Piotr Soczewka skupił na sobie uwagę zarówno obrońców, jak i arbitrów
Zamieszki
Pierwsze zamieszki z udziałem grup młodych ludzi w Londynie miały miejsce w nocy z soboty na niedzielę (z 6 na 7 sierpnia) w dzielnicy Tottenham. Pokojowy protest po zastrzeleniu dwa dni wcześniej przez policję podejrzanego mężczyzny przerodził się w burdy, którym towarzyszyło podpalanie i plądrowanie sklepów. Po południu w poniedziałek doszło też do zamieszek w Birmingham, gdzie aresztowano ponad 30 osób, a w nocy ogarnęły one Liverpool i Bristol. Całą sytuacją zaniepokojeni są piłkarze. - Mam przeczucie, że liga nie wystartuje w ten weekend - stwierdził Rafael van der Vaart. Zostało też odwołane towarzyskie spotkanie Anglii z Holandią, choć na mecz sprzedano 70 tys. biletów. „Zakłócenia porządku są tak poważne, że siły policji skierowane są tylko do tych wydarzeń. Mecz na Wembley odwołano, ponieważ to spotkanie również wymaga specjalnej ochrony” - napisano w oświadczeniu holenderskiej federacji. W mediacji z chuliganami mają wziąć udział piłkarze. Jednym z nich ma być Rio Ferdinand, obrońca, który wychował się w okolicach, gdzie wybuchły zamieszki. Piłkarz napisał na Twitterze: „Te dzieciaki nie mają żadnego szacunku i strachu przed policją. Może będą go miały przed wojskiem? I nie chodzi mi o to, by odpowiedzieć przemocą, ale o to, że obecność armii każe dzieciakom zastanowić się dwa razy, nim wyjdą na ulice”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu