Człowiek z prowincji zostaje zaproszony na wielkie przyjęcie. Krąży, nie umie nawiązać rozmowy z nikim, więc ma niewesołą minę. Podchodzi jakaś dama i pyta, w czym mu pomóc.
- Ach, mam dziś pecha - odpowiada ów człowiek.
- Powiadam jakiemuś panu, że gospodarz to wielki nudziarz i przyjęcie do niczego, no i okazało się, że rozmawiałem z samym gospodarzem. Wyobraża sobie pani, co za pech?
- Ach, pan ma na myśli mojego męża? - odpowiada dama.
Pomóż w rozwoju naszego portalu