6 grudnia 1942 r. stał się jednym z najstraszniejszych dni w historii mieszkańców Ciepielowa Starego. Wczesnym rankiem 20-osobowy oddział żandarmerii niemieckiej, który zaledwie miesiąc wcześniej utworzył posterunek w opustoszałym folwarku w Ciepielowie Górkach, otoczył niespodziewanie gospodarstwa Adama Kowalskiego, Piotra Obuchniewicza i Władysława Kosiora, oskarżonych (prawdopodobnie przez donosicieli) o pomoc Żydom. Po zebraniu w zagrodach wszystkich członków tych rodzin (w większości małych dzieci, a nawet niemowląt) esesmani zaczęli brutalnie przesłuchiwać, a po kilku godzinach bestialsko rozstrzelali. By dopełnić miary zbrodni, oprawcy spalili ciała ofiar wraz z całymi zabudowaniami, z których wcześniej zrabowali co wartościowsze rzeczy. Na koniec kazali innym mieszkańcom wioski zakopać w jednym dole zwęglone szczątki sąsiadów. (...)
Fragment artykułu „Spaleni za dobroć”
Pomóż w rozwoju naszego portalu