Z prezesem Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej, Stanisławem Rzeźniczakiem, rozmawia Barbara Dziadura
Barbara Dziadura: - Powołując Akcję Katolicką w diecezji bp Adam Dyczkowski powiedział, że obecna rzeczywistość tak bardzo wymaga oddziaływania AK, zwłaszcza na środowiska kulturotwórcze, opiniotwórcze, młodzieżowe. Czy to oddziaływanie się dokonuje?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Stanisław Rzeźniczak: - Ojczyzną Akcji Katolickiej jest parafia i to zadanie podstawowe jest przede wszystkim tam realizowane. Te nadzieje Biskupa spełniają się jedynie w pewnym stopniu. Wynika to z tego, że w tej chwili jedynie 45 parafii w diecezji posiada oddziały Akcji Katolickiej i nie wszędzie te oddziały rozwinęły skrzydła na tyle, by te nadzieje już wypełniać. Zadanie, jakie przed nami postawił Biskup, wciąż jest celem, do którego dążymy.
- W czasie tegorocznej pielgrzymki Akcji Katolickiej na Jasną Górę bp Piotr Jarecki wzywał jej członków: "Wnikajcie w prawdę Bożą i nie wahajcie się tej prawdy upowszechniać, wszelkiemu stworzeniu tę prawdę głosić". Jak realizowane jest to wezwanie?
Reklama
- Po pierwsze członkowie Akcji Katolickiej funkcjonują na terenie własnej parafii i mają rozeznać życie parafii, mają się zorientować, gdzie są najbardziej potrzebni, a także wspomagać inne grupy, tak by mocniej pobudzić życie wspólnoty parafialnej. Aby się to dokonywało, potrzebna jest formacja na trzech płaszczyznach. W formacji duchowej zachęcamy członków, by czytali Pismo Święte codziennie przez 15 min., chodzili do kościoła, możliwe codziennie, jak najczęściej przystępowali do sakramentów św. Formacja intelektualna to poznawanie życia Kościoła, poznawanie dokumentów, zwłaszcza soborowych i tych najnowszych. Trzecim etapem jest formacja poprzez podejmowanie konkretnych działań. Żadne koło AK nie utrzyma się, jeżeli będzie się spotykać tylko na czytaniu Pisma Świętego, czy tylko na modlitwie. Jeżeli zakończylibyśmy swój rozwój na którymkolwiek elemencie, to przestajemy być członkiem AK. Ten potrójny rozwój: duchowy, intelektualny i praktyczny zapewnia wzrost nie tylko pojedynczego człowieka, ale i środowiska, w którym on przebywa.
- Dlaczego obecnie Polacy są tak niechętnie nastawieni do polityki, do wszelkich politycznych działań?
- Dlatego że ludzie stracili wiarę w ludzi, stracili zaufanie do ludzi, którzy działają. I często występuje podejrzenie, że wszystko jedno kogo wybierzemy, to ten człowiek będzie postępował dla swego dobra, a nie dla dobra ogółu czy jakieś grupy społecznej. Człowiek ukształtowany w Akcji Katolickiej, który poprzez formowanie siebie nauczył się zwracania uwagi na to, co jest wokół, kiedy wchodzi do polityki - mam nadzieję - nadal będzie uwrażliwiony na to, co się wokół niego dzieje.
- Abp Józef Michalik na sympozjum w Płocku pt. "Meandry wiary. Życie duchowe w epoce postsekularnej" powiedział m. in.: "Elity w Polsce odcięły się od idei tworzenia chrześcijańskiego środowiska obecnego w życiu publicznym". Czy startowanie w wyborach samorządowych wielu członków AK, np. Pana do Sejmiku Wojewódzkiego - jest właśnie próbą tworzenia nowych, chrześcijańskich elit w naszym kraju?
- Mówimy, że członkowie AK mają działać przede wszystkim w parafii i na terenie parafii, ale poprzez to działanie w parafii mają się tak kształtować, aby uczulić się na wszystko, co dzieje się wokół nich. Jako członkowie AK powinni podejmować wszystkie działania, które dają możliwość przenoszenia wartości chrześcijańskich na coraz większy teren. Akcja Katolicka sama w sobie nie jest partią polityczną i nie ma zadań politycznych. Jest stworzona w Kościele i na potrzeby Kościoła. Ale w wyniku ukształtowania w Akcji Katolickiej człowiek nie powinien zamykać się w samej organizacji czy nawet w parafii. Jeżeli rozpozna potrzebę dalszego działania, powinien ją podjąć. Członek AK ma być społecznikiem, ma dbać o to, co się wokół niego dzieje.
Gdy chodzi o mnie, to od prawie 40 lat jestem pedagogiem i nauczycielem. Dla mnie praca nauczyciela wiązała się zawsze z dwoma elementami. Pierwszym było samo nauczanie, wychowywanie, a drugim - poprzez to wychowanie niesienie wartości chrześcijańskich do młodzieży. Chodzi o to, żeby człowiek nie ograniczał się do siebie samego i do własnej rodziny, ale żeby wychodził zawsze tam, gdzie jest to możliwe. Dzięki temu bowiem poszerza się pole oddziaływania i być może tworzą się także nowe elity.
- Dziękuję za rozmowę.