Jej praca to nie tylko działalność charytatywna, ale także wyraz ogromnej miłości i oddania drugiemu człowiekowi. Ostatnio, po raz kolejny, wróciła do Polski, aby zdobyć wsparcie i niezbędne produkty do kontynuowania misji.
Kiedy wraca na Ukrainę jej samochód niemal pęka w szwach od dostarczanych produktów spożywczych i medykamentów oraz innych niezbędnych rzeczy. Wielu ludzi i instytucji w Polsce i Niemczech angażuje się w pomoc siostrze i jej wspólnocie. Jednym z najważniejszych wsparć, jakie otrzymała, są ofiary od duchowieństwa.
- Dziękuję księżom, z którymi 10 lat niegdyś pracowałam w kurii świdnickiej, ks. kan. Danielowi Marcinkiewiczowi oraz ks. prał. Stanisławowi Chomiakowi z Bielawy, gdzie dzięki ich życzliwości mogłam w tegoroczną Niedzielę Misyjną podzielić się świadectwem naszego codziennego wojennego życia. Dziękuję za wszystkie ofiary złożone przez wiernych parafii Wniebowzięcia NMP, księży, siostry augustianki oraz Parafialny Zespół CARITAS – pisała w mediach społecznościowych 13 listopada br. s. Jonasza, dziękując także ks. Ryszardowi Picie z Czarnego Boru, niemieckim elżbietankom oraz wielu bezimiennym darczyńcom. Siostra Jonasza i jej wspólnota kontynuują misję, pomagając cierpiącemu narodowi ukraińskiemu walczącemu o swoją wolność. To dzięki wielkiemu sercu i hojności wielu ludzi, którzy odpowiedzieli na jej wezwanie o pomoc, ta misja może trwać.
Pomóż w rozwoju naszego portalu