Dzisiejszego poranka zacząłem pisanie tekstu od liczenia. A jako że z matematyki jestem kiepski i rachowanie idzie mi powoli (na pocieszenie: Albert Einstein też miał problemy z tabliczką mnożenia), zajęło mi to trochę czasu. Ale się doliczyłem. Dzisiaj - 100. wydanie „Komputera dla bardzo początkujących”. Wiem, że jubileusz to skromny. Ale i tak chcę go odnotować. Zwłaszcza że rubryka przyjęła się dobrze, o czym świadczą listy elektroniczne i tradycyjne, jakie otrzymuję.
À propos listów: śpieszę z wytłumaczeniem, że nie jestem w stanie odpowiedzieć na wszystkie problemy, jakie Czytelnicy mają ze swoimi komputerami, a o których piszą do „Niedzieli”. Jest ich za dużo. Poza tym czasami byłoby to podobne do porad lekarza, który chciałby wydać diagnozę na podstawie listu, jaki napisał mu pacjent. Dla przykładu - jeden z ostatnich maili, jakie przesłał pan Krzysztof z okolic Rzeszowa (29 lat): „Zwracam się do Pana z pytaniem, jak można przejrzeć sobie dodatki z «Naszego Dziennika». Jeśli Pan może, to proszę tam wejść i spróbować. Chodzi mi np. o takie dodatki jak: «Szlachetne Zdrowie» czy «Kupcy polscy». Poniżej na dole jest program do pobrania, chyba Adobe Acrobat, ale jakoś nie wychodzi”. W takich sytuacjach niezastąpieni są pasjonaci komputerów, np. gimnazjaliści, którzy zazwyczaj z chęcią pomogą.
Kiedy zacząłem tworzyć „Komputer dla bardzo początkujących”, podałem swoją filozofię rubryki: propagowanie mądrego użytkowania tego sprzętu. I tę filozofię podtrzymuję. W pierwszym odcinku pisałem: „Komputer mogą opanować osoby w każdym wieku. Są tylko dwa podstawowe warunki: trzeba się go przestać obawiać i znaleźć kogoś, kto pomoże zgłębić tajemnice działania owego sprzętu. (…) Kilka lat temu staruszka karmelitanka spytała mnie: Co to jest właściwie ten internet? Bo wszyscy o nim mówią, a nikt mi nie chce wytłumaczyć, na czym ten internet polega... Rozpoczął się żmudny proces edukacji owej siostry. W efekcie nauczyła się nie tylko włączać tę «piekielną maszynę», ale nawet wchodzić na pobożne strony internetowe, na które siostrom zakonnym wypada wchodzić”.
Tak było 100 numerów „Niedzieli” do tyłu. A jak będzie w przyszłości? Na pewno jest jeszcze bardzo dużo do opisania, np. szkoła zakładania konta poczty elektronicznej, zagrożenia internetowe, jak stworzyć własną stronę www, itd. Nic, tylko czytać i próbować samemu…
Pomóż w rozwoju naszego portalu