Dnia 26 czerwca 1927 r. „Goniec Częstochowski” zamieścił odezwę „Do ludności miasta Częstochowy”, zachęcając mieszkańców, by starali się uczestniczyć w przywitaniu pociągu wiozącego do Krakowa prochy Juliusza Słowackiego. Autor apelu, Jan Sołdrowski, polonista Gimnazjum im. R. Traugutta, pisał m.in.: „Niech Częstochowa okaże, iż jest przybytkiem polskiego życia, że nie darmo ją uważają poeci za jedną ze stolic narodowego ducha; niech odnowi swój ślub serdeczny i wieczysty z duchem Słowackiego. Wielki bojowniku o Polskę, artysto cudny, śpiewaku i ofiarniku, witaj nam!”.
27 czerwca dwadzieścia kilka minut po godz. 16.00 oczekiwany pociąg specjalny zatrzymał się na częstochowskim dworcu. Powitał go hymn narodowy, honory wojskowe, salwy armatnie; dzwony ze wszystkich kościołów, syreny fabryczne i głośne sygnały parowozów. Bp Teodor Kubina, w gronie licznie zgromadzonego duchowieństwa, w obecności wicewojewody kieleckiego Krebla, starosty częstochowskiego Kazimierza Kuhna i komisarza Gettla, witającego Wieszcza w imieniu miasta - odmówił z obecnymi żałobne modlitwy, pobłogosławił i pokropił trumnę. Do wagonu podeszła z lampionami szkolna młodzież. Wyznaczone delegacje złożyły wieńce od samorządu, korporacji, stowarzyszeń, licznie zebranych mieszkańców i gości. Minutą ciszy, postawą oddziałów wojskowych na baczność, lasem chylących się sztandarów i dźwiękami poloneza oddano hołd wracającemu do Ojczyzny Emigrantowi - ze wzruszeniem żegnając odjeżdżający pociąg.
Dzień wcześniej, 26 czerwca, uroczystą akademię w Gimnazjum im. H. Sienkiewicza otworzyło przemówienie prof. Jana Sołdrowskiego jako radnego, wygłoszone w imieniu Rady Miasta, na temat „Dlaczego witamy prochy Słowackiego?”. Odpowiadając na tak postawione pytanie, prelegent przypomniał słuchaczom, że nasz wieszcz romantyczny był miłującym Ojczyznę krytykiem polskich wad narodowych. Potępiał życie ponad stan, skłonność do uciech stołu i pijaństwa, powierzchowność osądów, łatwowierność polityczną, uleganie obcym obyczajom - jako „paw i papuga narodów”, brak wytrwałości w działaniu. Pragnął Polski silnej, będącej „posągiem z jednej bryły”, łączącej w harmonijnej współpracy wszystkie klasy społeczne. Ubolewał nad płynącą z pychy i prywaty nadmierną liczbą politycznych ugrupowań, wzajemnie się zwalczających, co utrudnia objęcie steru ludziom uczciwym i prawym. Poeta dostrzegał jednak „duszę anielską” narodu - patriotyzm, dzielność, bohaterstwo, autentyczne pragnienie wolności i gotowość do walki o niepodległe państwo. Ze względu na swe radykalne utwory nie mógł wrócić do kraju, będącego w rękach zaborców. Dlatego z tym większą radością wita go nareszcie wolna, Najjaśniejsza Rzeczpospolita.
Program artystyczny tego spotkania stanowiły występy aktorów miejscowego Teatru „Rozmaitości”, recytujących„Testament mój”, „Grób Agamemnona” i fragmenty „Kordiana”. Ludwik Wawrzynowicz, założyciel częstochowskiej szkoły muzycznej, dyrygował chórem męskim, który wykonał skomponowaną przez niego pieśń do wiersza „Hymn o zachodzie słońca” oraz kompozycję ks. Gruberskiego „Kantata na Zwiastowanie”. Całość ubogaciły występy muzyczne i wokalne solistów, m.in. tenora chóru jasnogórskiego, p. Książkiewicza. O uroczystościach pogrzebowych Słowackiego obchodzonych w całym kraju i w Częstochowie pisała także „Niedziela” (1927, nr 26 i 27).
Opracowano na podstawie artykułów Barbary Kubickiej-Czekaj w „Almanachu Częstochowy” 2004 i 2005 oraz innych źródeł.
Pomóż w rozwoju naszego portalu