A na prowincji pytają, dlaczego posłowie PO, PSL i SLD odrzucając weto prezydenta RP w sprawie nowelizacji ustawy oświatowej, „kradną” polskim dzieciom rok dzieciństwa? Od września tego roku wedle decyzji rodziców, a od 2012 r. obowiązkowo do szkoły pójdą już sześciolatki. Tylko niech nikt nie mówi, że to „dla dobra dzieci”, bo trudno dociec, na czym to „dobro” miałoby polegać.
Przeciw zasadniczym zapisom nowelizacji przemawia także słaby poziom przygotowania szkół i całego systemu oświaty do tego wielkiego eksperymentu społecznego. Programy nauczania i podręczniki - w przysłowiowych „powijakach”. Baza lokalowa placówek oświatowych - daleko niewystarczająca. Uregulowania na linii: szkoła - organ prowadzący (samorządy i… kto jeszcze, z jakimi uprawnieniami, z jaką znajomością spraw oświaty) - bardziej niż mgliste.
Zwolennicy podnoszą argument - „bo tak jest w całej Europie”. Czy rzeczywiście europejskie dzieci dobrze wychodzą na eksperymentach, których są mimowolnymi uczestnikami? Odpowiedź na to pytanie wymaga głębszej analizy i na pewno nie jest jednoznaczna. Na pewno jednak dzieci, gdy już dorosną, będą o rok dłużej pracować. I - jak nieopatrznie wypowiedział się jeden z ministrów - o to chodzi!
Pomóż w rozwoju naszego portalu