Reklama

z notatnika kapłana

Byli dwoje i chcą być dwoje

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Swego czasu w kancelarii, podczas - jak się to dokładnie mówi - kanonicznego badania narzeczonych, a potocznie: wypełniania protokołu przedślubnego - doszliśmy do pytania: Czy Pani/Pan dopuszcza rozejście się w wypadku trudności w małżeństwie? Narzeczona krótko stwierdziła, że nie. Tak jak to się zwykle słyszy. Narzeczony, mężczyzna po studiach wyższych na dobrej uczelni, udawał, że nie rozumie pytania, mimo że wydaje się ono zupełnie jasne. Zanim rozpocząłem wyjaśnienia, narzeczona, trochę podenerwowana, niemal wykrzyknęła do swojego przyszłego męża: - Słuchaj, jak mi tramwaj nogę utnie, to odejdziesz ode mnie? - No, nie, nie, oczywiście, że nie - usłyszeliśmy w odpowiedzi, lecz nie do końca byłem przekonany o szczerości tych słów. Nie wiem, co temu człowiekowi, który siedział przede mną, tkwiło w głowie. Może nie zakładał wprost, że kiedyś odejdzie od swojej żony, ale wydawało mi się, że zupełnie tego nie wykluczał.
Czasem zastanawiam się nad tym, dlaczego dziś jest znacznie więcej rozwodów niż wcześniej. Czy przyczyny tkwią na zewnątrz? Czy tak zmieniło się życie w porównaniu z tym, które było 30-40 lat temu, że dziś o wiele trudniej jest wytrwać w małżeństwie? Czy może ludzie są słabsi? I dlatego, gdy napotkają trudności, nawet nie próbują z nimi walczyć, tylko sięgają po ostateczne rozwiązanie. Dziwi mnie też, że nie przejmują się krzywdą dzieci.
Przypomina mi się w tym miejscu pewne, jak to mawiamy, nieudane małżeństwo. Po bodaj pięciu latach wspólnego życia - rozpadło się. Zdecydował o tym ojciec, który jest przekonany, że kocha swoje dziecko. Nie miałem okazji, żeby z nim szczerze rozmawiać, ale powiedziałbym mu prosto z mostu, że kocha za mało. Na pewno nie na tyle, żeby cierpieć. Teraz pewnie spędza z synem jeden dzień w tygodniu, obsypuje go prezentami, jest dla niego miły, ciągle uśmiechnięty, hojny, niczego mu nie żałuje... Nie! Zapędziłem się. Żałuje mu cierpienia.
Pamiętam też innego ojca. Ten przyszedł pewnego wieczoru troszkę podpity, z informacją, że chce popełnić samobójstwo, bo już nie może wytrzymać w domu. Znałem trochę jego dom i sytuację, bo wcześniej przyszedł do mnie podzielić się swoimi kłopotami i prosić o rolę mediatora między nim a żoną. Zgodziłem się nie bez strachu. W czym tkwił problem? W tym, że zarzucano mu, iż nic nie umiał w domu zrobić. Tłumaczył mi: - Proszę Księdza, wychowałem się w bloku. Obce mi było koszenie trawy na podwórzu, palenie w piecu centralnego ogrzewania. Po ślubie chciałem pomóc teściowi, ale mi nie pozwalano. W końcu teściowie się pochorowali i oczekiwali, że przejmę obowiązki teścia. Starałem się, jednak wciąż to robiłem źle, tamto niedokładnie, ale przecież wcześniej nie dali mi się nauczyć. Zanim coś zrobię, muszę się tego nauczyć! Na to potrzebuję czasu! Później straciliśmy kontakt. Nie wiem, jak dalej potoczyły się losy jego i rodziny. Czy dostał jeszcze trochę czasu? Wiem, że chęci miał i chciał walczyć o swoje małżeństwo. Potrzebna była jeszcze wola drugiej strony. W małżeństwie wszystko dzieje się we dwoje i rzecz idzie o to, że dwoje musi stanowić jedno.
A co powiedzieć, gdy rok po ślubie młoda mężatka przychodzi i mówi, że nienawidzi swojego męża? Zmroziły mnie te słowa.
Nie ma tam problemu alkoholowego. Nic z przemocy. Obydwoje po studiach. Gdzie tkwi problem? Myślę, że w braku zgody na najmniejsze nawet cierpienie i w braku woli zmiany siebie. Swoich przyzwyczajeń, nawyków, ostatecznie swojego egoizmu. A to kwestia serca chrześcijaństwa. Dotyka przykazania miłości. Miłości Boga i drugiego człowieka, którego w małżeństwie trzeba kochać co najmniej tak jak siebie, już nie mówiąc, że potrzeba nawet więcej niż siebie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2009-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Red.

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

Więcej ...

Syria: dramatyczny spadek obecności chrześcijan

2025-12-18 08:27

Vatican Media

Po prawie 14 latach wojny chrześcijaństwo w Syrii przetrwało, ale jest dramatycznie osłabione. Nowy raport organizacji L’Œuvre d’Orient, cytowany przez portal Zenit, pokazuje skalę kryzysu: w ciągu 14 lat liczba chrześcijan spadła o 84 procent. To jeden z najszybszych demograficznych upadków wspólnoty religijnej na świecie.

Więcej ...

Kalendarz Adwentowy: Głos rodzi się z milczenia

2025-12-18 21:00

Adobe Stock

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Kalendarz Adwentowy: Sprawiedliwy Potomek, Bóg-z-nami

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Sprawiedliwy Potomek, Bóg-z-nami

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Nowi Wikariusze Biskupi odebrali swoje dekrety

Niedziela Częstochowska

Nowi Wikariusze Biskupi odebrali swoje dekrety

Watykan: ogłoszono 5 dekretów, w tym dwa do beatyfikacji

Kościół

Watykan: ogłoszono 5 dekretów, w tym dwa do beatyfikacji

Dr Branca Acevedo: byłam lekarką s. Łucji dos Santos,...

Wiara

Dr Branca Acevedo: byłam lekarką s. Łucji dos Santos,...

Oświadczenie rzecznika diecezji pelplińskiej w związku z...

Kościół

Oświadczenie rzecznika diecezji pelplińskiej w związku z...

Zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy - jasnogórski kapelan...

Kościół

Zmarł śp. o. Eustachy Rakoczy - jasnogórski kapelan...

Kalendarz Adwentowy: Ogień Eliasza, światło Jana

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Ogień Eliasza, światło Jana

Kalendarz Adwentowy: Pokorni, którzy wchodzą pierwsi

Wiara

Kalendarz Adwentowy: Pokorni, którzy wchodzą pierwsi