Szanowna Pani Aleksandro!
Odważyłam się napisać do Pani list nie po raz pierwszy. Pisałam kilka lat temu, kiedy sama wychowywałam obecnie 8-letniego wnuka. Nadal tak by było, bo wciąż jestem sama, na bardzo skromnej emeryturze. Niestety, sąd nie zgodził się, bym była dla wnuka rodziną zastępczą, choć dziecko faktycznie jest u mnie bardzo często (ostatnio nawet przez 2 miesiące), bo w jego domu jest ciężko, o czym nie chcę tu opowiadać. Może ktoś by mi pomógł w załatwieniu tej sprawy albo wskazał jakieś możliwości pomocy, bym sama mogła wnuka utrzymać. Mam 61 lat i jestem wdową. Może jest na świecie ktoś pełen dobroci, kto przyszedłby mi z pomocą?
Czytelniczka z Przemyśla
Nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie wzrusza historia Babci z Przemyśla. Zawsze między linijkami jej listów zawarta jest wielka miłość do wnuka. Może jest to trochę wynik moich własnych doświadczeń…
Nie wiem, jak moglibyśmy jej pomóc. Może w Przemyślu znalazłby się ktoś taki, kto by podpowiedział jakieś rozwiązanie, pomógł w ułożeniu tej rodzinnej sytuacji, aby babcia mogła zaopiekować się wnukiem. Może znalazłaby się jakaś praca, która by uzupełniła jej skromny budżet? Wiem, że trudno jest o zatrudnienie dla osób w wieku emerytalnym, ale nie jest to niemożliwe. Wreszcie może jakaś pomocna dłoń pomoże rozwiązać tę sytuację… Wierzę, że jest to możliwe. Nie takie sprawy załatwiane były przez naszą rubrykę!
Przyszła zima, coraz więcej jest osób potrzebujących. Coraz więcej biedy. To dla nas wszystkich też jest zadanie, by nie być obojętnym, tylko zauważać potrzebujących, mających mniej niż my.
Prawdziwa miłość bliźniego ma sokoli wzrok! I serce otwarte na oścież!
Aleksandra
Pomóż w rozwoju naszego portalu