Minął rok od wypadku w chilijskiej kopalni, w której pod ziemią uwięzionych zostało 33 górników. Późniejszej akcji ratunkowej kibicował cały świat. W rocznicę wypadku w sanktuarium Matki Bożej w Atakamie odprawiono dziękczynne nabożeństwo. W Eucharystii uczestniczyli: prezydent Chile z małżonką oraz część górników i ekipy ratunkowej, która wyciągnęła ich spod ziemi. Pozostali nie zjawili się na uroczystości, protestując w związku z tym, że rząd nie wyciągnął z katastrofy wniosków i nie poprawił bezpieczeństwa w kopalniach.
Przy okazji wskazano też na smutny los części uratowanych górników. Większości szybko skończyły się pieniądze, które każdemu z uratowanych przekazał chilijski ekscentryczny milioner Leonardo Farkas. Bogacz ofiarował każdemu 5 mln chilijskich peso oraz motocykl. Blisko połowa żyła za te pieniądze kilka miesięcy, a teraz górnicy, jako bezrobotni, pozostają bez środków do życia. Tylko 4 wróciło do zawodu, kilku żyje z odczytów i pogadanek na temat wypadku, 3 sprzedaje na ulicznych kramach warzywa i owoce. 31 górników wniosło sprawę do sądu, zarzucając właścicielom złe zabezpieczenie kopalni i żądając odszkodowania.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu