Reklama

Wiadomości

Wiceszef PFR: Wypisując się z PPK robimy sobie krzywdę

Karol Porwich/Niedziela

Osoby, które decydują się wypisać z Pracowniczych Planów Kapitałowych robią sobie finansową krzywdę, gdyż rezygnują z należnych im ekstra pieniędzy – powiedział PAP Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

PAP: Rusza autozapis do Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK). Co to oznacza dla przeciętnego Polaka?

Bartosz Marczuk: Osoby, które oszczędzają i chcą nadal oszczędzać w PPK – a jest ich prawie 2,6 mln - w związku z ruszającym w środę autozapisem nie muszą robić kompletnie nic. Dalej będą oszczędzać, ich autozapis nie dotyczy. Kolejna grupa to osoby, które kiedyś wypisały się z PPK, ale zdecydowały się teraz, że chcą jednak oszczędzać w PPK – one także nie muszą nic robić, bo autozapis – jak sama nazwa wskazuje – zrobi to za nich. Staną się automatycznie uczestnikami PPK. Trzecia grupa to osoby, które kiedyś się wypisały i nadal chcą podtrzymać swoją decyzję – one powinny między 1 a 31 marca – najlepiej przed datą swojej wypłaty, żeby później nie trzeba było robić korekt – złożyć w kadrach pracodawcy deklarację rezygnacji. To prosta deklaracja, można wykorzystać tutaj załącznik do odpowiedniego rozporządzenia, albo po prostu samemu napisać oświadczenie o rezygnacji. Wówczas nie staną się uczestnikami PPK.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

PAP: Jak się podejmie w marcu decyzję, to jak długo będzie ona obowiązywała?

B.M.: W każdej z tych trzech grup możliwa jest w przyszłości zmiana. To nie jest tak, że jak się teraz nie wypiszę, to będę musiał oszczędzać w PPK przez następne cztery lata. Albo odwrotnie: jak raz się wypiszę, to już nigdy nie będę mógł przystąpić do tej formy oszczędzania. W każdym momencie można się wypisać, ale także odwołać swoją rezygnację, czyli zapisać się do PPK.

PAP: Jak często można zmieniać decyzję?

B.M.: Nawet przysłowiowe 12 razy w roku, choć byłoby to mało racjonalne, bo za każdą decyzją – rezygnujemy czy przystępujemy – idzie to, że na nasze konto trafia, bądź nie, określona kwota z naszej pensji od pracodawcy. No i, jak sądzę, pracownicy kadr nie byliby zadowoleni.

Reklama

PAP: Dlaczego rusza ten autozapis, co to za narzędzie?

B.M.: Zostało tak skonstruowane – podobnie zresztą jest w Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii – żeby wykorzystać narzędzia tzw. ekonomii behawioralnej. Oszczędzanie jest korzystne dla ludzi, to dla nich benefit; także z punktu widzenia polityki społecznej korzystne jest, by jak najwięcej ludzi oszczędzało. Podjęcie decyzji o oszczędzaniu jest trudne, ale jeśli w tym celu nie trzeba nic robić, to jest ona łatwiejsza. U nas ten zapis odbywa się raz na cztery lata, w tej chwili ruszył pierwszy w historii PPK, natomiast np. w Wielkiej Brytanii taki autozapis odbywa się co dwa lata. Nie jest to więc polski wymysł, tylko narzędzie stosowane również przez inne kraje.

PAP: Powiedział pan, że w PPK oszczędza ok. 2,6 mln osób. To niezbyt wiele.

B.M.: To zależy, jak na to spojrzeć. Biorąc pod uwagę to, jak bardzo korzystny i atrakcyjny jest ten program dla jego uczestników to, faktycznie, można się było spodziewać większego zainteresowania. Spójrzmy na to jednak z drugiej strony: kiedy w 1999 r. weszła w życie reforma emerytalna, to przez następne 20 lat były podejmowane różne próby, aby zachęcić Polaków do tego, aby dodatkowo oszczędzali. W 1999 r. wprowadzono PPE, czyli Pracownicze Programy Emerytalne. Później, w 2004 r., były IKE, czyli Indywidualne Konta Emerytalne; następnie, w 2014 r. IKZE – Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego. I przez te 20 lat, do roku 2019, kiedy zaistniały PPK, udało się przekonać do długoterminowego oszczędzania, aby zabezpieczyć sobie jesień życia, zaledwie około milion osób. Tyle było aktywnych rachunków w tych trzech formach oszczędzania. Natomiast po wejściu w życie ustawy o PPK mówimy dziś o niemal 2,6 mln ludzi w PPK, o ponad 600 tys. ludzi oszczędzających w PPE, bo ustawa była tak skonstruowana, że jeśli firma nie chciała zakładać PPK, mogła założyć PPE, co spowodowało stuprocentowy wzrost oszczędzających w PPE. Do tego dochodzi ok. 800 tys. aktywnych rachunków w IKE i IKZE, co łącznie daje już blisko 4 mln. oszczędzających. A jeśli na skutek autozapisu dojdzie kolejne kilkaset tys. osób do PPK, będziemy już mogli mówić o niemal 5 mln oszczędzających. To już nie jest mało. I pięć razy więcej, niż udało się osiągnąć wcześniej.

Reklama

PAP: Dlaczego PPK jest - jak pan nadmienił - wyjątkowo korzystne i atrakcyjne dla uczestników?

B.M.: Unikalna i super opłacalna dla ludzi jest sama konstrukcja tego programu: każdy pracownik, który zdecyduje się oszczędzać w PPK jeśli wyłoży miesięcznie okrągłe 100 zł – tyle wynosi wpłata od pensji 5 tys. zł brutto - prawie drugie tyle, czyli 95 zł, dostanie od swojego pracodawcy i państwa. Czyli za moje odłożone 100 zł mam zaoszczędzone niemal 200 zł. Dlatego uważam, że ludzie, którzy decydują się wypisać z PPK robią sobie finansową krzywdę, gdyż rezygnują z należnych im ekstra pieniędzy. Takich odsetek nie ma w żadnym banku, to jest poza dyskusją: nikt nie daje niemal stuprocentowego zysku od razu, tylko dlatego, że decydujemy się oszczędzać. Żeby nie być gołosłownym: w tej chwili na koncie PPK jest 13,1 mld zł, a struktura aktywów układa się tak, że zaledwie 52 proc. tych pieniędzy pochodzi ze składki pracowników, a prawie drugie tyle, 48 proc. pochodzi od pracodawców i od państwa. Ludzie, którzy bezrefleksyjnie wypiszą się z PPK, stracą pieniądze, które im się po prostu należą.

PAP: Ile pracownik może maksymalnie przeznaczyć na oszczędzanie w PPK?

B.M.: Maksymalnie 4 proc. swojej pensji, pracodawca też może maksymalnie dołożyć 4 proc., czyli w sumie możemy maksymalnie oszczędzać 8 proc. pensji. Minimalnie jest to 2 proc. ze strony pracownika i 1,5 proc. od firmy. Do tego dochodzi, co roku, 240 zł od państwa dla każdego oszczędzającego plus 250 zł na start, to wpłata powitalna.

Reklama

PAP: Jak słychać część ludzi wypisuje się z PPK, gdyż boją się, że stracą swoje pieniądze, tak, jak stracili je w OFE.

B.M.: To prawda, że ludzi zniechęca do PPK pamięć o tym, w jaki sposób państwo zagarnęło środki z OFE. Mówią: „znów przyjdą i zabiorą”. Podchodzę do tego ze zrozumieniem, ale uspokajam: w ustawie o PPK wmontowano cały szereg bezpieczników, żeby taką rzecz uczynić w przyszłości niemożliwą. Po pierwsze: pieniądze zgromadzone w PPK to są moje prywatne pieniądze i te, które dostałem od pracodawcy i od państwa, a nie składki do ZUS, jak było w OFE. Po drugie: w PPK to my sami decydujemy, czy jesteśmy, czy nie jesteśmy uczestnikami, ile wpłacamy i kiedy wypłacamy. W OFE tego nie było: mieliśmy składkę emerytalną, obowiązek uczestnictwa, a potem to politycy mieli zdecydować, w jaki sposób te pieniądze dostaniemy. Po trzecie: w OFE zawsze była dyskusja, czy to są prywatne czy publiczne pieniądze, wreszcie Trybunał Konstytucyjny orzekł, że publiczne. W PPK jest art. 3. ustawy, który w jasny sposób mówi, że to są prywatne pieniądze każdego uczestnika. Po czwarte: w OFE nigdy nie było możliwości wypłat przed osiągnięciem wieku emerytalnego. W PPK możemy te pieniądze wypłacić nawet po miesiącu oszczędzania. Jeśli robię to przed ukończeniem 60 lat dostaję wtedy całość swoich wpłat i 70 proc. tego, co wpłacił mi pracodawca na konto bankowe, a 30 proc. wpłat firmy idzie do ZUS na moją przyszłą emeryturę. To, co dało mi państwo - przepada. Oczywiście, jeśli dotrwam do 60 lat, dostaję zwrot całej zgromadzonej kwoty. Poziom zabezpieczenia tych pieniędzy jest tak duży, że – gdyby jakiś polityk chciał je zabrać – można by to porównać do sytuacji, w której nacjonalizowane są nasze mieszkania czy samochody.

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2023-03-01 07:20

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

"Rz": Polak zaciska pasa. Mniej masła, mięsa i alkoholu oraz polowanie na promocje

Alexas_Fotos/pixabay.com

Ponad 400 tys. gospodarstw zrezygnowało z kupowania alkoholi, ale też masła. Tylko co dziesiąte gospodarstwo domowe w Polsce nie ogranicza wydatków, również na podstawowe produkty - czytamy w poniedziałek w "Rzeczpospolitej".

Więcej ...

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Więcej ...

Lublin. Wiosna organowa

2024-04-28 10:52

materiały prasowe

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Wiara

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Boży szaleniec, który uczy nas, jak zawierzyć się Maryi

Wiara

Boży szaleniec, który uczy nas, jak zawierzyć się Maryi

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

Wiara

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Kościół

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego