Mówi się, że nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. To powiedzenie zdaje się respektować rzecznik rządu RP Paweł Graś, który w trakcie jednej z audycji radiowych, podczas starcia z przewodniczącym Klubu Parlamentarnego PiS, posłem Mariuszem Błasiakiem, na jego pytanie, dlaczego po zderzeniu tupolewa z brzozą odpadło skrzydło (chodzi oczywiście o katastrofę z 10 kwietnia - przyp. M.S.), odpowiedział bez zastanowienia: „Pewnie ktoś je podpiłował”.
Rzeczywiście, żarcik - boki zrywać! Znakomicie wpisujący się w „poetykę” wypowiedzi o „dorzynaniu PiS-owskiej watahy”, „patroszeniu kaczek” czy o tym, że „zawsze może się jakaś katastrofa wydarzyć”. Przy takim podejściu do sprawy wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej każda wątpliwość może być strywializowana, a osoba ją podnosząca - uznana za nawiedzonego wyznawcę spiskowej teorii dziejów.
Sytuacja jest więc dość kuriozalna. Polski przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek pryncypialnie apeluje do władz Białorusi o wyjaśnienie śmierci opozycyjnego dziennikarza, bo pojawiają się wątpliwości co do okoliczności tej śmierci. My natomiast nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości, gdy ginie prezydent i elita RP.
Pomóż w rozwoju naszego portalu