Nadal trwa exodus chrześcijan z Bliskiego Wschodu. Całkiem realna jest groźba zniknięcia chrześcijan z ziem, gdzie chrześcijaństwo miało swój początek - alarmuje „The American” i podkreśla, że Zachód patrzy na to z zupełną obojętnością.
Ot, choćby w Iraku, gdzie przyznający się gorąco do chrześcijaństwa prezydent USA George Bush rozpoczął militarną inwazję i po kilku latach ogłosił jej sukces. Na pewno inwazja nie skończyła się sukcesem dla mieszkających tam od wieków chrześcijan. Zdaje się, że to oni zapłacili największą cenę za wojnę o ropę i wprowadzenie quasi-demokratycznego systemu politycznego, w którym dla wyznawców Chrystusa nie ma miejsca. Silna kiedyś wspólnota chrześcijańska jest na wymarciu - podkreśla „The New American”. Ci, którzy pozostali, nie mogą się doprosić ochrony i podejrzewają, że bezczynne irackie władze po cichu sprzyjają terrorystom z Al-Kaidy, którzy otwarcie mówią, że w Iraku dla chrześcijan nie ma miejsca.
Serwis dziwi się postawie zachodnich kół politycznych, które chętnie stawały w obronie prześladowanych na Bałkanach muzułmanów, a gdy chodzi o podobny los chrześcijan - jak choćby w Darfurze - nie robią nic, czym skazują chrześcijan na okrutne niekiedy prześladowania.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu