Reklama

Refleksje w krypcie Słowackiego

Sarkofag Słowackiego na Wawelu

Adrianna Świechowska

Sarkofag Słowackiego na Wawelu

3 kwietnia 2009 r. mija 160. rocznica śmierci Juliusza Słowackiego. Jego prochy zostały złożone w Krypcie Wieszczów na Wawelu w Krakowie, zwanym obecnie Miastem Papieskim

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pochówek na Skałce czy na Wawelu? To pytanie stawiano projektantom sprowadzenia spoczywających na paryskim cmentarzu Montmartre prochów Juliusza Słowackiego do kraju. Potrzeba było uzasadnienia, jakie rozpropagował Józef Piłsudski o Słowackim, że „królom był równy”, by ostatecznie sprzeciwy, by autora „Króla Ducha” umieścić obok Mickiewicza ucichły, a jego trumna znalazła się 28 czerwca 1927 r. na wzgórzu wawelskim.

Gdzie „grobowiec godny Słowackiego”

Przed stu laty, kiedy obchodzono 100. rocznicę urodzin i 60. rocznicę śmierci Juliusza Słowackiego, problem nie był jeszcze rozstrzygnięty. Była natomiast brana pod uwagę jeszcze inna możliwość - grób w skale tatrzańskiej. Autorem pomysłu był pisarz wówczas najbardziej ceniony - Henryk Sienkiewicz, opowiadający się za pochówkiem na Wawelu, ale próbujący znaleźć nowe rozwiązanie konfliktu. W 1904 r. Akademickiemu Komitetowi dla Sprowadzenia Zwłok Słowackiego proponował: „Jeśli Słowacki nie mógłby być pochowany na Wawelu - to [...] należy albo sprawę odłożyć do dalszych czasów, albo zdobyć się na śmiałą myśl i wybrać dla niego który ze szczytów tatrzańskich. Byłby to grobowiec samotny, ale godny Słowackiego”. Pisarz miał na myśli Giewont - ścianę zwróconą w stronę Zakopanego. Zabierał głos w imieniu Słowackiego, przekonując, iż gdyby poeta „sam wybierał sobie grobowiec”, to wybrałby właśnie taki: „wśród chmur i [na] samotnych szczytach” - „pogrzeb na szczytach polskich gór”. Tylko ten, zdaniem Sienkiewicza, „odpowiadałby ogromowi poezji i duszy Słowackiego”. Radził: „Granitów w Tatrach nie brak, można by więc wznieść ze złomów kaplicę lub wykować w pionowej skale pieczarę, a nad nią olbrzymi krzyż - lub olbrzymią płytę brązową z napisem”.
Była to jeszcze epoka, w której żywe było wywodzące się z XIX wieku zjawisko kultywowania szermierzy pracy, nauki, sztuki. Szczególnym wyrazem pamięci o jubileuszach było spełnienie marzenia romantycznego wieszcza, którego uznawano za narodowego przewodnika. Z taką intencją wprowadzano jego dramaty do repertuarów teatralnych, czego wyjątkową orędowniczką była Helena Modrzejewska. W 1909 r. nie udało się jednak uczcić poety przez fakt sprowadzenia jego prochów do ojczyzny. Z ówczesnego Roku Słowackiego pozostał m.in. artykuł „Słowacki - Helios”, w którym Sienkiewicz dał obraz poety taki, jakiemu w jego wyobrażeniu odpowiadałby grób na najpopularniejszym polskim szczycie. Wyrażał uznanie zarówno dla subtelnej maestrii dzieł, ich lirycznego wdzięku, tak nieuchwytnego jak nić pajęcza, jak i porażającej mocy, zdolnej „huczeć jak grzmot, razić słowem jak piorunem, wstrząsać ziemią jak tytan Seismos lub staczać skały z gór, aby następnie wykuwać z nich ogromne, podobne do szekspirowskich postacie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wśród majestatu gór?...

Zakopane stanowiło w tamtym okresie letnią stolicę Polski. Wielu artystów ceniło uroki doliny pod Giewontem, wracało do niej, wyróżniało spośród innych miejsc na świecie. W swym pamiętniku pisanym tuż przed śmiercią Modrzejewska wyznała: „Tyle krajów zwiedziłam, tyle cudnych widoków przesuwało się przed mymi oczyma w ciągu trzech lat, a jednak zbliżając się do naszych gór, serce jakoś żywiej biło, a wysiadłszy z wozu miałam ochotę całować przemokłe mchy i kamienie”. W przekonaniu szermierzy polskiej kultury przed wiekiem koncepcja grobowca wśród majestatu Tatr była z pewnością godna pozycji, jaką zajmował poeta w ojczystym panteonie. Rzec można po upływie kolejnych stu lat, że chociaż projekt pozostał ideą, to pozostawił silne wrażenie. Nie pozwala zapomnieć o tym twórcy, który wprawdzie - jak pisał w „Testamencie moim” -„nie zostawił tutaj żadnego dziedzica ani dla [...] lutni - ani dla imienia”, „był sternikiem duchami napełnionej łodzi”, to jednak był szlachetnym człowiekiem, żywo przejętym losem swej społeczności, „dla ojczyzny sterał [...] lata młode”, był mistrzem słowa zdolnym „zjadaczy chleba” w „aniołów przerabiać”. Dzięki tej pamięci jego poezja ma szansę nadal przeobrażać zwykłych ludzi o potrzebach cielesnych w istoty o aspiracjach duchowych.
Juliusz Słowacki nie marzył o grobie w skale Giewontu, choć trzeba przyznać, że w jego wizjach wiecznego spoczynku pojawiały się i górskie szczyty. Były one tłem krajobrazu, w jakim przebywał poeta. W jednej wizji chciał spocząć pod lawą Wezuwiusza. Kiedy indziej, gdy spoglądał oczyma Kordiana ze szczytu Mont Blanc, postrzegał alpejską przepaść jako kamienną trumnę. Podobnie w osobistym wierszu „W sztambuchu Marii Wodzińskiej” pielgrzym po śmierci zostaje „tam, kędy śnieżnych gór błyszczą korony”. W listach do matki, Salomei z Januszewskich Słowackiej-Bécu, kreślił różne wizje własnego grobu, przy czym często umiejscawiał go w Szwajcarii. Wydawać się może, że zadomowił się w niej, traktował jak drugą ojczyznę. Liczył się z tym, że kres jego życia nadejdzie w krainie, gdzie „ziemia smutniejsza, błękitniejsze wody”. Urzekały go doliny szwajcarskie, przy czym szczególnie okolice nad jeziorem Leman, którego czar złudnie oddalał widmo śmierci. Oczywiście, tym obrazom towarzyszyło pragnienie powrotu do ojczyzny. Pisał: „kiedy przyszlą tutaj wygrzebać popioły leżące po zielonych cmentarzach, może także i mnie wezmą i zaniosą do mojej ziemi”. Wydaje się, że ten najbardziej upragniony grób miał być w Krzemieńcu, o czym świadczy wyznanie: „ja, który widziałem tyle miejsc i krajów, który zebrałem w pamięci tyle obrazów świata, spać będę może kiedyś cicho na cmentarzu krzemienieckim - pod cieniem tej czereszeńki, która ocienia grób Babuni...”.

Reklama

Epitafium

Nie snuł autor poematu „W Szwajcarii” wyobrażeń o nagrobku wielkiej chwały, był świadom nicości ludzkich prochów. Odczuwał swoją znikomość wobec ogromu świata. Jednak myśli chorego na gruźlicę poety obsesyjnie oscylowały wokół śmierci, a tym samym nieustannie zastanawiał się, gdzie zostanie pochowany. Źródłem smutku była świadomość, wyrażona w hymnie będącym wieczorną modlitwą pielgrzyma tułacza - „Smutno mi, Boże”, że nie wie, „gdzie się w mogiłę położy”. Pragnął zapobiec temu, by nie mieć po śmierci „niespokojnego łoża”. Wyobrażał sobie grób raz w rodzinnym kraju, innym razem na obczyźnie. Wędrując po cmentarzach - a najczęściej były to paryskie miejsca wiecznego spoczynku, jak Père-Lachaise - szukał nagrobka, odpowiadającego swoim wyobrażeniom o własnym grobie. Miał być oryginalny, więc był gotów zaprojektować własny postument. Chociaż prawdziwym nagrobkiem miały być dzieła - metaforycznie „kamyki na własny grobowiec” - nie był poeta obojętny na to, gdzie zostaną złożone jego kości. Nawiązywał do pomysłu poety jego pierwszy, paryski nagrobek, zaprojektowany przez przyjaciela - Władysława Oleszkiewicza. Z kamienia wyrzeźbione księgi wraz ze wstęgą, na której zostały wyryte tytuły kilku dzieł, symbolizują wizję nieśmiertelności, jaką zapewnia dorobek literacki. Ten aspekt pragnął wydobyć Sienkiewicz, proponując w jubileuszowym artykule na pomniku Słowackiego umieścić horacjańską frazę: „exegi monumentum aere perennius”. Sam poeta w „Pamiętniku” wyraził skromne pragnienie: „My epitaph shall be my name alone” (Moim epitafium powinno być tylko imię). Ostatecznie sarkofag Słowackiego z czarnego marmuru na Wawelu ma otoczony złotym laurowym wieńcem napis, jakiego życzył sobie poeta.

Reklama

Na Wawelu

Koncepcja Sienkiewiczowska godziła marzenia poety romantycznego - spocząć miał w kraju, ale w górskim pejzażu. Opcja wawelska nie jest jednak sprzeniewierzeniem się jego woli. Namiastką „małej ojczyzny” jest tu ustawiona za sarkofagiem marmurowa urna zawierająca ziemię z grobu matki. Jej kształt przypomina zwieńczenie empirowego pomnika nagrobnego Januszewskich na krzemienieckim cmentarzu, położonym wysoko nad przedmieściem Tuniki. Umieszczenie prochów Słowackiego w polskim sanktuarium krakowskim, w krypcie obok grobowca Mickiewicza, którego ciało sprowadzono z Montmorency na Wawel 4 lipca 1890 r., wydaje się najlepszym rozwiązaniem. W katedrze, w klimacie powagi śmierci, znalazł się przecież ten poeta, który zapowiadał słowiańskiego papieża i jego niezwykłą moc w wierszu „[Pośród niesnasków - Pan Bóg uderza]”: „On rozda miłość, jak dziś mocarze / rozdają broń. / Sakramentalną moc on pokaże, / świat wziąwszy w dłoń: / gołąb mu słowa w hymnie wyleci, / poniesie wieść”. Wizja poety, kojarzona dziś z dziełem Jana Pawła II, wyróżnia Słowackiego i uzasadnia hołdownicze uroczystości, jakie organizowano z okazji jego jubileuszy. W tym roku nie zabraknie ich również. 4 kwietnia w miejscu narodowej pamięci, po przypomnieniu mowy marszałka Józefa Piłsudskiego, wygłoszonej przy składaniu prochów Słowackiego do grobów wawelskich, będzie celebrowana Msza św. dla uczestników obchodu jubileuszu 160. rocznicy śmierci wieszcza - Europejskiej Rodziny Szkół im. Juliusza Słowackiego, przedstawicieli szkół z różnych stron Polski, ale także z Czech i Ukrainy. Podczas składania wieńca w krypcie zabrzmi, przy akompaniamencie gitary, w chóralnym wykonaniu, nieśmiertelna pieśń - kultowy hymn, wielokrotnie ekspresywnie wykonywany podczas zlotów i wypraw na Wołyń do Krzemieńca: „Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna, / Co mi żywemu na nic... tylko czoło zdobi...”.

Słowacki o Szwajcarii:

Może przyjdzie umrzeć w tym „czarownym kraju”, tęskniąc do kraju jeszcze piękniejszego, w którym fasola „stokroć piękniejsza” od nadlemańskich winnic

Podziel się:

Oceń:

2009-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Więcej ...

Słowo Jezusa i Jego przykazania są miłością

2024-04-15 13:22

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 15, 9-11.

Więcej ...

Turniej WTA w Madrycie - Świątek awansowała do finału

2024-05-02 17:32
Iga Świątek

PAP/Daniel Gonzalez

Iga Świątek

Liderka światowego rankingu tenisistek Iga Świątek łatwo wygrała z Amerykanką Madison Keys 6:1, 6:3 i awansowała do finału turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie. Mecz trwał godzinę i 11 minut.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

Kościół

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Bytom: Profanacja Najświętszego Sakramentu. Rozrzucone i...

Kościół

Bytom: Profanacja Najświętszego Sakramentu. Rozrzucone i...

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Święta Mama

Kościół

Święta Mama

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

#PodcastUmajony (odcinek 1.): Bez przesady

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 1.): Bez przesady

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Wiara

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst