Grupa znanych z mediów osób wystąpiła z listem otwartym do władz, by ograniczyć dostęp do wystawy pokazującej prawdziwe oblicze zabijania nienarodzonych dzieci. Apel podpisali m.in.: przewodniczący Klubu Gaja Jacek Bożek, Jerzy Owsiak, Jan Hartman, Tadeusz Bartoś, Wisława Szymborska, Zbigniew Mikołejko. List otwarty jest reakcją na głośną wystawę, która już odwiedziła kilka polskich miast, a w niedalekiej przyszłości będzie prezentowana w kilkudziesięciu innych. Organizator wystawy - Fundacja Pro - poinformował bowiem na swej stronie, że planuje w tym roku dużą kampanię billboardową oraz zorganizowanie ok. 30 wystaw w całej Polsce, m.in. w Nowym Sączu, Trójmieście, Zgorzelcu, Kaliszu, Toruniu, Katowicach, Olsztynie, Krakowie, Zabrzu, Tarnowie i Szczecinie.
Czyżby lobby proaborcyjne postanowiło wykorzystać znane postaci do cenzurowania wyjątkowo niewygodnej dla nich wystawy, która cieszy się rezonansem społecznym, bo w sposób dosłowny ukazuje prawdę o aborcji? A przecież aborcja to nie jest „niewinny” kosmetyczny zabieg, ale zabicie nienarodzonego dziecka. Robi się to na różne sposoby: łyżeczkując zakrzywionym nożem, zatruwając solą - agonia trwa około godziny, zasysając przez „odkurzacz”. W niektórych krajach można - dopóki dziecko jest chociaż w części w łonie matki - przeprowadzać legalnie tzw. późną aborcję. Polega to na tym, że wyjmuje się całe kilkumiesięczne dziecko, pozostawiając jedynie główkę nad otwartą szyjką macicy. Następnie wbija się nożyce w tył główki dziecka, odchyla to miejsce i wkłada pompę ssącą, która wysysa tkanki cenne dla dochodowego przemysłu kosmetycznego i farmaceutycznego, a reszta jest unicestwiana.
Antycywilizację śmierci charakteryzuje wykorzystywanie najnowszych zdobyczy nauki i technologii, przy czym cynicznie jest zacierana różnica między tym, co służy ochronie życia, a tym, co je niszczy. Technika zadawania śmierci jest stale udoskonalana. Niektórzy lekarze proponują wykorzystanie akustycznej fali uderzeniowej do zabijania dzieci w łonach matek przy bardziej zaawansowanej ciąży. Z drugiej strony - badania naukowe bezsprzecznie dowiodły, że nieprawdziwe są tezy zwolenników aborcji, którzy twierdzą, iż dziecko zabijane i tak ginie w pełnej nieświadomości. Wystarczy obejrzeć klasyczny film „Niemy krzyk” Bernarda Nathansona, który pokazuje, jak niewinna ofiara próbuje uciec przed nożem swego zabójcy, czy wyniki badań opublikowanych już przed wielu laty w brytyjskim periodyku medycznym „The Lancet”. Udowodniono w nich, że nienarodzony człowiek ma takie same reakcje biochemiczne na ból jak dorosły i jeżeli np. zostanie ukłuty igłą, zaczyna wykonywać gwałtowne ruchy, oddycha z wysiłkiem i wytwarza hormony typowe przy bólu.
Czy to nie jest zastanawiające, że grupa osób, znana zazwyczaj z wypowiadania się za wolnością słowa i poglądów, bierze udział w przedsięwzięciu, którego celem jest ograniczanie debaty publicznej i kneblowanie prawdy?
Pomóż w rozwoju naszego portalu