Reklama

Otwieramy księgę wspomnień biskupa Kazimierza Górnego

Niedziela Ogólnopolska 22/2010, str. 18-19

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Ireneusz Skubiś: - Ekscelencjo, 50 lat kapłaństwa to piękny jubileusz, o którym można już mówić w kategoriach kapłańskiego spełnienia. Czym zatem jest dla Księdza Biskupa kapłańskie spełnienie?

Reklama

Bp Kazimierz Górny: - W uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła 1960 r. w katedrze na Wawelu zostałem, wraz z 18 kolegami, wyświęcony na kapłana przez bp. Karola Wojtyłę. W następnym dniu miały miejsce moje prymicje w rodzinnej parafii Lubień k. Myślenic. Pierwszą parafią, do której zostałem skierowany jako wikariusz, była Byczyna k. Jaworzna - parafia górnicza, w której tylko część wiernych była bardzo religijna i zaangażowana w życie parafii. Tam pracowałem ponad rok. Następnie zostałem przeniesiony do parafii Ujsoły, malowniczo położonej na Żywiecczyźnie - tam pracowałem niecałe 2 lata. Kolejna była parafia Opatrzności Bożej w Bielsku-Białej, gdzie jako wikariusz pracowałem 2 lata, zajmując się głównie katechizacją oraz ministrantami, a także prowadzeniem innych grup parafialnych. Stamtąd powędrowałem do kolegiaty św. Anny w Krakowie, gdzie dane mi było współpracować z bp. Janem Pietraszką. Miło wspominam parafie - zarówno wiernych, jak i proboszczów - gdzie pracowałem jako wikariusz. Księża proboszczowie byli bardzo życzliwi, co zachowuję w sercu z wielkim dla nich szacunkiem i miłością. W duszpasterstwie parafialnym byłem rozmiłowany, przedkładałem je nad studia specjalistyczne, które mi proponowano jeszcze przed święceniami. Okres pracy wikariuszowskiej należy do najpiękniejszych w moim życiu. Spotykałem wszędzie bardzo wielu ludzi dobrych, przywiązanych do Kościoła i Ojczyzny, choć tamte czasy należą do bardzo trudnych. Nie wpuszczono mnie do szkoły - katechizowaliśmy w warunkach niemal misyjnych; z powodu braku sal dzieci przychodziły na religię po lekcjach w szkole, uczyliśmy w prywatnych domach. Ze szczególną życzliwością ludzi spotkałem się w Ujsołach. Tam przygotowywałem do I Komunii św. grupę osób głuchoniemych, co było przeżywane przez parafian z radością i było swego rodzaju nobilitacją dla tych osób. Uważam, że wierne wypełnianie obowiązków kapłańskich, służba Bogu i ludziom tam, gdzie jest się posłanym - to jest właśnie spełnienie kapłańskie. Przeżywałem to szczególnie w kolegiacie św. Anny. Pracowaliśmy tam w bardzo trudnych warunkach lokalowych, ale w niezwykle miłej atmosferze, którą tworzył bp Pietraszko jako proboszcz i wspólnota księży oraz wiernych. Takie parafie pozostają w pamięci na całe życie. Wtedy też podjęta została renowacja polichromii kolegiaty, z okazji jubileuszu kanonizacji św. Jana Kantego. Tam miałem okazję spotkać się z wieloma szlachetnymi ludźmi, m.in. ze sługą Bożym Jerzym Ciesielskim, uczyłem bowiem troje jego dzieci - Marysię, Kasię i Piotrusia. Jerzy pracował na Politechnice. Przywoził dzieci na katechizację, czasem służył do Mszy św., a rodzina żyła w przyjaźni z naszą wspólnotą. Zginął z dwójką dzieci w Sudanie. Tam poznałem też sługę Bożego dr. Stanisława Kownackiego i jego rodzinę z pięciorgiem dzieci. W Krakowie poznałem wiele osób z tzw. grupy kard. Wojtyły, którzy uczęszczali do naszej świątyni. Z bp. Janem Pietraszką przez długie lata byłem w wielkiej przyjaźni. To właśnie z nim konspiracyjnie budowaliśmy kaplicę dla studentów w Cichym Kąciku w Krakowie. W 1969 r. zostałem mianowany przez kard. Wojtyłę diecezjalnym duszpasterzem rodzin. Były to czasy intensywnej troski o obronę życia poczętych dzieci i organizowania duszpasterstwa rodzin. Dzięki dobrej współpracy udało się otworzyć Dom Samotnej Matki w Krakowie, u sióstr nazaretanek, przy ul. Warszawskiej, w którym z biegiem lat uratowano życie wielu dzieciom. Z szacunkiem wspominam pracę s. Cherubiny, a także innych sióstr nazaretanek. W 1973 r. zostałem mianowany jednym z sekretarzy Duszpasterskiego Synodu Archidiecezji Krakowskiej, odpowiedzialnym za zespoły synodalne, których było ponad 400. Praca w Duszpasterstwie Rodzin, a następnie w Synodzie, w bliskości kard. Wojtyły, należy do wielkich wydarzeń w moim życiu. Księdza Kardynała wszyscyśmy szanowali i miłowali, bo widzieliśmy jego całkowite oddanie sprawie Bożej i wielką miłość do ludzi. Nie lękał się wielkich przedsięwzięć i trudnych spraw. Uczyliśmy się od niego, jak służyć Kościołowi we współczesnym świecie.

- Ksiądz Biskup został później proboszczem w Oświęcimiu i podejmował ważne decyzje duszpasterskie. Czy nadal czuł się Ekscelencja zwykłym księdzem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Oświęcim to wielka księga wspomnień. Nie inaczej tam pracowałem niż każdy kapłan, tyle że pełniłem funkcję dziekana i proboszcza wielkiej, bo liczącej 43 tys. wiernych, parafii. Zaznaczam, że jako proboszcz byłem nieakceptowany przez ówczesne władze. Gdy Jan Paweł II miał przyjechać do Oświęcimia, żądano na moje miejsce innego księdza, bo nie uznawano mnie jako proboszcza. Praca w Oświęcimiu oparta była na dobrej współpracy z kapłanami i wiernymi świeckimi. Największym problemem była konieczność budowy świątyni na osiedlu, liczącym 23 tys. mieszkańców. Po 3 latach usilnych starań (96 delegacji do władz w Bielsku i w Warszawie) oraz modlitewnego czuwania przez wiernych przy krzyżu na osiedlu udało się odzyskać teren zabrany przez komunistów w 1958 r. i uzyskać zezwolenie na budowę kościoła. Dziś na tym miejscu wznosi się świątynia - pomnik Męczeństwa Wielu Ludów i Narodów - pw. św. Maksymiliana Męczennika. W Oświęcimiu także udało się utworzyć cztery nowe parafie, jak również sprowadzić siostry karmelitanki bose do budynku Starego Teatru przy byłym obozie Auschwitz. Temu tematowi poświęcona jest książka mojego brata - ks. Stanisława Górnego pt. „Z dziejów starań o budowę kościoła św. Maksymiliana Męczennika w Oświęcimiu”. Wielkim wydarzeniem w mojej pracy duszpasterskiej i w życiu oświęcimian była wizyta Ojca Świętego Jana Pawła II na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau w 1979 r. i Msza św. z kapłanami, byłymi więźniami niemieckich obozów koncentracyjnych, z udziałem ponad pół miliona wiernych.

- I przyszedł czas, że został Ekscelencja biskupem pomocniczym w Krakowie.

- Ten nowy etap w moim życiu rozpoczął się 27 października 1984 r. Sakrę biskupią otrzymałem 6 stycznia 1985 r. w Rzymie z rąk Ojca Świętego Jana Pawła II. Po czasach oświęcimskich i walce z władzami komunistycznymi okres posługi biskupiej w Krakowie był o wiele spokojniejszy, chociaż odpowiedzialność była inna. Współpracowałem tutaj z kard. Franciszkiem Macharskim i księżmi biskupami: Julianem Groblickim, Janem Pietraszką, Albinem Małysiakiem oraz Janem Szkodoniem i Kazimierzem Nyczem.

- Po reorganizacji administracyjnej Kościoła w Polsce został Ekscelencja pierwszym pasterzem nowo utworzonej diecezji rzeszowskiej. Co było wtedy głównym zadaniem Księdza Biskupa?

Reklama

- Biskupem utworzonej przez Ojca Świętego Jana Pawła II diecezji rzeszowskiej zostałem w roku 1992. I tu Panu Bogu dziękuję za kapłanów, których praca jest ofiarna i piękna. Zawsze mogę na nich liczyć, na czele z drogim Biskupem Edwardem (bp Edward Białogłowski - przyp. red.). Muszę także podkreślić, że dobry i wierny jest lud Podkarpacia. Cokolwiek zaistniało w diecezji, to jest to nasza wspólna praca. Cieszy także życzliwa współpraca z władzami naszego regionu. Pierwszą sprawą w tworzącej się diecezji było powołanie Kurii diecezjalnej, by można było jakoś funkcjonować i spotykać się z kapłanami i wiernymi. Po kilku dniach powołana została Caritas diecezjalna, a po niej - Wyższe Seminarium Duchowne, dla którego należało szukać odpowiedniego lokalu. Dziś, z perspektywy 18 lat istnienia naszej diecezji, mogę powiedzieć, że dzięki dobrej współpracy nasza diecezja żyje, choć nie mnie się chwalić. Cieszę się z tego, że w diecezji są ośrodki rekolekcyjno-wypoczynkowe dla dzieci i młodzieży, że działa potężny ośrodek Caritas w Myczkowcach, że istnieją ośrodki dla Liturgicznej Służby Ołtarza, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży i dla rodzin. Również Oaza i Wydział Misyjny naszej Kurii mają swoje ośrodki. Popieramy działalność Warsztatów Terapii Zajęciowej, w których troską otoczeni są niepełnosprawni. Mamy Instytut Teologiczny, który współpracuje z uczelniami katolickimi. Cieszy fakt, że są także księża pracujący na Uniwersytecie Rzeszowskim. Raduje nas służba wielu kapłanów w krajach misyjnych. Powstało też wiele nowych parafii, zbudowanych zostało wiele świątyń i kaplic, również plebanii, sporo świątyń zostało odnowionych. Stale jawią się jednak nowe potrzeby, nowe sprawy, które trzeba rozwiązywać.

- Kończy się właśnie Rok Kapłański. Co Ksiądz Biskup chciałby powiedzieć swoim kapłanom, tym „zwykłym księżom”, jako pasterz mający już 50 lat kapłaństwa?

- W Roku Kapłańskim chciałbym życzyć Braciom Kapłanom jako ich biskup i kapłan, mający już 50 lat posługi za sobą, aby byli dobrzy dla ludzi, z którymi pracują, oraz dla współbraci w kapłaństwie. Dobroć wiąże się zawsze z miłosierdziem i to jest naszym ważnym zadaniem. Aby byli wierni w wypełnianiu swoich obowiązków kapłańskich, a w swojej służbie zawsze łączyli miłość do Chrystusa z miłością Ojczyzny, i by kochali Matkę Najświętszą, bo z miłości do Matki Bożej płynie siła do pokonywania wszelkich trudności. Warto pamiętać, zwłaszcza obecnie, słowa św. Urszuli Ledóchowskiej: „Jeszcze Polska nie zginęła, dopóki kochamy!”.

Podziel się:

Oceń:

2010-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej 2025 (dzień 8.)

2025-08-24 16:00

Karol Porwich/Niedziela

Nowenna przed Uroczystością Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej trwa od 17 do 25 sierpnia przez dziewięć kolejnych dni. Na Jasnej Górze przez ten czas prowadzić nas będzie ks. Wojciech Węgrzyniak.

Więcej ...

Andrea Bocelli zaśpiewa przy Papieżu na otwarciu Borgo Laudato Sì

2025-08-25 11:17

www.vaticannews.va

5 września Leon XIV oficjalnie otworzy w Castel Gandolfo Borgo Laudato Sì – przestrzeń troski o stworzenie i godność człowieka. Pieśń przed błogosławieństwem Ojca Świętego wykona Andrea Bocelli z synem, którzy wezmą udział w tym wydarzeniu.

Więcej ...

Góralka na misjach w Boliwii: możemy pomagać dzięki ofiarności Polaków

2025-08-25 16:58
Sytuacja większości dzieci w Boliwii jest bardzo trudna

Adobe Stock

Sytuacja większości dzieci w Boliwii jest bardzo trudna

Siostra Iwona Urbańska ze Zgromadzenia Sług Jezusa w niedzielę 25 sierpnia dzieliła się z wiernymi z parafii NMP Królowej Polski w Miętustwie koło Czarnego Dunajca swoim świadectwem o kilkunastoletniej pracy na misjach w dalekiej Boliwii.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Wiara

"Biada" Chrystusa powinno działać na mnie oczyszczająco

Nowenna ku czci św. Moniki

Wiara

Nowenna ku czci św. Moniki

Nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej 2024 (dzień 9.)

Nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej 2024 (dzień 9.)

Miss Kostaryki oddała koronę Matce Bożej

Wiadomości

Miss Kostaryki oddała koronę Matce Bożej

Odnaleziona Siostra Dorota apeluje: Uważajcie na oszustów

Kościół

Odnaleziona Siostra Dorota apeluje: Uważajcie na oszustów

Siostra Dorota odnaleziona!

Kościół

Siostra Dorota odnaleziona!

Nowenna do św. Augustyna

Wiara

Nowenna do św. Augustyna

Zaginęła siostra zakonna. Zgromadzenie i policja prosi o...

Kościół

Zaginęła siostra zakonna. Zgromadzenie i policja prosi o...

Zmiany kapłanów 2025 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2025 r.