Reklama

Ks. doktor Ignacy Kozieja

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jako, że poprzez dobre przykłady tak młodzież, jak i ludzie starsi uczą się i wdrażają w dążeniu do ubogacenia swojej osobowości, poprawy swego życia, więc pożądane jest, abyśmy mieli jak najwięcej wzorców godnych do naśladowania. Mogą to być ludzie wszelkich zawodów np. duchowni, lekarze, pedagodzy. Mogą to być też ludzie pióra, aktorzy, politycy, bowiem oni kształtują poprzez środki masowego przekazu sumienie i psychikę całego narodu. Szczególna to odpowiedzialność za ich właściwy, a zwłaszcza wychowawczy charakter.

Niestety, jak widzimy to w praktyce szerzy się i propaguje często zło a staranie o jego naprawę bywa często minimalne. Bowiem ci ludzie najczęściej kreując modne hasła, stoją daleko od odbiorców, nie chcą zdawać sobie sprawy ze złego wpływu.

Rolę więc bezpośredniego i odpowiedzialnego kształtowania sumienia spełniają ludzie będący w najbliższym kontakcie np. rodzice, nauczyciele. Szczególną rolę do spełnienia mają tutaj kapłani.

Na łamach Niedzieli wielokrotnie ukazywano sylwetki wspaniałych kapłanów, którzy całe swoje życie poświęcili Bogu, Kościołowi, Ojczyźnie, bliźniemu. Są oni prawdziwymi drogowskazami wiary, w swej pracy naśladując misję Chrystusa.

Takim właśnie drogowskazem był dla mieszkańców Łańcuta i okolicy ks. dr Ignacy Kozieja. Warto więc ukazać sylwetkę wspaniałego kapłana, żarliwego patrioty, wychowawcy młodego pokolenia.

Ks. dr. Ignacy Kozieja urodził się 5 września 1915 r. w Sokolnikach. Jego rodzice, Wojciech i Maria, byli niezwykle pobożnymi ludźmi od dzieciństwa był więc związany z głęboką wiarą i przywiązaniem do Kościoła. W tym też kierunku kształtowała się jego osobowość. Dlatego podjął drogę służby dla Chrystusa. Jako młody kapłan został skierowany do pracy w Łańcucie. Rozpoczął ją w mrokach okupacji, jako katecheta młodzieży szkół średnich, a także jako kapelan Sióstr Boromeuszek.

Wyniszczanie narodu polskiego okupant rozpoczął od wyeliminowania z życia inteligencji, a więc profesorów, lekarzy, nauczycieli, księży. Ks. Ignacy został również bezpodstawnie aresztowany i osadzony w więzieniu w Rzeszowie. Przebywał tam w bardzo ciężkich warunkach. Tam też nabawił się trwałej, ciężkiej choroby reumatycznej, co pozostawiło piętno na całe jego życie.

W wyniku starań hr. Potockiego został zwolniony z więzienia i powrócił już na zawsze do ukochanego miasta i jakże potrzebującej go młodzieży.

Przebywając w Łańcucie był wielkim autorytetem moralnym i duchowym, cieszył się ogromną sympatią i miłością mieszkańców naszego grodu.

Uwielbiany przez młodzież był nie tylko nauczycielem religii, ale także ostoją w każdej potrzebie. Nikogo nie potępiał, lecz z wielką miłością i oddaniem traktował każdego, kogo spotkał na drodze swojego życia. Znał swoich uczniów doskonale, zwracał się do nich zawsze po imieniu. Pamięć zaś miał doskonałą, bo nawet po kilkunastu latach pamiętał imiona, kto z kim i gdzie siedział w ławce, jaki miał przydomek, czym się wyróżniał. Nie przerażał podopiecznych ocenami niedostatecznymi, aby ich nie zniechęcać. Najczęściej stawiał minusy, które można było zmazać jednym plusem. Jego słowa typu: " Józio, mam ci za wielki minus", były bardziej mobilizujące, aniżeli ostra nagana ze strony innych nauczycieli. Uczniów wyróżniających nagradzał na zakończenie roku jakąś książką, kupowaną ze swoich skromnych funduszy. Był to cenny upominek, będący przedmiotem dumy obdarowanego. Był człowiekiem, oprócz wiedzy, z wielkim poczuciem humoru. Jaką wesołość wśród młodzieży wzbudzały sympatyczne powiedzenia czcigodnego Kapłana, gdy ten zwracając się do dziewczyny mówił np.: "siadaj chłopcze" . Albo pytał jak podzielono miasto Nicea pomiędzy Włochy i Francję. Oczywiście nikt nie wiedział. Wówczas po pierwszym członie NIC stawiał pionową kreskę i wychodziło, że Włochy dostały nic a Francja EA urbis, czyli miasto.

Wszyscy najczęściej na lekcji religii starali się jak najlepiej uczyć, gdyż byłoby dużym nietaktem gdyby ktoś był nieprzygotowany. Wtedy ukochany wychowawca byłby zasmucony, a tego nikt nie chciał, gdyż był On najlepszym opiekunem i przyjacielem. Ceniony był i poważany dosłownie przez wszystkich, nawet przez aparat partyjny, gdyż w momencie jakiegokolwiek gestu niechęci całe miasto stanęłoby w jego obronie. Posługiwał się często ciekawym cytatem (nieco sparafrazowanym) zaczerpniętym ze Słowackiego: "Aż was zjadacze chleba w anioły przemienię". Tą maksymą kierował się zawsze w swej pracy, chcąc charakter każdego zmienić na lepszy, ułożony, porządny, jednym słowem anielski. Długie, długie lata uczył religii w tzw. "loży kolatorskiej" hrabiów Potockich, gdyż wtedy już religię wyrzucono ze szkoły. Ponieważ w loży było okno na kościół i wielki ołtarz z Najświętszym Sakramentem, zwróceni w tę stronę, i kapłan i młodzież, wspólnie rozpoczynali i kończyli modlitwą lekcje religii. To właśnie stąd ukochany Kapłan i ta młodzież czerpała siły, by wytrwać w wierze. Rezultatem tego było wychowanie prawdziwie religijne, w poszanowaniu i miłości Boga, Kościoła i drugiego człowieka. Dlatego też ks. Kozieja był wychowawcą wielu wspaniałych Polaków, późniejszych kapłanów, a nawet biskupów. Bo ks. Ignacy sam będąc wielkim a równocześnie skromnym człowiekiem, wielkość rozwijał u młodzieży. Cieszył się też ogromnym zaufaniem wszystkich. Pewnego razu przyszedł do niego ojciec dziecka chorego na nowotwór, by odprawił Mszę św. w intencji uzdrowienia, gdyż w opinii rodziców dziecka, tylko on może wyprosić tę łaskę. Co za wielka wiara w siłę modlitwy tego skromnego kapłana. I ksiądz modlił się nie tylko w tej sprawie, ale w setkach innych. Załatwiał wiele spraw natury osobistej: np. sanatorium dla chorego młodzieńca. Takie leczenie było bowiem niezbędne dla chorego, a jego załatwienie w latach pięćdziesiątych nie było łatwe.

Znany był jako wspaniały kaznodzieja i rekolekcjonista. I to nie taki co gromi, ale taki, który poprzez wzruszające słowa pobudza ludzi do uznania swej winy, nawet przez łzy żalu. Często, kiedy już nie mógł chodzić, wspierając się o dwóch uczniów szedł do konfesjonału i długie godziny spowiadał. Przyciągał do sakramentu pokuty wszystkich, bo poprzez jego słowa spowiadający słyszeli głos Chrystusa, dobrego przebaczającego Ojca. Był człowiekiem nie tylko wielkiego serca, ale i rozległej, wszechstronnej wiedzy uwidacznianej w słowie i w piśmie. Poza tym, całe swoje życie był bardzo skromny. Nie pozwalał nawet robić sobie zdjęć. Dlatego trudno jest zdobyć jego fotografię.

Przez cały czas pobytu w Łańcucie był związany z zakonem Sióstr Boromeuszek. Tutaj, będąc kapelanem miał swój maleńki pokoik. Tutaj się modlił, pisał, czytał, pracował, gdyż mało wychodził. Okno z pokoiku miało jednak tę zaletę, że wychodziło na kaplicę Matki Bożej Szkaplerznej w łańcuckiej farze. Tutaj też wmurowano mu w podzięce za trud nauczania i wychowania pamiątkową tablicę. Jeszcze za życia, pomimo że nie dbał o zaszczyty, był nazywany "proboszczem z Łańcuta" .

Pod koniec życia, gdy przebywał w szpitalu, był i tam pocieszycielem chorych, obawiających się śmierci. On o kresie swojej ziemskiej wędrówki mówił z wielką wiarą i optymizmem: "Pan Bóg przecież wie, kiedy ma mnie zabrać do siebie".

Dzień 28 września 1983 r. był dniem zakończenia jego życiowej misji. Zmarł w ukochanym Łańcucie i tutaj też został pochowany w grobowcu księży proboszczów na łańcuckim cmentarzu. Jego śmierć napełniła żalem wielu, nie tylko tych, którzy przybyli na jakże skromną uroczystość żałobną, ale także jego uczniów mieszkających w kraju i za granicą, wszystkich tych, którym poświęcił całe swoje życie i jako człowiek i jako kapłan. W sercach i umysłach mieszkańców Łańcuta i okolicy zachował się jako kapłan wielki, rzadkiej pobożności i pokory.

Ponieważ 28 września 2000 r. minęło 17 lat od jego śmierci myślę, że będę wyrazicielem uczuć mieszkańców miasta i jego uczniów, by chociaż w ten sposób w rocznicę śmierci złożyć hołd, uznanie i podziękę za jego służbę kapłańską i ludzką w naszym mieście. O jakże szczęśliwy jest Łańcut, gdzie żył i działał ks. dr. Ignacy Kozieja.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podziel się:

Oceń:

2000-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

USA: rzucono wyzwanie odmówienia 50 tys. różańców w maju

2024-05-16 16:49

Karol Porwich/Niedziela

33 689 różańców odmówiono od początku maja aż do dzisiaj w ramach akcji „Wyzwanie 50 tys. różańców”. To inicjatywa promowana przez amerykańskiego biskupa Roberta Barrona wraz z zespołem katolickiej aplikacji Hallow. Jak pokazuje mapa wydarzenia, biorą w nim udział ludzie z całego świata.

Więcej ...

Warszawa: pokaz słynnego filmu Krzysztofa Żurowskiego "Duszochwat" o św. Andrzeju Boboli

2024-05-16 19:24
św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

Pokaz znanego filmu "Duszochwat", w reżyserii Krzysztofa Żurowskiego, ukazującego niezwykłe dzieje i męczeństwo św. Andrzeja Boboli SJ, odbędzie się 19 maja o godz. 19.00 w Kinie Duchowym Carmelitanum w klasztorze karmelitów bosych przy ul. Solec 51 w Warszawie. Po projekcji filmu odbędzie się spotkanie z reżyserem.

Więcej ...

Papież: konieczne jest duszpasterstwo świata sportu

2024-05-16 18:49

PAP/Riccardo Antimiani

Na konieczność duszpasterstwa świata sportu oraz edukacji w zakresie prawdziwych wartości sportowego współzawodnictwa zwrócił uwagę papież Franciszek w przesłaniu do uczestników Międzynarodowej Konferencji na temat Sportu i Duchowości „Mettere la vita in gioco” (Stawiając życie na szali), jaka w dniach 16-18 maja odbywa się w Rzymie. Organizuje ją watykańska Dykasterię ds. Kultury i Edukacji wraz z ambasadą Francji przy Stolicy Apostolskiej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Świadectwo: św. Andrzej Bobola przemienia serca

Kościół

Świadectwo: św. Andrzej Bobola przemienia serca

Były rugi pruskie, są …rugi warszawskie. Stołeczny...

Niedziela w Warszawie

Były rugi pruskie, są …rugi warszawskie. Stołeczny...

Św. Andrzej Bobola, prezbiter i męczennik

Wiara

Św. Andrzej Bobola, prezbiter i męczennik

Proroctwo św. Andrzeja Boboli. Czy wypełniły...

Kościół

Proroctwo św. Andrzeja Boboli. Czy wypełniły...

Anioł z Auschwitz

Wiara

Anioł z Auschwitz

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Wiara

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Wiara

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli