Odkąd istnieje Lato Muz Wszelakich oglądamy pod koniec sierpnia teatry uliczne. Początkowo nie miałam do nich przekonania, ale relacje o nich pisałam, bo to jednak inna, nietypowa rozrywka. Po jakimś czasie zrozumiałam, ile to trzeba pracy nad sobą, ćwiczeń, wytrzymałości na kaprysy pogody np. bieganie podczas upału, jak to 23 sierpnia robił włoski klown podskakując i wymachując rękoma. Argentynka natomiast ubrana w grubą kurtkę i maskę „straszyła” widzów. Jak to wytrzymywała? Ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia!
Ludzie wszystkich języków rozumieją mowę ciała, którą prezentują w danej chwili artyści, i lubią się śmiać. Nigdy nie zauważyłam podczas przedstawień żadnych złośliwości ze strony widzów. Ludzie chętnie dają do kapelusza pieniążki, dziękując artystom.
Na koniec wspomnę, skąd w tym roku teatry do nas przyjechały: Argentyna, Australia, Bułgaria, Ekwador, Japonia, Malezja, Polska, Włochy. Byli u nas dwa dni - 22 i 23 sierpnia. Przedstawiali swą sztukę na Deptaku, Starym Rynku, przed Filharmonią. Wieczorem o 23.00, już pewnie zmęczonych, przygarniał pub Piekarnia Cichej Kobiety.
Pomóż w rozwoju naszego portalu