziny. Mama i brat osiągali sukcesy, rzucając dyskiem, wuj - pchając kulę, tata reprezentował Polskę w podnoszeniu ciężarów. Sama zaczęła od wioślarstwa, gdy chodziła jeszcze do szkoły podstawowej. A o tym, że zainteresowała się lekkoatletyką, zadecydował przypadek.

Na podium ze złotym medalem

Kiedyś, gdy poszła z bratem na jego trening warszawskiej Legii, jej zainteresowanie sportem dostrzegł trener rzutu młotem. Przekonał ją, że trening może być ciekawy. Jej kariera potoczyła się błyskawicznie. Już po dwóch miesiącach ćwiczeń (miała niespełna 14 lat) została mistrzynią i rekordzistką Polski seniorek. Tytuły mistrzyni Polski zaczęła odtąd zdobywać regularnie.
Rok później była już mistrzynią Europy, a cztery lata później - mistrzynią świata juniorek. Gdy jednak oczarowani jej talentem Amerykanie zaproponowali jej studia i świetne warunki, byleby ćwiczyła u nich, Kamila odmówiła. Wolała mieszkać z rodzicami w mieszkanku w bloku na Pradze i trenować na Warszawiance.
Nie przeszkodziło jej to zdobyć wkrótce w Sydney złoty medal olimpijski. Gdy przygotowywała się do zwycięskiego rzutu, obok pasowano na mistrza olimpijskiego w chodzie Roberta Korzeniowskiego. - „Mazurek Dąbrowskiego” dodał mi otuchy i napełnił nadzieją, że jakby to było pięknie, gdyby zagrali go również dla mnie - mówiła w jednym z wywiadów.
Sukces był nieoczekiwany, sama też była nieco nim zdziwiona. - Wchodziłam do wielkiego sportu i naraz stanęłam na szczycie. Ludzie dążą do tego latami i tylko niektórym się udaje - mówiła. Powtarzała potem wielokrotnie, że czas spędzony na podium ze złotym medalem był najmilszym wydarzeniem w jej życiu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Powtórzyć sukces z Sydney

Niełatwo jest mierzyć się ze sławą, która przyszła tak szybko. Bycie gwiazdą i zwycięstwa nigdy nie przewróciły jej w głowie. Wszyscy ją lubili, zawsze była i chciała być dla ludzi dobrą znajomą, kumpelą i przyjaciółką. Jej pasją stało się nurkowanie głębinowe. Wolne chwile poświęcała na czytanie książek i spotkania z przyjaciółmi. - Była uśmiechniętą dziewczyną, duszą towarzystwa. Nie pamiętam jej smutnej - podkreśla Artur Partyka, znany niegdyś lekkoatleta.
Poza stadionem często wychodziła z niej delikatna kobieta, marząca o ciepłym domu. Największym autorytetem w jej życiu był, jak mówiła, Papież Jan Paweł II. Pytana o plany na przyszłość, odpowiadała: - Założyć szczęśliwą rodzinę. A powtórzyć sukces z Sydney - to było, jak twierdziła, jej największe marzenie.
Po igrzyskach w Sydney wygrywała ważne mityngi, w tym zawody Grand Prix, zdobywała medale mistrzostw Europy, kolekcjonowała tytuły mistrzyni Polski. Ale sukcesu olimpijskiego już nie powtórzyła (w Atenach była piąta, w Pekinie spaliła wszystkie próby) i nie zdobyła medalu mistrzostw świata, choć dwukrotnie była bardzo blisko. Jej rekord życiowy 76, 83 m z 2007 r. jest równocześnie rekordem Polski i 4. rezultatem w historii światowej lekkoatletyki.
W życiu nie stawiała jednak tylko na sport. Skończyła studia z zarządzania na Uniwersytecie Warszawskim, a po nich zaciągnęła się do policji i pracowała w oddziałach prewencji pod Piasecznem.

Nowe, ambitne cele

Na zgrupowaniu w Portugalii poczuła ból łydki i lekarz zalecił jej przerwę w treningach. Gdy przyszła jednak popatrzeć na ćwiczących kolegów, nagle zemdlała, wezwano karetkę. W drodze do szpitala straciła przytomność.
Do ośrodka w Vila Real de St. Antonio jeździła zimą od lat. Nowy rok wydawał jej się szczególny. Miała nowego trenera, wyznaczała sobie ambitne cele. Najpierw mistrzostwa świata w Berlinie (marzyła o zdobyciu pierwszego tytułu mistrzyni świata), potem igrzyska w Londynie. W przyszłość patrzyła z optymizmem. Wiadomość o śmierci 26-letniej Kamili Skolimowskiej spadła na wszystkich jak grom z jasnego nieba. Przyszła dużo za wcześnie.

Podziel się:

Oceń:

2009-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Prezydent: dziękuję strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej

2024-05-04 15:06
Prezydent Andrzej Duda

Karol Porwich/Niedziela

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda podziękował w sobotę strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej. Podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka przypomniał, że tylko w 2023 r. strażacy podjęli pół miliona interwencji, podczas których udzielali wszechstronnej pomocy.

Więcej ...

Warszawa/ W sobotę rozpoczyna się w parafiach peregrynacja relikwii rodziny Ulmów

2024-05-04 07:58
Relikwie bł. Rodziny Ulmów

Marzena Cyfert

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

Więcej ...

Pielgrzymi ze Słowacji

2024-05-04 22:26

Małgorzata Pabis

W pielgrzymce wzięło udział ponad 10 tysięcy Słowaków!

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego...

Wiara

Zatrzymajmy się dziś i mocno przyjmijmy krzyż naszego...

Św. Florian, żołnierz, męczennik

Święci i błogosławieni

Św. Florian, żołnierz, męczennik

Wytrwajcie w miłości mojej!

Wiara

Wytrwajcie w miłości mojej!

Kim był św. Florian?

Kim był św. Florian?

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...