Wielu rodziców troszczy się o wyposażenie swoich dzieci na życie. Inwestuje w nie. Prywatne szkoły, korepetycje, nauka języka za granicą przez rok albo w wakacje. Wszystko to pewnie w trosce o to, aby im było lepiej, aby mieli dobry start. Obciążeni marzeniami rodziców, starają się, jak mogą.
Ale jest też wyposażenie na życie, będące czymś innym niż nauka, umiejętność.
Jedna z mam z polskiej emigracji opowiadała mi o swoich synach.
Mówiła: - Mamy dwóch synów. Wraz z mężem staraliśmy się dać im dobry przykład, dobre wychowanie. Życie wiarą miało naprawdę szczególne miejsce w naszym domu. I to nie tylko teoretycznie - staraliśmy się żyć Ewangelią tak, aby była ona czytelna. Kiedy nasi synowie dorastali, zaczęłam się martwić, co się z nimi stanie w procesie usamodzielniania. Myślałam: pójdą w świat, na uczelnie, zaczną brać narkotyki, może będą się niemoralnie prowadzić. Kto wie, jak się zachowają wobec Boga. Z tym niekiedy zasypiałam, modliłam się za nich, a nawet im to mówiłam: Co z wami będzie? Jakimi wy będziecie ludźmi poza domem?...
Czuło się, że ich bardzo kochała. I wraz z mężem dołożyła wszelkich starań, aby ich dobrze wychować. Ta obawa o przyszłość musiała być tak mocna, że zwróciła uwagę nawet dorastających synów. Aż nadszedł dzień, kiedy mieli wyjechać. Jeden na uniwersytet do Nowego Jorku, a drugi - do Waszyngtonu. Kiedy przyszedł moment pożegnania, podeszli do rodziców, położyli ręce na ramionach mamy i ojca. Jeden z nich powiedział: - Mamo, tato, nie bójcie się o nas. Myśmy tak dużo dobra otrzymali w naszym domu, że nam to wystarczy na dobre życie. Płakali wszyscy. Wyposażeni na życie miłością domu.
- Wie ksiądz, już się pożenili moi chłopcy. Dobrzy są - tak jak w domu.
Dobro domu odkłada się w człowieku. Dobro tworzy najdelikatniejszą cząstkę osobowości. Kochać to inwestować miłością w miłość. Kochać to wymagać, gdy jest czas wymagania. Upominać i karcić, gdy trzeba.
S. Anna Flak w swoim wierszu przypomina:
„długo rosną
skrzydła
bolą gdy rosną
i bolą bardzo
już urosłe
roztropni
podcinają
swym małym
za młodu”.
Na święta wracamy do swojego domu. Umacniamy się jego ciepłem, wspomnieniami, miłością wzajemną i słowem życzeń. Aby mieć gdzie na święta się zebrać, trzeba tworzyć dom. A dom to nie tylko budynek. Trzeba tworzyć więzi miłości. Trzeba być wyposażonym na życie miłością.
Bo inaczej -
„Gdy umiera
Matka
gniazdo
spada z drzewa
ptaki
z dalekich stron
przylatują ciągle
ale w szukaniu
błądzą zmylone”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu