Ks. Andrzej Graczyk, misjonarz pracujący od trzech
lat w Tbilisi, urodził się 21 października 1962 r. W latach 1969-77
uczęszczał do Szkoły Podstawowej w Gołaszewie, a następnie w latach
1977-81 do Liceum Ogólnokształcącego w Wągrowcu. Po maturze wstąpił
do Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie, gdzie
po sześciu latach studiów, 30 maja 1987 r., z rąk Prymasa Polski
Józefa Glempa otrzymał święcenia kapłańskie.
Swą posługę kapłańską rozpoczął w parafii św. Jana Apostoła
w Mogilnie (1987-88), następnie kontynuował ją w parafii św. Mateusza
Apostoła i Ewangelisty w Gębicach (1988-90) i w parafii św. Bogumiła
w Gnieźnie (1990-93). W latach 1993-96 pracował w Nowosybirsku. W
1996 r. powrócił do Polski i do roku 1998 pracował jako katechista
wędrowny w diecezji sosnowieckiej. Od roku 1998 pracuje w Gruzji,
w Tbilisi, w parafii pw. Piotra i Pawła.
Jak rodziło się powołanie ks. Andrzeja do pracy na misjach?
Pracując w gnieźnieńskiej parafii pw. bł. Bogumiła zaczął bardzo
poważnie myśleć o wyjeździe na Wschód. W sierpniu 1992 r. poprosił
Metropolitę Gnieźnieńskiego, abp. Henryka Muszyńskiego o zgodę na
wyjazd. Ksiądz Arcybiskup, który spotkał się wcześniej w Rzymie z
administratorem apostolskim Syberii - bp. Józefem Werthem, znał ogromne
potrzeby Kościoła w Nowosybirsku. Zaproponował więc ks. Andrzejowi
wyjazd właśnie do Nowosybirska.
Po roku, w lipcu 1993 r., ks. Andrzej został zwolniony z
pracy w parafii i rozpoczął bezpośrednie przygotowanie do posługi
na misjach. Dwa miesiące spędził w Św. Katarzynie - niewielkiej miejscowości
pod Kielcami, gdzie uczestniczył w prowadzonym przez księży Pallotynów
kursie przygotowawczym dla wyjeżdżających na Wschód.
11 września 1993 r. ks. Andrzej wylądował na Ziemi Syberyjskiej,
w liczącym około miliona sześciuset mieszkańców Nowosybirsku. Tam
został przydzielony do duszpasterskiej obsługi miasta Bijska (400
km od Nowosybirska) i do pracy w miejscowej parafii. Jednym z jego
zadań była posługa we wspólnocie neokatechumenalnej, a także organizowanie
nowych wspólnot. Ludzie, z którymi dane mu było się spotykać, byli
serdeczni, towarzyscy, życzliwi. Chętnie nazywali się wierzącymi,
ale - niestety - często nie wypełniali nawet podstawowych praktyk
religijnych. Dla przykładu: w liczącym - przypomnijmy - milion sześciuset
mieszkańców Nowosybirsku w niedzielnej Mszy św. uczestniczyło zaledwie
250 osób (w parafii Franciszkanów od 100 do 150 oraz w parafii Przemienienia
Pańskiego około 100 wiernych). Sami widzimy jak niewielki był to
procent. A jednak ks. Andrzej bardzo życzliwie wspomina swój pobyt
na Syberii: "Te trzy lata otworzyły moje serce na Wschód i na Rosjan.
Nawet polubiłem język rosyjski..."
Trzy lata pracy w tych przecież niełatwych syberyjskich
warunkach, gdzie średnia temperatura wynosiła od -20 do -30o C, gdzie
nierzadko brakowało pożywnego jedzenia, Bóg uznał widocznie za wystarczające
- ks. Andrzej wrócił do Polski.
Dwa kolejne lata spędził w diecezji sosnowieckiej, gdzie
pełnił posługę katechisty wędrownego: opiekował się wspólnotami neokatechumenalnymi
i głosi katechezy. W tym czasie udało mu się wyjechać na krótki czas
na Białoruś i Ukrainę. Lato 1996 r. spędził w miejscowości Gomel
na Białorusi (niedaleko Czarnobyla). Cały czas jednak "ciągnęło"
go na Wschód. I wreszcie w 1998 r. podjął decyzję wyjazdu do Gruzji.
Został wikariuszem w Tbilisi zamieszkałej przez około dwa
miliony mieszkańców. Oprócz kościoła parafialnego powierzono mu pod
opiekę sześć kościołów stacyjnych. Posługiwał także we wspólnotach
we wspólnotach neokatechumenalnych.
W każdą niedzielę w parafii odprawiane są trzy Msze św.:
o godz. 9.00 w języku angielskim w Tbilisi, o 10.30 po gruzińsku
oraz o 17.00 po łacinie, a także dwie Msze św. "wyjazdowe": w Achalchizie (
100 km od Tbilisi) i w Gori, mieście urodzin Stalina, (80 km od
Tbilisi). W trzech Mszach św. w Tbilisi uczestniczy łącznie około
300 osób. Część z nich zaangażowana jest bardzo czynnie w sprawowanie
liturgii: młodzież czyta Pismo św., posługuje także 12 ministrantów
i lektorów oraz 15-osobowy chór młodzieżowy. Połowa uczestniczących
we Mszy św. przyjmuje Komunię św.
Po każdej Eucharystii ludzie mogą brać udział w przygotowaniach
do przyjęcia kolejnych sakramentów świętych. W ostatnim roku do chrztu
św. i Pierwszej Komunii św. zostało przygotowanych 10 osób, a sakramentalny
związek małżeństwa zawarły 4 pary.
Przy tamtejszej parafii, podobnie jak i w Polsce, działają
różne wspólnoty. Najliczniejszą stanowi wspólnota neokatechumenalna,
na którą składają się 2 grupy liczące łącznie około 110 osób. Działa
również młodzieżowa grupa charytatywna licząca 40 osób, opiekująca
się niepełnosprawnymi grupa "Wiara i Światło" oraz prowadzona przez
Siostry Eucharystki 30-osobowa grupa dziecięca. Te grupy są wspaniałym
świadectwem tego, że Kościół w Gruzji jest żywy i że chce się nieustannie
rozwijać. Ogromną w tym zasługę mają tamtejsi ludzie. Są oni bardzo
życzliwi, gościnni, otwarci na drugiego człowieka. Chętnie zapraszają
kapłana do swych domów, dzieląc się z nim swoimi radościami i smutkami.
Rodziny katolickie przy tej okazji często proszą księdza o pobłogosławienie
ich mieszkań.
Oczywiście, jak wszędzie, także i tam nie brak problemów.
Jednym z większych są konflikty małżeńskie, chociaż wielu ludzi bardzo
poważnie traktuje fakt, że Kościół Katolicki nie uznaje rozwodów.
Drugim poważnym problemem jest ogromne bezrobocie, sięgające w skali
kraju 80-90%. Kolejny - to przerażająca liczba aborcji.
Dlatego też z pewnością dobrze się stało, że do tego dotkniętego
tak wieloma problemami państwa, przyjechał w ubiegłym roku sam Ojciec
Święty.
Dla wielu mieszkańców Gruzji ta wizyta miała naprawdę ogromne
znaczenie. Ks. Andrzej podkreślił trzy momenty tej wizyty, które
zasługują na uwagę. Pierwszym było Spotkanie Ekumeniczne 8 listopada
1999 r. w Starożytnej Katedrze Prawosławnej w Macheta, w którym uczestniczyli
Ojciec Święty oraz Patriarcha. Wyrazem ich spotkania w jedności i
pokoju było m.in. wspólne zapalenie świecy. Drugim ważnym wydarzeniem
tej pielgrzymki była odprawiona 9 listopada Msza św. w Pałacu Sportu.
Wewnątrz zgromadziło się 9 tysięcy wiernych, na zewnątrz 4 tysiące.
Wśród nich było wielu prawosławnych, którzy uczestniczyli w tej Eucharystii
pomimo ogłoszenia, że przez uczestnictwo w tej liturgii popełnią
grzech. Było to dla nich ogromne przeżycie. Często potem wyrażali
swoje zdumienie, jakie wywarło na nich "pełne jasności i dobroci
oblicze Papieża". Katolicy przeżywali ten dzień jak największe święto. "
Ja sam byłem niezmiernie szczęśliwy -wspomina ks. Andrzej - miałem
to ogromne szczęście być blisko Papieża - Ksiądz Biskup przedstawił
mnie Ojcu Świętemu, mogłem się z Nim przywitać..."
Trzeci ważny moment pielgrzymki Ojca Świętego do Gruzji
nastąpił 10 listopada. W Kościele Piotra i Pawła odbyło się bliskie
spotkanie z przedstawicielami katechetów całej Gruzji, duchowieństwem
i zakonnikami. Euforia radości! I, co najważniejsze, Ojciec Święty
powiedział wyraźnie, że przyszłość Gruzji leży w chrześcijaństwie
- "Kristianuli Sakartwelo". Trzeba mieć tylko nadzieję, że słowa
te padły na żyzny grunt gruzińskich serc i że nie będzie trzeba długo
czekać na ich owoce.
Być może ks. Andrzejowi dane będzie je zbierać? Aby tak
było, aby Gruzja rzeczywiście, tak jak mówił Papież, była "Kristianuli
Sakartwelo", trzeba nieustannej modlitwy, modlitwy nas wszystkich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu