O co chodzi w eutanazji? O biznes - argumentują krytycy. O współczucie dla chorych - mówią zwolennicy. Szwajcarska gazeta „Völkischer Beobachter” zajęła się finansami fundatora słynnej firmy „Dignitas”, która w alpejskim kraju oferuje usługę „godnego umierania”. Gdy 12 lat temu Ludwig Minelli, 77-letni emeryt, zakładał swoją firmę, był bez grosza. Już jednak w 2007 r. był milionerem.
Dopuszczające eutanazję szwajcarskie prawo zabrania czerpania z tej usługi profitów. Jak zatem żyjący z emerytury Minelli zgromadził w tak krótkim czasie tak pokaźny majątek? - pyta gazeta i nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Sam Minelli twierdzi, że zgromadził go ze spadku, co jednak nie rozwiewa podejrzeń, bo on sam, mimo że już wiele lat temu deklarował, iż swoje przychody ujawni opinii publicznej, do tej pory tego nie zrobił. Szwajcarskie służby skarbowe rozkładają ręce i narzekają na prawo, które nie pozwala im sprawdzić źródeł pochodzenia majątku 77-latka. Do opinii publicznej trafiały już wcześniej sygnały, że „Dignitas”, które ma motto „Żyć godnie, umierać godnie”, jest w istocie komercyjną firmą nastawianą na profit z oferowania usługi „dobrej śmierci”. Kilka lat temu szerokim echem odbiły się wyznania pielęgniarki, która pracowała u Minellego. Zrezygnowała z pracy właśnie dlatego, że zauważyła, iż w „Dignitasie” chodzi jedynie o maksymalizację zysków.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu