Antychrześcijańskimi wydarzeniami w Malezji zajął się „The New York Times”. Dziennik przypomniał, że w ostatnim czasie zaatakowano 11 chrześcijańskich kościołów. Jedne obrzucono koktajlami mołotowa, w innych powybijano szyby. To reakcja radykalnych muzułmańskich kręgów na decyzję sądu zezwalającego na używanie słowa „Allah” przez niemuzułmanów. Sprawa ma już historię, a w jej środku stoi katolicki tygodnik „The Herald”, któremu grożono nawet zamknięciem za używanie tego słowa. Z decyzją sądu nie zgadza się rząd, który wniósł apelację. Stanowisko polityków nie jest do końca jasne. Jeden z przedstawicieli rządzącej ekipy zaproponował, aby chrześcijanie z dwóch prowincji we wschodniej Malezji mieli takie prawo, natomiast chrześcijanie z zachodu mieliby go nie posiadać. Zdaniem obserwatorów, trudno byłoby wprowadzić to prawo. A co na ataki chrześcijanie? Nie, nie boją się modlić w kościołach. Nie czują się też specjalnie zagrożeni. Duchowni mniejszościowej społeczności mówią, że przemoc zawsze wzmacniała wiarę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu