Specjaliści z australijskiego stanu Victoria alarmują o niemal lawinowo rosnącym problemie z zachowaniami seksualnymi wśród dzieci. Przyczyn tego zjawiska dopatruje się w łatwym dostępie do Internetu, już nie tylko z domowych komputerów, ale przede wszystkim z urządzeń mobilnych, które dzieci zawsze mają przy sobie. - Dostępność pornografii za pomocą urządzeń mobilnych wpłynęła negatywnie na rozumienie wśród dzieci akceptowanych i nieakceptowanych zachowań seksualnych. Dzieci coraz częściej nie wiedzą, co jest dobre, a co złe.
Kilkanaście miesięcy temu przygotowano program dla dzieci z zaburzeniami postaw w tej materii. Pomysłodawcy liczyli, że wystarczy objąć opieką 237 dzieci i na tyle miejsc zorganizowano ośrodki terapeutyczne. Zapotrzebowanie przerosło jednak możliwości. Obecnie programem objęto 441 uczestników.
Terapią zostały objęte głównie dzieci, które były obiektem seksualnej przemocy, ale nie tylko. Wśród uczestników znalazła się np. 11-latka uprawiająca tzw. sexting. Przesyłała ze swojego telefonu półnagie lub nagie zdjęcia samej siebie. Inni uczestnicy objęci terapią dotykali swoich rówieśników w intymne miejsca albo zmuszali do aktów seksualnych.
Pedagodzy oskarżają o taki stan rzeczy zwłaszcza rodziców, którzy dają swoim dzieciom elektroniczne gadżety, umożliwiające dostęp do treści groźnych dla dziecka, zupełnie nie przejmując się, co dzieciak z tym robi. Szkoła i państwo nie załatwią wszystkiego. Obowiązek wychowawczy spoczywa przede wszystkim na rodzicach - podkreślają.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu