Wyjątkową historię amerykańskiego kapelana wojskowego, który jako swojego asystenta ma ateistę, opisał dziennik „The Wall Street Journal”. Opowieść była okazją do refleksji nad rolą kapelana wojskowego na wojnie. Był jeszcze jeden smutny powód. W ostatnich dniach sierpnia w Afganistanie zginął pierwszy od czasów konfliktu w Wietnamie kapelan wojskowy.
30 sierpnia niedaleko Kandaharu samochód z amerykańskimi żołnierzami najechał na podłożoną przez terrorystów minę. W samochodzie był 43-letni duchowny - Dale Goetz. Zginął na miejscu. „The Wall Street Journal” podał przy okazji smutną statystykę kapelanów, którzy ponieśli śmierć na różnych frontach. Najwięcej - 182 kapelanów wojskowych armii USA zginęło podczas II wojny światowej. 65 mniej w wojnie domowej. W ostatnich konfliktach w Korei i w Wietnamie śmierć poniosło odpowiednio 13 i 15 oficerów pełniących wśród żołnierzy posługę religijną.
Kapelani wojskowi armii Stanów Zjednoczonych rekrutują się spośród wyznawców 130 religii i wyznań - począwszy od tych największych, jak katolicyzm czy buddyzm, po mniejsze wyznania protestanckie. Każdy z nich ma asystenta, który dba o jego bezpieczeństwo. Jak bowiem wiadomo, kapelani nie noszą ze sobą broni.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu