Jakże często spotykamy ludzi chorych, którzy przygnieceni ciężarem cierpienia lub wieku ulegają zgubnemu poczuciu osamotnienia i pogrążają się w rozpaczy. Sprzyjają temu czasem długie okresy oczekiwań na przeszczep, kiedy trzeba przebywać w odosobnieniu całe tygodnie i chociaż ma się kontakt z lekarzami, pielęgniarkami, nie wyczerpuje to potrzeby kontaktu z rodziną czy przyjaciółmi. Trzeba uczyć się zagospodarowywać swój czas wolny, zwłaszcza ten, który wiąże się z koniecznością wyłączenia się z życia, być może z unieruchomieniem lub inwalidztwem. Niektórzy wykorzystują go na pisanie artykułów czy książek, niekiedy w ich pamięci odżywa historia, którą spisują dla potomnych. Choćby dlatego są to bezcenne momenty, które nie zostają zmarnowane.
Ale dla człowieka wierzącego rzeczą najważniejszą jest kontakt z Bogiem i możliwość poświęcenia Mu większej ilości czasu niż do tej pory. Przypominamy tu sobie, wkrótce już błogosławionego, Jana Pawła II, jak wykorzystywał każdą okazję do osobistej rozmowy z Bogiem, jak długie godziny spędzał na adoracji (powstaje właśnie w Krakowie dzieło naśladowania Jana Pawła II w modlitwie adoracyjnej Najświętszego Sakramentu - ruch „Adoremus”). Dla ludzi starszych, przeżywających ból osamotnienia, ich sytuacja to znakomita okazja do modlitwy i przylgnięcia do Boga. Niektórzy zachwycają się kontemplacją w religiach Dalekiego Wschodu, a zapominają, że przecież i my, chrześcijanie, mamy tę możliwość, kiedy się wyciszymy, odsuniemy na bok to, co nas otacza i co jest często od nas niezależne, a staniemy przed Bogiem w całej swej prostocie istnienia. Modlitwa i kontemplacja nie są czymś zarezerwowanym tylko dla osób duchownych. Bardzo wielu świeckich potrafi godzinami modlić się, oddając Panu Bogu serce i duszę. W czasach zgiełku i hałasu, gdy publiczne spory i pospolite kłótnie pochłaniają tak ogromnie dużo czasu, kiedy ludzie gubią się we wzajemnym przekrzykiwaniu się i niszczeniu dobrego imienia innych, nasza modlitwa może być wynagrodzeniem Panu Bogu za grzechy i wielką pomocą dla nas wszystkich. Modlitwa Jezusa, który w odosobnieniu spędzał całe noce przed swoim Ojcem, winna stać się dla nas wzorem.
Modlitwa adoracyjna jest nam bardzo potrzebna. Zwłaszcza ludzie samotni i zmęczeni życiem powinni wiedzieć, że wtedy Bóg szczególnie jest do ich dyspozycji. Modlitwa może im pomóc w ich trudnym położeniu, zmniejszyć samotność. Trzeba pamiętać, że Bóg śle nam myśli pokoju, a nie udręczenia. Dlatego przede wszystkim w domach opieki nad ludźmi starszymi, w hospicjach, domach pomocy społecznej, a nawet we własnym mieszkaniu, kiedy człowiek, patrząc w bezkresną dal, oczekuje pomocy - oprócz wszystkiego, co służy zdrowiu, powinna się znaleźć podpowiedź o roli modlitwy jako skutecznego lekarstwa dla człowieka, pomocnego w odzyskiwaniu zdrowia i poczucia własnej wartości. W taki sposób - serdeczną zachętą do modlitwy - troszczył się o ludzi chorych Jan Paweł II. Gdy więc dzisiaj chorzy zyskują w nim swojego wielkiego patrona, niech odetchną z ulgą. Będzie on dla nich przykładem i natchnieniem do najbardziej głębokiego i wewnętrznego spotkania z Bogiem, z Jezusem obecnym zawsze w Eucharystii, która jest mocą i siłą do przetrwania nawet najbardziej po ludzku trudnych dni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu