Uroczystości na Cmentarzu Starym przypominały te wydarzenia. Głos zabrał m.in. Stanisław Wierzbicki, prezes Związku Sybiraków w Kielcach, wspominając nieludzkie warunki zsyłki i wątki rodzinne.
– Zabierali ludzi w temperaturze minus 40 stopni do bydlęcych wagonów. Pukali do drzwi i dawali 30 minut na spakowanie swoich rzeczy. W tych wagonach wywozili na Sybir, kilkanaście tysięcy kilometrów dalej od swoich domów. Moi rodzice również byli wywiezieni do Rosji w 1941, czyli podczas trzeciej i czwartej deportacji. Tam się poznali i tam się urodziłem – wspominał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wśród deportowanych były głównie rodziny wojskowych, urzędników państwowych, pracowników służby leśnej i kolei ze wschodnich obszarów przedwojennej Polski. Decyzją Józefa Stalina, 10 lutego 1940 roku wywieziono od 140 do 240 tysięcy mieszkańców Kresów Wschodnich II RP. Polaków wywożono m.in. do obwodów archangielskiego, czelabińskiego, irkuckiego i nowosybirskiego.
– Akcje deportacyjne nie były celem samym w sobie. Chodziło przede wszystkim o zniszczenie polskiej państwowości. To była polska elita i inteligencja, osoby przywiązane do naszego kraju – mówiła Patrycja Zatorska-Milewska, zastępca naczelnik Delegatury IPN w Kielcach.
Pierwsza masowa deportacja Polaków z kresów wschodnich na Sybir miała miejsce 10 lutego 1940 r., kolejne w kwietniu i czerwcu 1940 r., a czwarta – pod koniec maja 1941 r. Według szacunków, w wyniku deportacji w latach 1940-1941 do syberyjskich łagrów trafiło około miliona osób cywilnych.