Jarosław Libelt: - Jak w kilku słowach można podsumować zakończony 11 listopada Gorzowski Salon Jesienny?
Jerzy Gąsiorek: - Jestem zadowolony z tegorocznej edycji Salonu, gdyż wzięło w niej udział aż 41 artystów. Co ciekawe, zaproszenie do wystawy przyjęli również fotograficy. Dawniej, co rygorystycznie przestrzegano, tylko członkowie Związku Polskich Artystów Plastyków mogli brać udział w tego typu pokazach, ale takie rozwiązanie nie wytrzymało próby czasu. Na Salon zostali przyjęci wszyscy profesjonalni twórcy. Wystawa miała charakter interdyscyplinarny. Zaprezentowaliśmy 90 prac w rozmaitych konwencjach: malarstwo, grafika, rzeźba, instalacje, asamblaże. Dziwi brak tkaniny, choć na tym polu Gorzów stanowił kiedyś dość prężny ośrodek twórczy. O poziomie - trudno mi mówić, gdyż sam brałem udział w Salonie.
- Co nas czeka w najbliższej przyszłości?
- 16 listopada nastąpi otwarcie retrospektywnej wystawy - rysunek, ceramika, malarstwo - gorzowianki Anny Szymanek oraz poplenerowych wystaw z Dębna, Gorzowa, Pyzdr i Jaracza. Ekspozycją towarzyszącą będzie zbiór grafik Jolanty Wdowczyk. Wystawy, wszyscy chętni mogą zobaczyć do końca roku. Czy następny Salon będzie rewolucyjny? Nie wiem, ale kilka wystaw z pewnością zapowiada się interesującą. Już w styczniu - rzeźba Sylwestra Adamiaka, a w lutym - malarstwo Marka Haładudy, autora znanego m.in. z Biennale Sztuki Sakralnej. W marcu serdecznie zapraszam do obejrzenia prac (malarstwo i rzeźba) znakomitego gorzowskiego artysty Michała Bajsarowicza.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu