Na brzegach Morza Martwego w sezonie letnim można zaobserwować ciekawe zjawisko. W wyniku parowania wody na kamieniach wychylających swe głowy ponad powierzchnią pozostaje biały osad. Starożytni sądzili, że to sól, która utraciła swój smak. Tymczasem współczesne badania dowodzą, że substancją tą jest swoista odmiana gipsu. Czy właśnie ten fenomen miał na myśli Jezus, gdy mówił: „Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi” (Mt 5, 13)?
Podobno już na trzy i pół tysiąca lat przed Chrystusem w okolicach Wieliczki pojawiła się pierwsza warzelnia produkująca sól z solanek powierzchniowych. Proces jej uzyskiwania polegał na zwykłym odparowywaniu wody. Już wtedy ludzie doskonale zdawali sobie sprawę, że sól służy do konserwacji pokarmów i garbowania skór. Z biegiem czasu odkrywano także inne jej zalety. Służyła do oczyszczania. W tajemniczy sposób Eliasz posłużył się solą do oczyszczenia wody niezdatnej do picia. Za czasów świątyni jerozolimskiej sól dodawano do każdej ze składanych ofiar. Rabini na kartach Talmudu uznali ją za symbol mądrości. Każda z funkcji soli dokłada kolejny kamyk do mozaiki, która interpretuje wspomnianą wypowiedź Jezusa. Skoro sól służy do oczyszczania, chrześcijanie winni oczyszczać świat ze zła. Skoro sól służy do konserwacji, słuchacze Jezusa winni czynić świat zdrowym moralnie. Skoro sól dodawana była do ofiar świątynnych, członkowie Kościoła winni odznaczać się duchem ofiary. Skoro sól jest symbolem mądrości, wierzący w Chrystusa winni kierować się Bożą mądrością. Skoro sól jest niezbędnym składnikiem niektórych potraw, uczniowie Nauczyciela z Nazaretu mają niezastąpione zadanie do wykonania. Jeśli go nie spełnią, nadają się tylko na... podeptanie. A jeśli spełnią - czasem mogą liczyć na to samo.
Matka Teresa mawiała: „Daj światu najlepszą cząstkę siebie. Może zostaniesz za to zdeptany, ale to nieważne. Dawaj zawsze najlepszą cząstkę siebie”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu